Corsa 111 lat - test
None
Sprytny mieszczuch
Kiedy na początku tego roku Niemcy zapowiadali zmiany w Corsie, wszyscy spodziewali się upodobnienia jej do Insigni.
Sprytny mieszczuch
Tymczasem na pierwszy rzut oka, nowa Corsa niczym nie różniła się od starego modelu.
Sprytny mieszczuch
Żeby chociaż lampy, lub atrapa chłodnicy, a tu nic. Nawet wnętrze pozostało bez zmian.
Sprytny mieszczuch
Okazuje się jednak, że w słabych czasach dla Opla, postanowiono przeprowadzić zmiany, które będą miały inny charakter niż klasyczny lifting.
Sprytny mieszczuch
Przy pracach nie zatrudniono stylistów. Zamiast nich, nieco większy budżet dostali inżynierowie.
Sprytny mieszczuch
Corsa dostała więc całkowicie nowe amortyzatory, sprężyny i drążki stabilizatorów. Zmieniono nieco nastawy elektrycznego wspomagania kierownicy. Do komputera wgrano również całkiem nowy program ESP.
Sprytny mieszczuch
Pod maską znalazły się również nowe jednostki napędowe. Jak to wszystko działa, sprawdziliśmy na przykładzie trzydrzwiowego auta z wolnossącym silnikiem o pojemności 1.4 litra.
Sprytny mieszczuch
Jednostka po zmianach jest dostępna w dwóch wersjach mocy - słabszej 87 i mocniejszej 100 KM. Kiedy okazało się, że do naszej redakcji trafi Corsa ze 100-konnym silnikiem uśmiech zagościł na naszych ustach.
Sprytny mieszczuch
Wnętrze Corsy zasługuje na pochwałę. Choć po liftingu nie otrzymało charakterystycznego dla nowej Astry i Insigni kokpitu centralnego, jest jednak wykonane ładnie i z bardzo dobrej jakości materiałów.
Sprytny mieszczuch
Dwukolorowa deska może się podobać, chociaż czerwony kolor przy ostrym świetle odbija się w przedniej szybie.
Sprytny mieszczuch
Skórzana kierownica ze sterowaniem radiem, w standardzie, świetnie się trzyma. Trzeba się przyzwyczaić do obsługi przełączników kierunkowskazów i wycieraczek - zamiast standardowego rozwiązania Opel użył styków.
Sprytny mieszczuch
Oswoić trzeba się też ze sterowaniem nawiewem - znów niepotrzebnie skomplikowana elektronika - na szczęście to tylko opcja. W opcji jest również pakiet z podgrzewanymi fotelami i niespotykaną w tej klasie aut, podgrzewaną kierownicą - za 1 650 zł.
Sprytny mieszczuch
Corsa zaskakuje natomiast swoją praktycznością. Pomimo trojga drzwi i zdawałoby się niewielkich rozmiarów, we wnętrzu zmieszczą się bez kłopotu cztery dorosłe osoby. Nawet na tylnej kanapie pasażerowie nie będą narzekać na brak miejsca ani na go ani na głowę.
Sprytny mieszczuch
Sporo zmieści się też w bagażniku tego małego auta. Jego pojemność to 285 l, co w praktyce oznacza, że na upartego spakujemy się na wakacje. Dodatkową zaletą jest składana, dzielona kanapa z regulowanym kątem oparcia - również niespotykanym w klasie.
Sprytny mieszczuch
Producent podaje, że sprint do setki zajmuje Corsie aż 11,9 sekundy. Nie jest to oszałamiający wynik. Aż prosi się o turbinę, jak choćby w Polo 1.2 TSi. Nie dość, że niemiecki konkurent ma mniejszą pojemność, to jeszcze dysponuje większą o 5 KM mocą i do tego jest szybszy w sprincie o prawie dwie sekundy.
Sprytny mieszczuch
Do tego dochodzi spalanie. Na papierze zwycięzcą jest znów silnik VW. Jego średnie zapotrzebowanie na paliwo wynosi 5,3 l, natomiast Corsa potrzebuje, według producenta 5,5 l.
Sprytny mieszczuch
Gorzej prezentuje się sprawa w rzeczywistości - trasa z Warszawy do Gdańska, jazda w korkach, czasem mocniejsze wciśnięcie gazu i komputer pokazuje ponad 7 litrów. Podczas jazdy na trasie, jeżeli nie jedziemy jak ślimak, uda się zbić ten wynik do nieco poniżej sześciu litrów. Może gdyby doszedł szósty bieg w dość precyzyjnej skrzyni wyszło by jeszcze mniej?