Co ukrywają sprzedawcy aut używanych?
Cofnięte liczniki to tylko jeden wielu z problemów, które dotykają rynek samochodów używanych w Polsce. Stan zdecydowanej większości pojazdów sprawdzonych przez ekspertów okazał się niezgodny z deklarowanym w ogłoszeniu. Jakie mankamenty kryją w sobie wystawione na sprzedaż auta używane, o których nie informowali sprzedający?
- Wykonując miesięcznie setki raportów mamy dostęp do różnorodnych danych zebranych przez naszych ekspertów na terenie całego kraju - wyjaśnia Marcin Ostrowski, prezes zarządu spółki Motoraporter. - Bardzo często samochody sprzedawane na rynku wtórnym mają zatajoną lub odpowiednio sfałszowana historię. Przekręcone liczniki są problemem, o którym głośno mówimy od miesięcy, ale o wiele groźniejsze, bo wpływające bezpośrednio na nasze zdrowie lub życie, są auta po poważnych wypadkach. Aż 82 proc. sprawdzonych przez nas pojazdów okazało się pokolizyjnymi, pomimo tego, że sprzedający zapewniał o ich bezwypadkowości. Warto pamiętać, że część z nich mogła brać udział w poważnych zdarzeniach drogowych.
Z danych zebranych w I kwartale 2014 r. wynika, że samochody używane sprawdzone przez ekspertów, których stan faktyczny nie zgadzał się z opisem w ogłoszeniu, miały naprawy lakiernicze prawie równomiernie rozłożone na całej powierzchni samochodu. Różnice w grubości powłoki lakierniczej zanotowano zarówno z przodu pojazdu (35 proc.) jaki po bokach (35 proc.) oraz z tyłu - 30 proc.
Spory odsetek pojazdów posiada wady, o których sprzedający nie wspominał w ogłoszeniu. Do najczęściej występujących należą: fałszywe deklaracje o bezwypadkowej historii pojazdu (82 proc.), korozja układu wydechowego (36 proc.), niesprawna klimatyzacja (30 proc.) i opony kwalifikujące się do wymiany (25 proc.). W aż 45 proc. przypadków ekspert Motoraportera dokonujący oględzin miał podstawy podejrzewać, że w oferowanym samochodzie dokonano korekty stanu przebiegu.
- Stosunkowo częstym zjawiskiem (15 proc.) jest rocznikowe „odmładzanie” sprzedawanych pojazdów - wyjaśnia Marcin Ostrowski. - Nieuczciwi handlarze wykorzystują różnice występujące pomiędzy rokiem modelowym a rokiem produkcji. Ten pierwszy określa czas, w którym rozpoczęto produkcję danej odsłony modelu i zwykle rozpoczyna się w połowie roku, ten drugi to data wyprodukowania konkretnego egzemplarza. Zdarza się więc, że samochód wyprodukowany w 2005 roku, jest modelem roku 2006 i to właśnie wykorzystują nieuczciwi handlarze podając w ogłoszeniu złą datę.
W co piątym sprawdzanym przez ekspertów Motoraportera samochodzie używanym pomimo deklaracji sprzedającego brak było dokumentacji serwisowania pojazdu w ASO. W aż co dziesiątym stan licznika nie zgadza się z informacjami w ogłoszeniu. Nie jest to kwestia cofania licznika, a świadomie wprowadzanie błędnych danych w ogłoszeniu przez sprzedającego celem zwabienia kupującego do handlarza i jak najszybszej sprzedaży samochodu.
- Usterki mechaniczne to tylko część problemów z jakimi może spotkać się kupujący po zakupie auta używanego - wyjaśnia Marcin Ostrowski. - Równie kosztowne mogą być usterki elektroniki. Z jednej strony można uważać, że są to drobiazgi, z drugiej strony takie naprawy bardzo często mogą nadwątlić nasz domowy budżet. Warto więc mieć świadomość w jakim ogólnym stanie jest pojazd, jakie ma mankamenty zanim potencjalny nabywca postanowi zjawić się u sprzedającego.
sj