Na pierwszy rzut oka samochód niczym nie wyróżnia się z tłumu innych aut. Ot, Daihatsu Terios, które w mało kim jest w stanie wzbudzić skrajne emocje. Pojazd nie poraża stylistyką, jednak trudno powiedzieć, by był brzydki. Kto przyjrzy się uważnie dostrzeże, iż na grillu wcale nie ma znaczka Daihatsu, zaś na tylnej klapie napisano... Zotye Nomad!
Zgrabny hatchback to kolejna propozycja Chińczyków. Samochód jest produkowany na licencji Daihatsu Terios, który opuszczał fabryki do roku 2006. Chińczycy odkupili prawa do tego modelu.
Wykończenie samochodu przypomina znane z japońskich aut z pierwszej połowy lat ’90. Nie jest więc idealnie, ale nie ma większych powodów do narzekań. Kabina utrzymana w beżowej kolorystyce sprawia wrażenie bardzo przytulnej. Narzekać można na nieco toporną pracę długiej dźwigni zmiany biegów oraz pokręteł sterujących nawiewami i ogrzewaniem. Dłuższych podróży z pewnością nie uprzyjemnią fotele, gdyż nie zostały najlepiej wyprofilowane, a ponadto mogłyby być twardsze.
Od współczesnych standardów odbiega także dźwięk towarzyszący zamykaniu drzwi i siła której trzeba do tego użyć. Na domiar złego niewielka grubość drzwi nie daje przesadnie dużego poczucia bezpieczeństwa. Za kierownicą Zotye Nomad siedzi się znacznie wyżej, niż w większości aut, co rekompensuje mankament związany z drzwiami.
O charakterystykę pracy oraz trwałość jednostki napędowej nie trzeba się obawiać. 1,6-litrowy silnik powstaje na licencji Mitsubishi. Motor rozwija moc 100 KM, a średnio spala 7 l/100km. Mimo stylistyki sugerującej, iż auto nie boi się wypadów poza utwardzone szlaki, moment obrotowy trafia wyłącznie na tylną oś. Niewykluczone, że Chińczycy przygotują wkrótce czteronapędową odmianę.
W podwoziu próżno szukać fajerwerków technicznych. O kontakt z nawierzchnią dba pięciodrążkowe zawieszenie z kolumnami McPhersona i koła w rozmiarze 205/70 R15. Wytracanie prędkości powierzono natomiast tarczom na przedniej osi. Tylne koła są hamowane przez bębny.
Nomad został wyposażony lepiej od europejskich konkurentów – czyli aut z najniższej półki cenowej. W prezentowanej wersji znalazły się elektrycznie sterowane szyby i lusterka, czujniki cofania, skórzana kierownica ze wspomaganiem, a nawet klimatyzacja. O bezpieczeństwo podróżnych dbają natomiast dwie poduszki powietrzne i ABS z EBD.
Ciekawostką jest radioodtwarzacz, który przeczyta nie tylko płyty CD, ale również potrafi współpracować z pamięciami USB i kartami SD.
Zwykło się mawiać, że chińskie auta są nieprzyzwoicie tanie. Rzeczywistość wygląda jednak mniej różowo. Zotye Nomad można nabyć za 39 000 PLN. Nie bez znaczenia jest fakt, iż samochody są importowane wyłącznie w jednostkowych egzemplarzach, by uniknąć problemów związanych z brakiem europejskiej homologacji. Rząd szykuje zmiany w przepisach, jednak importerzy nie wykluczają, że postarają się o homologację pozwalającą na swobodne sprowadzanie aut. Wówczas ceny powinny spaść.
Łukasz Szewczyk