Luksusowe połączenie limuzyny i SUV-a
BMW stworzyło niszę, w której znajdziemy tylko jednego przedstawiciela. To nietypowe połączenie coupe, limuzyny i SUV-a okraszone luksusem zarezerwowanym dla Serii 7 i Mercedesa Klasy S. Bawarczycy liczyli na to, że samochód podbije serca bogatych klientów ze Stanów Zjednoczonych i na rynkach wschodzących. Niestety, nietrafiona stylizacja miała spory wpływ na niezbyt mocną pozycję w rankingach sprzedaży. Wraz z liftingiem, Niemcy mają apetyt na ważny dla koncernu sukces globalny.
Karoseria przedliftingowej odmiany odpychała tylną częścią, do której krytycy mieli najwięcej uwag. Niezgrabne zwieńczenie nadwozia wraz z wielkimi, poprzecznie ustawionymi kloszami z wkomponowanym oświetleniem LED, skutecznie wyróżniało auto na drodze, ale też mogło odstraszać potencjalnych klientów. Konstruktorzy wzięli sobie uwagi potencjalnych nabywców i dziennikarzy, tworząc znacznie ciekawszą bryłę z inaczej wyprofilowanymi lampami, a także dwiema niezależnymi wyprowadzeniami układu wydechowego. Z przodu dostrzeżemy najmniej zmian w stosunku do poprzednika. Na uwagę zasługują w pełni diodowe reflektory adaptacyjne i wydatne "nerki" uchodzące za znak rozpoznawczy samochodów z Monachium. Całość osadzono na 19-calowych obręczach ze stopów lekkich. Patrząc na auto z boku, łatwo zorientować się, że mamy do czynienia z mieszanką kilku trendów. Po pierwsze, pojazd powstał w oparciu o najnowszą generację Serii 7. Identyczny pozostał rozstaw osi, a o centymetr zmniejszyła się szerokość. Poprzez ścięty tył, w
stosunku do siódemki, długość całkowita jest mniejsza o 7 cm, za to wysokość większa o 8 cm. GT łączy w sobie cechy SUV-a, rasowego coupe i rodzinnego kombi, dzięki w dwójnasób otwieranej klapie bagażnika, drzwiom bez ramek i sporemu prześwitowi.