Bezpieczna jazda w trasie
Zasada trzech sekund
Długa podróż to poważny sprawdzian umiejętności kierowcy. Co zrobić, by go nie oblać? Na następnych slajdach przedstawimy kilka zasad, których warto trzymać się, pokonując dłuższe dystanse.
Długa podróż to poważny sprawdzian umiejętności kierowcy. Co zrobić, by go nie oblać? Na następnych slajdach przedstawimy kilka zasad, których warto trzymać się, pokonując dłuższe dystanse.
Liczba samochodów na polskich drogach od lat lawinowo rośnie. O ile w 2005 roku zarejestrowanych było 16,8 mln pojazdów, to w 2014 mieliśmy już 26,5 mln. Przekłada się to na tłok na drogach i rzutuje na styl naszej jazdy. Wystarczy krótka przejażdżka trasą dowolnej klasy, by napotkać kierowcę, który przysłowiowo trzyma się nam na zderzaku. To poważny i bardzo groźny błąd.
Jak wynika z danych Komendy Głównej Policji, w 2015 roku blisko 2,4 tys. wypadków spowodowanych było niewystarczającą odległością od poprzedzającego pojazdu. Stanowi to 8,7 proc. wszystkich zdarzeń odnotowanych przez mundurowych. Ten zły nawyk szczególnie niebezpieczny okazuje się na autostradach i w 2015 roku leżał u podłoża 17 proc. wypadków na drogach o najwyższych parametrach. Jak zapobiec zagrożeniu?
Metoda jest bardzo prosta. Wystarczy zachować zasadę trzech sekund. Mówi ona, że musimy wypracować sobie taki odstęp od poprzedzającego pojazdu, by w miejscu, które właśnie on mija, znaleźć się nie wcześniej niż za trzy sekundy. Łatwo sprawdzić to, korzystając z przydrożnych słupków. Wystarczy obserwować auto przed nami i odliczać czas do dojechania do niego. Dlaczego to aż trzy sekundy? Od 0,8 do 1 sekundy wynosi średni czas reakcji na bodziec - na przykład zapalające się światło stopu. Samo podjęcie akcji to dalsze pół sekundy. Uruchomienie hamulców nastąpi mniej więcej po upływie 0,2-0,3 sekundy. Nieco ponad sekunda zapasu nie jest więc żadną ekstrawagancją. W czasie deszczu lub opadów śniegu odległość należy zwiększyć.