Bezkluczykowy dostęp: samochody łatwym łupem złodziei
Niemiecki automobilklub ADAC przetestował ponad sto modeli samochodów z bezkluczykowym dostępem do wnętrza. Zdaniem naszych zachodnich sąsiadów wszystkie można z łatwością ukraść, dysponując urządzeniem zbudowanym za około 400 złotych.
W ciągu kilku ostatnich lat bezkluczykowy dostęp do samochodu, będący niegdyś elementem wyposażenia samochodów luksusowych, stał się bardzo popularny i oferowany jest dziś w wielu modelach. Za ułatwienie, które pozwala z łatwością poradzić sobie z włożeniem do samochodu zakupów czy umieszczeniem w foteliku dziecka, najczęściej należy dopłacić. Klienci decydujący się na taki wydatek najczęściej nie wiedzą o tym, jak niebezpieczne jest to rozwiązanie.
Do lamusa odchodzą już czasy, gdy złodzieje samochodów posługiwali się kompletem wytrychów. Dziś ci, którzy polują są nowsze modele samochodów, stawiają na elektronikę. Jak informuje ADAC, zbudowanie urządzenia pozwalającego na kradzież samochodu z dostępem bezkluczykowym kosztuje około 100 euro i może tego dokonać elektronik-amator. Taki moduł wzmacnia sygnał radiowy, a jego zasięg wynosi kilkaset metrów.
Podczas prowadzonych przez Niemców testów, po włączeniu wzmacniacza, samochody pozwalały na otwarcie drzwi i uruchomienie silnika, mimo że oryginalne kluczyki znajdowały się daleko. Wykorzystanie takiego urządzenia pozwala na odjechanie samochodem spod domu właściciela, miejsca jego pracy, albo też kina, teatru czy siłowni. Włamanie i kradzież nie pozostawia żadnych widocznych śladów, gdyż nie trzeba ani rozbijać szyby, ani forsować zamków drzwi.
Co więcej, gdy sprawca oddali się z miejsca kradzieży, nie grozi mu nagłe utknięcie w drodze do złodziejskiej dziupli. Ze względów bezpieczeństwa producenci przyjęli bowiem zasadę, że po zerwaniu łączności pomiędzy samochodem i kluczykiem komputer nie odcina dopływu paliwa do silnika. Systemy bezpieczeństwa nie pozwolą jednak na powtórne uruchomienie motoru. Jak jednak sprawdziło ADAC, w większości przypadków możliwe było zatankowanie samochodu z włączonym silnikiem i odjechanie w dalszą drogę.
W ciągu roku ADAC przebadało ponad sto samochodów. Wszystkie, które miały taką opcję, udało się otworzyć i uruchomić. Oto lista zbadanych modeli:
Alfa Romeo Giulia
Audi: Q2, A3, A4, A5, A6, R8, SQ7, TTS
BMW: 225xe, 318i, 318d, 520d, 640d, 730d, 740, 740d, i3, X1
Citroen: DS4 Crossback, C3, C4 Picasso, Spacetourer
Fiat: 124 Spider
Ford: Eco-Sport, Edge, Focus RS, Galaxy, Mustang, S-Max
Honda HR-V
Hyundai: i10, i30, ix35, i40, Santa Fe
Infiniti Q30
Jaguar F-Pace
Kia: Niro, Optima
Land Rover: Discovery, Range Rover Evoque
Lexus RX450 h
Mazda: 3, CX-5
Mercedes E 220d
Mini: Clubman, Coopel S Cabrio
Mitsubishi: Outlander, Space Star
Nissan: Leaf, Navara, Quashqai, Quashqai+2
Opel: Ampera, Astra
Peugeot: 508 SW, 3008
Renault: Captur, Clio, Kadjar, Megane, Megane Grandtour, Scenic, Talisman, Traffic
Seat Ateca
Skoda: Kodiaq, Octavia (dwa testy: 12.2015 i 02.2016)
SsangYong Tivoli Xdi
Subaru Levorg
Suzuki: SX4 S-Cross, Baleno, Vitara
Tesla Model S P85
Toyota: C-HR 1,8 Hybrid, Mirai, Prius, RAV4, Verso
Volvo: V40, S90, V90, XC90
Volkswagen: Golf, Passat, Tiguan, Touran
Jak się okazuje, właściciele niektórych lepiej wyposażonych samochodów nad wyraz łatwo mogą pozbyć się swoich czterech kółek. Pomóc może przechowywanie kluczyków samochodowych w ekranowanych kasetkach. - Nie daje to jednak gwarancji bezpieczeństwa - mówi Joanna Kalbarczyk z Laboratorium Elektroniki i Akustyki Przemysłowego Instytutu Motoryzacji. - Najlepszym zabezpieczeniem przed kradzieżą jest kupno dodatkowego systemu, który opiera się na współdziałaniu kilku urządzeń. Jedne utrudniają złodziejowi zadanie, inne pomagają w szybkim zlokalizowaniu pojazdu jeśli już do niej dojdzie. Jeśli na samochód wydajemy więcej niż 100 tys. zł, bezwzględnie należy pomyśleć o takim zabezpieczeniu.