Duże przebiegi
Przed rozpoczęciem poszukiwań odpowiedniego diesla, musimy najpierw zdać sobie sprawę ze sposobu użytkowania tego typu pojazdu. Nikt o zdrowych zmysłach nie wydaje dodatkowych kilkunastu tysięcy złotych przy zakupie nowego pojazdu - względem porównywalnej wersji benzynowej - tylko po to, aby mieć "ropniaka". Kupno wysokoprężnej, droższej wersji musi się po prostu opłacać. Chociażby z tego powodu przebiegi przekraczające 50 tysięcy kilometrów w skali roku to nic nadzwyczajnego - nawet w rękach prywatnego użytkownika codziennie docierającego kilkadziesiąt kilometrów do pracy. Wsadźmy więc między bajki deklaracje sprzedających o udokumentowanych przebiegach poniżej 200 tysięcy kilometrów w samochodach ośmio czy piętnastoletnich. Co ciekawe, w tym względzie polski rynek wtórny jest fenomenem. Średni przebieg w autach z końca lat 90. wynosi około 190 tys. To jak widać granica psychologiczna klienta. Handlarz po prostu wychodzi naprzeciw jego oczekiwaniom. Żeby dobitnie się o tym przekonać, warto wejść na
niemieckie, francuskie, belgijskie czy holenderskie serwisy aukcyjne. Passat, który w polskim ogłoszeniu ma 10 lat i 160 tysięcy na liczniku, w Niemczech ma ponad 300 tysięcy. Czy jest to związane tylko z rozbudowaną siecią autostrad? Niekoniecznie. Kupując używanego diesla nie obsadzajmy więc wskazania licznika w roli języczka u wagi.