Olbrzymie tereny w Australii nie są gęsto zaludnione, co wraz z możliwością znalezienia niezbyt uczęszczanych dróg skłania do mocniejszego wciśnięcia gazu. Nic dziwnego, że mieszkańcy Antypodów upodobali sobie mocne auta. Najnowszym z nich jest Ford Territory F6X.
F6X jest napędzany rzędowym, sześciocylindrowcem z doładowaniem. Z równych czterech litrów pojemności skokowej wydobyto 362 KM i 550 Nm, które uczyniły auto najmocniejszym SUV-em z sześciocylindrowym silnikiem w Australii. Producent nie wspomniał słowem na temat osiągów, jednak z dużym prawdopodobieństwem można założyć, że rozpędzanie od 0 do 100 km/h nie zajmie więcej, niż 6 sekund, a prędkość maksymalna wyniesie 250 km/h.
Jak przystało na SUV-a, moc jest dystrybuowana na wszystkie koła, czym zajmuje się 6-biegowy „automat” produkcji ZF. W renomowanej firmie powstał także układ hamulcowy – Ford zdecydował się zamówić elementy w legendarnym Brembo. Włosi dostarczyli 6-tłoczkowe zaciski oraz tarcze o średnicy 355 milimetrów na przód oraz 328-milimetrowe tarcze na tył.
Do możliwości zespołu napędowego i układu hamulcowego dostosowano charakterystykę pracy zawieszenia. Sztywne sprężyny w połączeniu z amortyzatorami o wysokiej sile tłumienia zachęcają do ofensywnej jazdy. Niestety szarże są możliwe tylko na utwardzonych drogach. Poza nimi – mimo lekko terenowej prezencji – Ford zupełnie się nie sprawdzi.
Dla nabywców F6X-a możliwości przedzierania się przez niedostępne tereny stoją na odległym planie. O wiele ważniejszy jest komfort jazdy w klimatyzowanej kabinie wykończonej czarno-białą skórą. Podwyższony prześwit zaś przyda się co najwyżej przy pokonywaniu wyższych krawężników oraz nierówności na szutrowej drodze.
Lista wyposażenia zawiera kubełkowe fotele, aluminiowe nakładki na pedały, poduszki powietrzne, komplet elektronicznych asystentów oraz kamerę ułatwiającą cofanie. Na zewnątrz znalazły się 18-calowe koła, poszerzone progi, metalowe osłony zderzaków, chromowane rury wydechowe oraz spojler na krańcu dachu.
Sprzedaż Forda Territory F6X ruszy 29. lutego, zaś auto wstępnie wyceniono na niecałe 170 000 PLN.
Łukasz Szewczyk