Arrinera Hussarya: tak ma wyglądać
Twórcy Arrinery pokazali ostateczną wersję modelu Hussarya, który ma być pierwszym polskim supersamochodem. O ile powstanie.
Moc 650 KM, moment obrotowy równy 820 Nm przyspieszenie do 100 km/h w 3,2 s. i maksymalna prędkość 340 km/h. Tak w założeniach ma prezentować się charakterystyka Arrinery Hussarya. To od nowa narysowany model, zupełnie inny niż pierwszy egzemplarz Arrinery pokazany w 2011 roku. Pierwszy film ukazujący samochód w ruchu, który pojawił się w sierpniu 2011 roku, dodatkowo rozbudził emocje i niejeden wierzył już w rychły debiut polskiego rywala Ferrari i Lamborghini. W maju 2012 r. dziennikarz motoryzacyjny, Jacek Balkan stwierdził jednak, że polski supersamochód to zwykłe oszustwo. W zrealizowanym przez niego materiale wideo można było usłyszeć, że Arrinera to jedynie replika, przypominająca Lamborghini Reventona.
Jak stwierdził dziennikarz, Arrinerę oparto na ramie wykonanej przez firmę Bojar, zajmującą się tworzeniem replik, a w jej wnętrzu można znaleźć wloty powietrza od Opla Corsy i zegary z Audi A6. To zaś miało sugerować, że do napędzania pokazanej wersji Arrinery użyto również silnika tego niemieckiego koncernu. Takie same podejrzenia pojawiły się już w styczniu 2012 r. na blogu venowatch.blogspot.com, gdzie oskarża się spółkę Veno, posiadającą akcje swojej spółki-córki Arrinera Automotive, o to, że jedynym celem jej istnienia było "wyciągnięcie" od inwestorów jak największych sum, a nie zbudowanie supersamochodu.
Minęły jednak dwa lata. W tym czasie przed sądami toczyły się sprawy związane z tą publikacją, a Arrinera od czasu do czasu publikowała informacje o postępie prac. W listopadzie firma zaprezentowała film z testów jeżdżącej ramy Hussaryi z silnikiem V8 General Motors o pojemności 6,2 litra oraz skrzynią biegów włoskiej firmy Cima o symbolu T906HE, w której maksymalny moment obrotowy na wejściu wynosi 900 Nm. Jak wynika z filmu, w testach brał udział Lee Noble, który jest jednym z twórców samochodu.
Narysowana na nowo Arrinera może się podobać. Niektórym może też przywodzić na myśl znane modele topowych marek, takie jak Ferrari California, Ferrari F12 Berlinetta czy Corvette Stingay. Z niecierpliwością czekamy na pierwszy jeżdżący egzemplarz, a potem produkcję seryjną.
tb, moto.wp.pl