O wiele więcej klasy od Nicka Heidfelda, który nie przyznał się do żadnego błędu w czasie Grand Prix Europy, miał zwycięzca wyścigu Fernando Alonso. Po ostrej walce z Felipe Massą mistrz świata oskarżył na mecie rywala o nieczystą grę, ale błyskawicznie oprzytomniał.
Już na konferencji prasowej przeprosił go za niemiłe słowa. Jednak nerwy Hiszpana można zrozumieć - dla niego mógł to być przełomowy wyścig sezonu, bo po raz pierwszy punktów nie zdobył Lewis Hamilton. W dodatku lider punktacji zaczął popełniać błędy - wypadł z toru zaraz na początku wyścigu i tylko dzięki pomocy porządkowych zdołał wrócić do walki. Debiutant ma już tylko dwa punkty przewagi nad Alonso, zatem walka między kierowcami McLarena podczas kolejnych wyścigów będzie z pewnością pasjonująca.
Obóz prohiszpański twierdzi, że w McLarenie faworyzowany jest Hamilton. Z kolei brytyjskim mediom, zapatrzonym w swoją gwiazdę, wydaje się czasami, że wewnętrznym faworytem zespołu jest Alonso. Szala powoli przechyla się na korzyść bardziej doświadczonego Hiszpana. Ale dla kibiców i tak najważniejsze jest to, że obaj wspaniali kierowcy toczą ze sobą pasjonującą walkę o mistrzowski tytuł, a cały czas z tyłu czają się zawodnicy Ferrari. Walka czterech asów kierownicy sprawia, że jest to najciekawszy sezon F1 od wielu lat.