10 coupe za 10 tysięcy zł
Nowe coupe często kosztują krocie, jednak używane można kupić w całkiem przystępnych cenach
Sportowe auto w przystępnej cenie
Świat dwudrzwiowych samochodów rządzi się swoimi prawami. Styliści dwoją się i troją, aby skutecznie zawojować ten niszowy segment. Potencjalny nabywca zwraca przede wszystkim uwagę na wygląd, dlatego tego typu auta nie mogą się szybko starzeć.
Nowe samochody coupe często kosztują krocie, jednak używane można kupić w całkiem przystępnych cenach. Zainteresowane osoby mogą przebierać w rozmaitych ofertach i w zależności od budżetu, decydować o wielkości, pojemności skokowej silnika i roczniku. Wzięliśmy pod lupę maszyny za 10 tys. zł. Taka kwota pozwoli na kupno kilku-, kilkunasto-, lub nawet kilkudziesięcioletniego pojazdu. W zależności od preferencji i potrzeb, warto dokładnie przejrzeć ten specyficzny rynek.
W starszych egzemplarzach dominują benzynowe jednostki napędowe, gdyż montaż diesla pod maską coupe był profanacją. Dziś to już nikogo nie dziwi, bo wielu klientów kieruje się kosztami eksploatacji. Warto pamiętać, że leciwe "cztery kółka", zaopatrzone w dwoje drzwi, będą często wymagać inwestycji. Mały problem, jeśli potrzebna jest naprawa elementów mechanicznych. W przypadku popularnych modeli, dostęp do części zamiennych jest łatwy. Wynika to ze zbliżonej konstrukcji ze zdecydowanie popularniejszymi odmianami hatchback, czy sedan.
Gorzej ma się rzecz z elementami blacharskimi. Liczba dwudrzwiowych maszyn na rynku wtórnym jest ograniczona, a znalezienie odpowiedniej części karoserii może w ekstremalnych sytuacjach graniczyć z cudem. Należy się zatem dobrze zastanowić nad pieniędzmi, które jesteśmy w stanie przeznaczyć na późniejsze użytkowanie i nad czasem, przeznaczanym na troskliwą opiekę nad autem. Niemniej, za tytułowe 10 000 zł, każdy powinien znaleźć dla siebie coś odpowiedniego.
sj/mw/mw
Alfa Romeo GTV
Włosi od lat słyną z zapierającej dech w piersiach stylistyki nadwozia. Jedno z najsłynniejszych biur projektowych - Pininfarina - wypuściło mnóstwo samochodów, które są dzisiaj kultowe. Jednym z nich jest model GTV. Rzadko spotykany na ulicach, za to dostępny w stosunkowo przystępnych cenach.
Premiera modelu GTV miała miejsce w 1995 roku i od tego momentu auto przebojem wdarło się do serc motoryzacyjnych maniaków. Jego prezencja nawet dziś może uchodzić za atrakcyjną. Pod maską znajdziemy jeden z 4 silników benzynowych. Najsłabszy z nich, o pojemności 1,8 litra, generuje moc 144 KM i zadowoli najmniej wymagających zwolenników włoskiej marki. Optymalnym wyborem zdaje się być dwulitrowy motor.
Dla nastawionych na większy zastrzyk adrenaliny kierowców, przygotowano wersję 3.2 V6 o mocy 240 KM. Przyspiesza do setki w 6,3 sekundy, osiąga aż 255 km/h i spala ogromne ilości wysokooktanowego paliwa. To świetne, weekendowe auto, dające mnóstwo frajdy z każdego przejechanego kilometra.
BMW E30
Druga generacja popularnej serii trzy powoli umiera śmiercią naturalną. Pełnoletnie egzemplarze muszą trafić w ręce dobrego właściciela, aby nie zostać spisanymi na straty. Auto, niestety, często uczestniczy w rozmaitych wydarzeniach sportowych, więc poddawane jest maksymalnym obciążeniom. Na szczęście, w popularnych serwisach aukcyjnych, możemy jeszcze znaleźć niedobitki w przeróżnym stanie technicznym.
Najciekawsze okazy kosztują nawet kilkadziesiąt tysięcy, jednak dostępne są również egzemplarze, utrzymane w akceptowalnej kondycji, ale w znacznie niższej cenie. Jeśli nie odpowiada nam oryginalna stylizacja, możemy przebierać w ofertach dziesiątek firm tuningowych. Każdy znajdzie odpowiednie akcesoria, niezbędne do poprawienia nie tylko designu, ale również parametrów silnika i układu jezdnego.
Trwałość tej konstrukcji to już legenda, ale powypadkowe trójki mogą przysporzyć sporo problemów. Podobnie jak modele modyfikowane w amatorski sposób, mogą nie przetrwać próby czasu. Tylny napęd, surowe wnętrze i brak jakichkolwiek elektronicznych wspomagaczy, czynią ten samochód generatorem pozytywnych emocji.
Fiat Coupe
Linia nadwozia dwudrzwiowego "Włocha" nawet dziś budzi zachwyt okolicznych gapiów. Sylwetkę zaprojektował Chris Bangle, natomiast wnętrzem zajęło się studio Pininfarina. W efekcie otrzymaliśmy rasowe coupe o ponadczasowym wyglądzie, ale szybkiej utracie wartości.
Za 10 tysięcy otrzymamy pełnowartościowy pojazd, znajdujący się w zadowalającej kondycji. Pierwsze egzemplarze opuściły bramy fabryki w 1993 roku, zaś ostatnia seria zjechała z taśm montażowych w roku 2000. Przez 8 lat wyprodukowano ponad 72 tysiące pojazdów w przeróżnych specyfikacjach. Podstawowy silnik o pojemności 1,8 litra, zapewniał sprint do setki w 9,2 sekundy.
Najmocniejsza, dwulitrowa wersja wspomagana turbosprężarką, generowała aż 220 KM i 310 Nm dostępnych od 2500 obr./min. Takie parametry katapultowały auto do 100 km/h w 6,5 sekundy i zatrzymywały wskazówkę prędkościomierza na wartości 250 km/h. Niestety, bardzo trudno znaleźć taką wersję w stanie niewymagającym znacznych inwestycji.
Ford Cougar
To jeden z najkrócej produkowanych modeli Forda. Pojawił się na amerykańskim rynku w 1998 roku i zniknął już po czterech latach. Nie spotkał się z uznaniem, zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i na Starym Kontynencie. W Polsce zadebiutował w 1999 roku.
Płytę podłogową, jak i niektóre elementy zawieszenia Cougar dzielił z Mondeo. Pod jego maską występowały jedynie dwa silniki benzynowe o pojemności 2 i 2,5 litra. Słabszy rozwijał 130 KM, a mocniejszy 170. Żaden z nich jednak nie zapewniał sportowych wrażeń za kierownicą. Standardowo, auto wyposażano w 5-stopniową, manualną skrzynię biegów. Później dołączono do oferty 4-przełożeniowy automat.
Nadwozie utrzymano w atrakcyjnym nurcie New Edge, zaś wnętrze gwarantowało miejsce dla czterech pasażerów. Gwałtownie opadająca linia dachu utrudniała przyjęcie dogodnej pozycji z tyłu.
Honda Prelude
Samochód spotkał się z dobrym przyjęciem ze strony klientów, dlatego powstało aż pięć generacji. Pierwsza zadebiutowała w 1978 roku, zaś egzemplarze z ostatniej serii najmłodszej odmiany opuściły fabrykę w 2001 roku. Niewątpliwą zaletą tej Hondy jest niska awaryjność i przystępna cena.
Za 10 000 zł możemy znaleźć zadbany okaz ze znaną przeszłością. Należy jednak dokładnie weryfikować stan pojazdów z importu. Często są one powypadkowe, a takie potrafią stać się problematyczne podczas codziennej eksploatacji. Do wyboru mamy dwie jednostki napędowe. Słabsza z nich to dwulitrowy motor o mocy 135 KM, nie pasujący do sportowego image'u modelu.
Silnik 2.2 VTI o mocy 185 lub 200 KM (wersja od 1999 roku) pojawia się rzadziej, ale w topowej odmianie może mieć tylną oś skrętną, a także czterostopniową automatyczną skrzynię biegów. Wysoka jakość ogranicza do minimum wizyty w serwisie i dobrze, bo ceny zamienników (jeśli występują) nie należą do najniższych.
Hyundai Coupe
To pozycja dla niezbyt wymagających klientów. Hyundai zapewni miejsce dla 4 osób i bagażu rozsądnej wielkości. Jego ceny znajdują się na akceptowalnym poziomie, natomiast stylistyka wolno się starzeje. Nieco gorzej wygląda sytuacja wewnątrz, gdzie twarde plastiki i jedynie przeciętne wykończenie sprawiają, że w czasie jazdy dochodzą do naszych uszu rozmaite trzaski i piski.
Pod maską Coupe mogły pracować dwie jednostki napędowe. Silnik o pojemności 1,6 l to stanowczo za mało, więc warto zwrócić uwagę na dwulitrowy motor, generujący 139 KM i 182 Nm. Gwarantuje niezłą dynamikę i zadowalającą elastyczność, ale też średnie spalanie, przekraczające 10 litrów. Przyspiesza do setki w 8,5 sekundy, co zawdzięcza głównie niewielkiej masie własnej.
Koreańskie nadwozie zostało ocynkowane, więc problem z korozją jest rzadki, natomiast na rynku wtórnym występuje wiele egzemplarzy z instalacją gazową. Koszty eksploatacji nie powinny być zatem wysokie.
Lancia Kappa
Starsi internauci z pewnością pamiętają polskie pojazdy rządowe z przełomu wieków. Najwyżsi dostojnicy państwowi przemieszczali się wówczas na komfortowej kanapie Lancii Kappy. Ten włoski samochód jest dziś oferowany za grosze na rynku aut używanych, natomiast zdania na temat jego trwałości są bardzo podzielone.
O ile odmiana sedan i kombi dość szybko się zestarzały, tak odmiana dwudrzwiowa wciąż należy do najpiękniejszych coupe zeszłego stulecia. Jej karoserię zaprojektowało studio Pininfarina. Ma ona nieco mniejszy rozstaw osi, większą odległość między kołami tylnej osi i drzwi bez ramek.
Przez trzy lata wyprodukowano niewiele ponad 3200 egzemplarzy, więc znalezienie odpowiedniego będzie stanowić niemały problem. Co prawda, ich cena mieści się jeszcze w naszych widełkach, jednak podaż jest mocno ograniczona. Jeśli już znajdziemy wymarzony okaz, trzeba zwrócić uwagę na kondycję dość awaryjnych jednostek benzynowych i elektryki, która lubi czasem spłatać figla.
Mercedes C124
To legenda sama w sobie. Mercedes stworzył pojazd wręcz niezniszczalny. Do dziś jeżdżą taksówki W124 z przebiegami dochodzącymi do miliona kilometrów. Niezbyt skomplikowana konstrukcja i dostęp do wielu zamienników, znacznie obniżają koszty codziennego użytkowania.
Konserwatywna sylwetka sedana wciąż wygląda elegancko, ale zdążyła się już opatrzeć. Co innego należy powiedzieć o wersji dwudrzwiowej, czyli C124. Mimo sporej podaży na rynku wtórnym, znalezienie samochodu w dobrym stanie technicznym może być dość trudne. Wiele egzemplarzy ma założoną instalację gazową, gdyż niemieckie silniki dobrze znoszą alternatywne paliwo.
Szeroki wachlarz jednostek napędowych pozwoli dopasować ofertę do indywidualnych preferencji, natomiast wysoka funkcjonalność umożliwi swobodne użytkowanie na co dzień. Niezłe wyposażenie standardowe, wespół z atrakcyjną prezencją, mogą połączyć właściciela z maszyną ze Stuttgartu dozgonną miłością. Ceny najtańszych zaczynają się już od kilku tysięcy złotych, zaś najdroższych dochodzą nawet do 50 tys. zł.
Mitsubishi Eclipse
Druga generacja tego "Japończyka" zadebiutowała w 1995 roku i pozostała w produkcji przez kolejne cztery lata. W stosunku do pierwszej odmiany, nie wprowadzono zbyt wiele zmian. Po prostu, upiększono i udoskonalono sprawdzoną konstrukcję.
Pod maską tego modelu znalazły się dwie jednostki napędowe w trzech wariantach mocy. Najsłabszy silnik o pojemności dwóch litrów, generował skromne 140 KM. O... 1 KM więcej miał na papierze motor 2.4, nie cieszący się zbyt dużą popularnością. Na zdecydowanie większą uwagę zasługuje turbodoładowany 210-konny agregat.
W topowej specyfikacji silnik przekazywał moment obrotowy na obie osie. W każdej innej odmianie, niutonometry trafiały na przednie koła. Przy kwocie 10 000 zł nie musimy się bardzo wysilać, aby znaleźć dobry egzemplarz. Z uwagi na podatność auta na rozmaite formy tuningu, warto go dokładnie obejrzeć i sprawdzić przed podjęciem ostatecznej decyzji.
Peugeot 406
Źródeł sukcesu francuskiego coupe należy szukać we Włoszech, gdzie samochód zaprojektował Pininfarina. Model oparto o podzespoły wersji sedan i kombi, dlatego koszty eksploatacji nie powinny przerosnąć nikogo.
Najtańszy okaże się podstawowy, dwulitrowy silnik o mocy 132 KM. Po liftingu w 1999 roku, moc wzrosła do 136 KM. Jeśli komuś przeszkadza ospały charakter silnika, powinien przyjrzeć się bliżej jednostce V6 o pojemności 3 litrów. Trudno jednak znaleźć taki egzemplarz w cenie nie przekraczającej 10 000 zł. W ofercie pojawił się także diesel 2.2 HDI, ale znajduje się już poza naszym zasięgiem finansowym.
Niemniej, już w standardzie Peugeot okaże się dobrym kompanem podczas długich podróży. Francuzi nie oszczędzali na wyposażeniu swojej wizytówki, dlatego większość dostępnych egzemplarzy może poszczycić się automatyczną klimatyzacją, tempomatem, czy chociażby skórzaną tapicerką. Dobrze utrzymane auto nie nadszarpnie domowego budżetu. Poza drobnymi i tanimi w naprawie usterkami, samochód uchodzi za stosunkowo solidny.
* DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ O PEUGEOCIE 406 * Tekst: Piotr Mokwiński, WP.PL
sj/mw/mw