Geely kupuje udziały w Mercedesie. Chińczycy wchodzą do Europy tylnymi drzwiami

Niemiecka marka była dla Chińczyków atrakcyjnym kąskiem z kilku względów. Wszyscy wiedzą o niemal doskonałej reputacji Mercedesa. Chińczycy z pewnością docenili jednak również poczynione w ostatnich latach przez Niemców nakłady na innowacyjne technologie, takie jak autonomiczna jazda czy elektryfikacja pojazdów. Nie bez znaczenia były również inwestycje Mercedesa, jak fabryka akumulatorów dla pojazdów elektrycznych.

Czy ruch Geely oznacza dla Mercedesa zagrożenie? Z pewnością nie - przynajmniej w krótkiej perspektywie. By się o tym przekonać, wystarczy rzucić okiem na paletę Volvo. Szwedzka marka została przejęta przez Geely w 2010 roku za 1,8 mld dolarów. Dziś Volvo kwitnie, a nowe modele ze Szwecji są nie tylko najlepsze w kategorii bezpieczeństwa, ale też nie mają się czego wstydzić pod względem sprzedaży.

Podobnie może być z przejętym niedawno Lotusem i Protonem. Geely posiada 51 proc. akcji pierwszej z tych marek i 49,9 proc. akcji drugiej. Chińczycy zapowiedzieli już, że specjaliści Lotusa będą pomagać przy zestrajaniu zawieszeń samochodów Polestara - sportowej dywizji Volvo. Taka współpraca pomiędzy dwiema markami może przynieść im tylko korzyści.

Z drugiej jednak strony w przejęcie przez Chińczyków może nieść ze sobą poważne skutki długofalowe. Geely wykorzystało zdobycze technologiczne Volvo do stworzenia nowej marki - Lynk & Co. SUV o tej nazwie miał już premierę w Chinach, a według zapowiedzi Geely z czasem ma pojawić się również w Europie. Świadomość powiązania z Volvo pomoże nowej marce na początku drogi na wymagającym Starym Kontynencie. Czy jednak z czasem nie odbierze klientów uznanemu europejskiemu producentowi? Podobnie może być z Mercedesem.

Źródlo: Motor1.com