Zbudował klatkę dla luksusowego samochodu. Zniszczył go, bo nie potrafił w nią wjechać
Pewien Australijczyk koniecznie chciał zabezpieczyć swojego rolls-royce’a, więc zbudował dla niego klatkę. Nie przewidział jednak, że może być ona za ciasna.
Właściciel luksusowego samochodu mieszka w apartamentowcu i najsensowniejszym miejscem do trzymania pojazdu jest przynależący do budynku parking. Można śmiało założyć, że obiekt jest bezpieczny, zapewne nawet strzeżony. Dla większości jego sąsiadów, parkujących tam swoje ferrari i lamborghini, poziom zabezpieczeń jest wystarczający, ale nie dla tego jegomościa.
Żeby mieć pewność, że nikt nawet nie dotknie jego cennego rolls-royce’a, wybudował na swoim miejscu parkingowym klatkę dla samochodu. O absurdalności tego pomysłu zdał sobie sprawę, gdy pewnego razu wjechał w nią autem. W większości wypadków skończyłoby to się tylko zarysowaniem, ale tym razem rolls-royce musiał zostać odholowany do serwisu. Jak się okazało, uderzenie uszkodziło układ kierowniczy samochodu.
Z drugiej jednak strony, nikt nie ukradł jego auta, więc... klatka spełniła swoje zadanie.