Polonez
Polska motoryzacja praktycznie już nie istnieje, z małymi wyjątkami żyjącymi dzięki entuzjastom. Dlatego też z patriotycznego punktu widzenia ciekawą propozycją są youngtimery rodzimej produkcji. Czasy, gdy w cenie złomu kupowało się Warszawę już dawno minęły, za jakiś czas analogiczny los spotka Polonezy i Duże Fiaty, oczywiście te, które przetrwają. Nic więc dziwnego, że coraz więcej pasjonatów decyduje się na Poloneza "Borewicza" uchodzącego za towar luksusowy dawnych lat. Chodzi tu przede wszystkim o włoski projekt karoserii. Zespół napędowy był zaś w chwili debiutu (produkcja w latach 1978-2002) nie do końca nowoczesny. Brak funduszy zmusił FSO do montowania zabytkowej mechaniki.
Południowoeuropejski design Poloneza do niedawna również był synonimem kiczu, wstydu i Policji, która z upodobaniem jeszcze kilka lat temu eksploatowała flotę FSO. Przestronna kabina, zdolna zabrać na pokład cztery dorosłe osoby w komfortowych warunkach, odznacza się równie siermiężną prezencją wzbogaconą odrobiną ergonomii. Wzdłużnie ustawiony czterocylindrowy silnik napędzał tylną oś za pośrednictwem cztero- lub pięciobiegowej manualnej przekładni. Z silników 1,3 i 1,5 l generowano odpowiednio 65 i 75-82 KM.