Wypadek limuzyny Beaty Szydło. "RP": Świadków oceniała znajoma premier
Sprawę wypadku byłej premier w Oświęcimiu badała psycholog, której mąż startował z listy Prawa i Sprawiedliwości do Sejmu. Jak donosi "Rzeczpospolita", może to przesądzić o winie lub niewinności kierowcy seicento.
Joanna Łuczyńska-Nieśpielak przeprowadzała badania psychologiczne czterech świadków, którzy zeznali, że nie słyszeli sygnałów dźwiękowych w kolumnie rządowych aut. Jak donosi "Rzeczpospolita", jej mąż startował w wyborach z 2011 roku z tej samej listy co Beata Szydło. Druga biegłą była Elżbieta Wrońska, która zajmowała się większością świadków.
Przypomnijmy, że w 2011 roku Szydło kierowała zarządem Prawa i Sprawiedliwości w zachodniej Małopolsce. Jak podkreśla dziennik, musiała znać męża biegłej.
ZOBACZ WIDEO: Marzy ci się rządowa limuzyna?
Według byłego ministra sprawiedliwości, Zbigniewa Ćwiąkalskiego, bezstronność takiej biegłej można podważyć. Tym samym zeznania badanych świadków mogą przesądzić o winie lub niewinności kierowcy seicento, który jest podejrzany o spowodowanie wypadku w Oświęcimiu 10 lutego 2017 roku.
Źródło: "Rzeczpospolita"