Wydziały komunikacji sparaliżowane. Winny nowy system
System CEPiK 2.0 od 13 listopada, czyli dnia uruchomienia, był w fazie stabilizacji. W praktyce oznacza to, że stacje kontroli pojazdów pracują w trybie awaryjnym, a wydziały komunikacji w całej Polsce nie działają w ogóle. Urzędy narzekają, a petenci odchodzą z kwitkiem.
13 listopada 2017 roku miał być dniem triumfu, bowiem to właśnie wtedy uruchomiono jeden z największych projektów teleinformatycznych ostatnich lat. Każdy samochód miał mieć doskonale udokumentowaną historię, dane pojazdów i ewentualnych obciążeń majątkowych miały być dostępne w zasięgu ręki, a urzędy miały przyspieszyć swoją pracę korzystając z nowego oprogramowania.
Miały, bowiem nowy system teleinformatyczny okazał się sporą klapą. Stacje kontroli pojazdów działają w trybie awaryjnym i przyjmują kolejnych kierowców bez połączenia z siecią. Gorzej sytuacja prezentuje w wydziałach komunikacji, gdzie nowe rozwiązania sparaliżowały pracę, a jeden petent obsługiwany jest ponad godzinę. Centralna Ewidencja Pojazdów i Kierowców w wydaniu 2.0 to na razie niewypał. Opcji tymczasowego powrotu do starego rozwiązania brak.
Jak się dowiedzieliśmy, nowe oprogramowanie nie tylko wymaga więcej pracy od urzędników podczas wprowadzania danych, ale i na chwilę obecną nie wiadomo, czy po całym zabiegu komputer uzyska połączenie z systemem. W warszawskim wydziale komunikacji na Ursynowie dowiedzieliśmy, że przyjmowanie wniosków to ruletka. Raz się uda, raz cały trud idzie na marne. Podobnie sytuacja ma się na warszawskim Bemowie. Sygnały napływają z całego kraju. Nie można wymienić dowodu, zarejestrować nowego pojazdu czy chociażby odnotować montażu haka. Co ambitniejsi urzędnicy starają się spisać wszystkie dane na papierze.
Dla co bardziej niecierpliwych petentów od razu przygotowano kartki: "organ rejestrujący nie ma żadnego wpływu na sprawność funkcjonowania systemu CEPiK 2.0, ponieważ system jest wprowadzany i nadzorowany centralnie przez Ministerstwo Cyfryzacji".
Jak zauważyła jedna z urzędniczek, jeszcze wczoraj po poludniu można było zauważyć delikatną stabilizację oprogramowania, lecz pod koniec pracy urzędu ostatni z kierowców zostali odesłani z kwitkiem. Wniesiona opłata nie przepada, lecz do wydziału komunikacji trzeba udać się jeszcze raz, a tempo wydaje się co najmniej żółwie. Nie wiadomo, kiedy taka patologiczna sytuacja się skończy. Prace nad usprawnieniami trwają.
Opozycja chce, by resort cyfryzacji udzielił informacji na temat wdrożenia nowej wersji CEPiK-u i zaistniałych nieprawidłowości. Zwołana ma być komisja, podczas której ministerstwo ma przedstawić propozycje usprawnienia działalności nowego oprogramowania. Na razie trzeba liczyć na całodobową pomoc informatyków, którzy walczą z kolejnymi problemami. Kiedy je pokonają, nie wiadomo.