Kursanci często narzekają, że nie zdali, bo egzaminator się uwziął. Zwykle jednak nie chcą dostrzec faktu, że nie potrafią jeździć, bo nie zostali tego nauczeni.
Teoretycznie reguły szkolenia na prawo jazdy są klarowne: kursant powinien w pierwszej kolejności wziąć udział w części teoretycznej, a dopiero po niej (oczywiście, po pozytywnym zaliczeniu badań zdrowotnych i uzyskaniu pozwolenia od rodziców, jeśli nie ma jeszcze 18 lat) rozpocząć część praktyczną. Tak odbywały się wszystkie kursy kilkanaście lat temu.
Sytuacja zmieniła się wraz ze wzrostem liczby szkół jazdy, co spowodowało rywalizację cenową. Ośrodki szkolenia kierowców (OSK), które zapewniały wysoką jakość usług, zwykle nie miały szans w rywalizacji ze szkołami tańszymi. To, że niedouczony kursant musiał potem wielokrotnie podchodzić do egzaminu, dla wielu OSK nie miało już znaczenia.
Największą szkodę przynosi to uczącej się osobie. Z jednej strony jest oszukiwana podczas szkolenia, którego nie prowadzi się tak, jak powinno, z drugiej - traci podczas egzaminu, bo przeważnie zdaje go kilkakrotnie.
Sposobów na znalezienie oszczędności w trakcie kursu jest wiele. Część szkół uczy teorii np. podczas... zajęć praktycznych. To niedopuszczalne, bowiem kursant, wsiadając za kierownicę, powinien znać przepisy ruchu drogowego. Jeśli tak nie jest, to już na początku uczy się niewłaściwych zachowań. Inny sposób obniżenia kosztów to ograniczanie programu szkolenia.
Wielu instruktorów nie wyjeżdża z uczniami poza miasto albo zamiast przejechać 100 km, pokonuje zaledwie 20 km. Oszczędzają w ten sposób paliwo, ale kończy się to tym, że uczeń boi się przekroczyć prędkość 70 km/h i nie potrafi wyprzedzać poza obszarem zabudowanym. Częstą praktyką jest skracanie szkolenia. Zamiast godziny zegarowej jazda trwa godzinę lekcyjną. Co więcej, instruktor omawia w tym czasie postępy kursanta i umawia się na kolejne jazdy. To dodatkowo skraca czas, który kursant powinien spędzić na nauce jazdy.
Jakimi kryteriami kierować się przy wyborze OSK?
- Zazwyczaj im tańsze szkolenie, tym mniej rzetelne. Jeśli chcesz mimo to skorzystać z oferty taniego OSK, sprawdź w starostwie, jak wypada zdawalność uczniów tej szkoły i przejrzyj fora internetowe. Jeżeli negatywne opinie powtarzają się często, można sądzić, że nie są jedynie przejawem złośliwości internautów lub konkurencji.
- Upewnij się, czy szkoła prowadzi szkolenie teoretyczne. Samo omawianie pytań egzaminacyjnych to zbyt mało! Doświadczony egzaminator szybko zorientuje się, czy kursant zasługuje na to, by otrzymać uprawnienia do prowadzenia pojazdów, czy tylko wyuczył się pytań testowych na pamięć.
- Dowiedz się, kto będzie prowadził szkolenie praktyczne. Sprawdź doświadczenie instruktora - ilu kursantów wyszkolił i z jakim skutkiem.
- Jeżeli stwierdzisz, że instruktor nie ma wiedzy i doświadczenia, zapisz się do innego. Gdy zorientujesz się, że żaden z instruktorów w twoim OSK nie jest fachowcem, zmień ośrodek. Sprawdź, czy OSK przeprowadza egzaminy wewnętrzne. Pomagają one ustalić, z czym kursant ma problemy. Lepiej dowiedzieć się o tym w trakcie trwania kursu niż na egzaminie państwowym.
- Zorientuj się, jaki jest stan techniczny pojazdów, którymi będziesz jeździł, oraz czy ośrodek spełnia odpowiednie normy, np. czy stanowiska szkoleniowe na placu manewrowym mają wymiary zgodne z przepisami.
- Kontroluj czas jazdy. Skracanie godziny zegarowej do lekcyjnej (czy nawet jeszcze krócej) jest niedopuszczalne.
Polecamy na Autoswiat.pl: Nauka jazdy - Zapomniał wół, jak cielęciem był