WUT Racing: bolid warszawskich studentów
Rywalizacja studentów z całego świata w rozmaitych kategoriach nie jest niczym nowym. Wyścigi zbrojeń i możliwości technicznych żaków o umysłach ścisłych, towarzyszą nam od wielu lat. Dla reprezentantów WUT Racing, start w zawodach Formuły Student będzie ambitnym wyzwaniem. Na wrześniowym konkursie pojawią się ekipy z kilku kontynentów. Polscy reprezentanci już nie mogą się doczekać.
Na konferencji zorganizowanej w Gmachu Głównym Politechniki Warszawskiej mieliśmy okazję zobaczyć z bliska projekt realizowany od blisko dwóch lat. Tak długi proces wynika z trudności technicznych i przede wszystkim z braku środków. Warto zaznaczyć, że przygotowanie widocznego na zdjęciach pojazdu pochłonęło już kilkaset tysięcy złotych, a kilkunastoosobową ekipę czeka jeszcze kosztowny wyjazd na tor Varano de'Malagari. Zainteresowane współpracą firmy wciąż mogą się zgłaszać do organizatorów przedsięwzięcia.
Koncepcja na bolid zrodziła się dwa lata temu. Stawka jest bardzo wysoka, bo zawodnicy mają szanse już w bardzo młodym wieku zaistnieć na scenie inżynierskiej i podpisać lukratywne kontrakty z największymi koncernami lub zespołami wyścigowymi. W rywalizacji zwycięża pomysłowość i solidność przy budowie maszyny. Ponad trzydziestu studentów z Politechniki Warszawskiej i Szkoły Głównej Handlowej przygotowało pojazd ważący niespełna 250 kilogramów z silnikiem przeszczepionym z Hondy CBR 600. Jego pierwotna moc wynosiła niecałe 100 koni mechanicznych, jednak z uwagi na obowiązujące przepisy homologacyjne, zdławioną ją do około 70 KM. Przyspiesza do 100 km/h w 4 sekundy i teoretycznie powinna zagwarantować niemałe doznania, przynajmniej tak zapewniają sami konstruktorzy oczekujący z niecierpliwością na pierwsze próby torowe.
Odpowiednia jednostka napędowa to dopiero początek. Należało jeszcze przygotować właściwe zawieszenie i wytrzymałą ramę, mogącą przetrwać niemałe przeciążenia. Studenci podzielili się na kilkuosobowe komórki, które odpowiadały za poszczególne elementy. Wahaczowa konstrukcja ma zagwarantować pożądaną stabilność w zakrętach i możliwość nawiązania walki z bardziej doświadczonymi ekipami. Całość przytwierdzono do stalowej konstrukcji i opakowano w projektowane od podstaw body. Do tego celu wykorzystano najnowsze zdobycze informatyczne w postaci specjalistycznych programów obliczeniowych. Wiele godzin przed monitorem zaowocowało stworzeniem aerodynamicznego nadwozia składającego się z kilku części.
Za najbardziej efektowną uchodzi wydatny spojler wzorowany na bolidach startujących w Formule 1. Trzeba przyznać, że finalne dzieło prezentuje się bardzo dobrze. Nie wiadomo jeszcze jak zachowuje się na drodze, ale jeśli zawierzyć komputerom, wszystko powinno przebiegać zgodnie z planem.
Niestety, nie obyło się bez problemów. - Wiele trudności napotkaliśmy z dobraniem odpowiednich części użytych do zbudowania większych elementów. Często okazywało się, że poszczególne komponenty mają inną tolerancję niż oczekiwaliśmy i musieliśmy od nowa daną rzecz wykonywać. Traciliśmy na tym wiele czasu, co generowało niepotrzebne opóźnienia. Z drugiej strony, zyskiwaliśmy w ten sposób bezcenne doświadczenie, którego próżno szukać w uczelnianych podręcznikach. Kolejną sprawą są fundusze - przyznaje Piotr Miko, odpowiedzialny za budowę zawieszenia.
Właśnie ta ostatnia kwestia sprawia najwięcej problemów i opóźnia przebieg prac. Pomoc finansowa sponsorów wciąż jest potrzebna, dlatego zachęcamy przedsiębiorców do wsparcia. 300 tysięcy złotych przeznaczonych na projekt i jego realizację to dopiero początek. Do tego dochodzi wyjazd na zawody kilkunastoosobowej ekipy i szkolenie kierowców. Za sterami bolidu usiądą studenci biorący udział w tym przedsięwzięciu. Kryterium koniecznym jest brak rajdowej licencji. Wynika to z chęci wyrównania szans między poszczególnymi drużynami i zapewnieniem zdrowej sportowej rywalizacji. Wszelkie próby sprawnościowe zweryfikują przygotowanie nie tylko techniczne, ale także psychiczne.
Formuła SAE będzie mieć miejsce już we wrześniu, więc zostało bardzo mało czasu na dopieszczenie ostatnich elementów. Wystartuje około 100 załóg z całego świata, a my mamy nadzieję, że polska reprezentacja sprawi niespodziankę jako czarny koń zawodów. Redakcja moto.wp.pl mocno trzyma kciuki i będzie was na bieżąco informować o wynikach naszych studentów.
Piotr Mokwiński
ll/sj