| [
]( http://www.auto-swiat.pl/ ) |
| --- |Niedawno w Kobylnicy (woj. pomorskie) ustawiono fotoradar mierzący prędkość i fotografujący tych, którzy przejeżdżają na czerwonym świetle. Przy odrobinie pecha jedno zdjęcie wystarczy, aby stracić prawo jazdy.
Policzmy: przekroczenie prędkości - nawet 10 punktów, czerwone światło - 6 punktów, niezapięte pasy - 2 punkty, 6 punktów za przekroczenie ciągłej linii i już mamy 24 punkty! Dla początkujących kierowców, mających przecież niższy limit, oznacza to pożegnanie się z samochodem na długo. Podobny skutek może mieć jazda, która spowoduje reakcję załogi radiowozu z wideorejestratorem.
Zmiany? Na papierze!
Po wejściu w życie ustawy fotoradarowej policja pozostawiła sobie "suszarki", czyli radary i lidary (lasery) ręczne, a także wideorejestratory. Resztę oddała Głównemu Inspektoratowi Transportu Drogowego oraz strażom gminnym. Obecnie fotoradary są używane przez straże gminne i miejskie (do pomiaru prędkości oraz wyłapywania nieuprawnionych aut na buspasach) oraz przez GITD do pomiaru prędkości. Bezczynni przez kilka miesięcy strażnicy miejscy - czekali na odpowiednie oznakowanie dróg, umożliwiające wystawianie fotoradarów mobilnych - ostatnio ostro wzięli się do roboty.
Puste skrzynki
Ile ich było, tyle jest. Zarówno w tych nielicznych, oklejonych rzucającą się w oczy folią, jak i w tych, które pozostały szare, może czaić się fotoradar. Pustych słupów jest o ok. 10 razy więcej niż pełnych. GITD ma w tej chwili zaledwie 76 sprawnych fotoradarów. Reszta albo była niesprawna już w chwili przejmowania ich od policji, albo została zniszczona przez osoby, które tych urządzeń nie lubią. Jeśli chodzi o straże gminne, to dysponują one ok. 200 fotoradarami, ale duża część to urządzenia mobilne (na trójnogu, w obudowie przypominającej kosz na śmieci, zabudowane w samochodach itd.). Straże gminne mają 3 lata na uporządkowanie spraw fotoradarowych - na razie mogą korzystać z aktywnych urządzeń przed wejściem w życie nowych przepisów.
Podobnie GITD: nowe urządzenia ustawia według obecnych przepisów, ale starych może używać w dotychczasowej formie (jeden z artykułów ustawy fotoradarowej wymaga, aby były one dobrze widoczne) - na razie nie muszą być więc pomalowane. Zresztą właściciele słupów różnie interpretują przepisy: jedni malują lub oklejają same słupy, inni (m.in. GITD) tylko górne części obudowy, a jeszcze inni czekają na rozwój sytuacji. W rezultacie kierowca nigdy nie wie, czy zbliża się do aktywnego fotoradaru.
Polecamy na AutoŚwiat.pl: Jak zamontować światła do jazdy dziennej?
Fotoradary
Teoretycznie ustawiane są w miejscach, w których zdarza się najwięcej wypadków, ale jak już wspomniano, mogą też stać tam, gdzie dotychczas przynosiły największe dochody. Można je spotkać na autostradach i drogach szybkiego ruchu, na drogach krajowych i gminnych. Pamiętajmy jednak, że nie słupy są największym zagrożeniem, lecz radary mobilne, które zawsze gdy są wystawione, działają. W teorii ostrzega przed nimi tabliczka, np. "pomiar prędkości na odcinku 100 m", jednak ginie ona w mrowiu innych oznaczeń.
Suszarki
Strzeżcie się radarów i laserów ręcznych, tym bardziej że zanika zwyczaj ostrzegania się światłami. Policjanci zaś ustawiają się wszędzie: na remontowanych odcinkach "gierkówki", ukryci za biało-czerwonymi słupkami, za wiatami przystankowymi i prawie zawsze tak, że mogą celować z daleka. Najbardziej zagrożeni jesteśmy w chwilach mniejszego natężenia ruchu - jedziemy wtedy szybciej i można zmierzyć naszą prędkość radarem. Teoretycznie da się łatwo wyłuskać jeden samochód z tłumu za pomocą miernika laserowego, ale policjanci sami dobrze wiedzą, że o pomyłkę łatwo, wolą więc łapać szarżujących samotnie.
Gdzie radar nie może tam czają się wideorejestratory, czyli kamera sprzężona z dużym monitorem i prędkościomierzem samochodu. Wideorejestrator nie mierzy prędkości auta, które filmuje, tylko własną, tak więc jego dokładność jest dyskusyjna. Wystarczy jednak do tego, by sfilmować, złapać i ukarać kierowców dokonujących szczególnie widowiskowych wykroczeń. Gdy zobaczycie go w lusterku, zwykle na koncie macie już kilkanaście punktów karnych (punkty za poszczególne wykroczenia sumuje się!) i nawet 1 tys. zł mandatu do zapłacenia.
Praktycznie na każdym odcinku bardziej uczęszczanych tras jeździ w tej chwili przynajmniej jeden zamaskowany radiowóz z wideorejestratorem. Są też motocykle. Ciemny Opel Vectra kombi z wielką anteną CB-Radia zachęca, aby "przypiąć się" do niego i szybko jechać. Niestety, za ciemną szybą tylną kryją się koguty, wyświetlacz: "policja, jedź za mną" i... kamera. Policjanci używają aktywnie CB-Radia i odpowiadają na pytania o "miśki" zawsze w ten sam sposób: "Czysto, kolego!". Tu dochodzimy do momentu, w którym - aby zachować czyste konto - trzeba po prostu zwolnić.
Polecamy na AutoŚwiat.pl: Jak zamontować światła do jazdy dziennej?
Od zdjęcia do mandatu
- Po opracowaniu zdjęcia pracownik GITD lub straży gminnej (miejskiej) ustala za pomocą bazy CEPiK personalia właściciela pojazdu, który sfotografowano.
- Do właściciela pojazdu wysyłana jest informacja o zarejestrowaniu wykroczenia oraz formularz do wypełnienia i odesłania. GITD dostarcza go bez zdjęcia (!!!), co w przypadku gdy użytkowników auta jest kilku, uniemożliwia szybkie ustalenie tego, kto nim kierował.
- Właściciel ma trzy opcje do wyboru: przyjmuje proponowany mandat za przekroczenie prędkości i punkty karne, wskazuje osobę, której użyczył samochodu, albo przyjmuje mandat za niewskazanie osoby, której użyczył samochodu.
- Kierowca, jeśli przyjął mandat, wpłaca pieniądze na wskazane konto i tym samym kończy sprawę.
- Jeśli właściciel samochodu nie przyjmie mandatu ani nie wskaże użytkownika pojazdu oraz odmówi poddania się karze za niewskazanie użytkownika (mandat bez punktów karnych), sprawa trafia do sądu.
- Sąd ustala sprawcę zdarzenia i karze go stosownie do powagi wykroczenia.
Czym się legalnie bronić przed radarami?
CB-Radio - To dość uciążliwe (radio strasznie szumi, z eteru dolatują ordynarne, prostackie odzywki, których nie sposób słuchać przy dzieciach), ale najskuteczniejsze narzędzie pozwalające z wyprzedzeniem zorientować się, gdzie i co robi policja. Z reguły dostatecznie wcześnie zostaniemy uprzedzeni o działających w okolicy wideorejestratorach, ustawionych przenośnych fotoradarach i miejscach, w których policjanci "suszą". Kierowcy podają rodzaj zagrożenia i kilometr drogi. Pewności jednak nie mamy - policja też używa CB-Radia i... kłamie.
Nawigacja z bazą fotoradarów - Wiele programów nawigacyjnych ostrzega przed zbliżaniem się do słupa z fotoradarem. Niestety, nie wiemy nigdy, który jest pełny, a który pusty. Zwykle ostrzeżeń bywa więcej niż miejsc, w których faktycznie dokonuje się pomiaru prędkości. Niemniej mało spostrzegawczym kierowcom nawigacja tego typu może pomóc.
Aplikacje do komórek - Użytkownicy telefonów komórkowych mogą za darmo ściągnąć aplikację, która na bieżąco udostępnia informacje o kontrolach na drodze. Jak to działa? Mocujemy na szybie aparat telefoniczny i włączamy aplikację, która łączy się z internetem. Na ekranie pojawia się kilka dużych ikon, symbolizujących "suszarkę", fotoradar i inne policyjne narzędzia. Mijając miejsce, w którym łapią, dotykamy odpowiedniej ikony, a stosowna informacja jest rozsyłana do wszystkich osób, które właśnie korzystają z aplikacji i kierują się w stronę pułapki. W sprzedaży są również urządzenia zastępujące smartfony z aplikacją. W jednej chwili online znajduje się od kilku do kilkunastu tysięcy użytkowników "Yanosika". To niestety za mało, aby być pewnym, że ostrzeżenie nadejdzie w porę, szczególnie w nocy lub rankiem.
Polecamy na AutoŚwiat.pl: Jak zamontować światła do jazdy dziennej?
Nielegalne, a czy skuteczne?
Antyradar - Ostrzega o zbliżaniu się do działającego radaru. Teoretycznie piszczy więc przed każdym aktywnym fotoradarem. Jeśli chodzi o radary ręczne, to może wykryć je tylko w chwili wykonywania pomiaru przez policjanta. W praktyce w rękach policji jest coraz więcej sprzętu, który większość antyradarów wykrywa tylko z bliska, choćby dlatego, że emisja mikrofal radaru jest niższa od generowanej przez czujniki automatycznych drzwi na stacjach benzynowych. W efekcie mamy do czynienia z wieloma fałszywymi alarmami. Prawdziwe ostrzeżenia nie zawsze jednak przychodzą w porę. Antyradary mają problemy m.in. z rosyjskimi radarami Iskra-1 oraz czeskimi fotoradarami Ramer. Z daleka wykrywają natomiast polskie Zurady, którymi posługuje się GITD. Koszt: od ok. 200 do 3 tys. zł
Zagłuszacz laserów - Urządzenie, które z zewnątrz przypomina zestaw czujników parkowania montowanych w przednim zderzaku. Uniemożliwia wykonanie pomiaru prędkości miernikiem laserowym. Zagłuszacz jest nieskuteczny w przypadku mierników radarowych. Koszt: 3 tys. zł
Jammer/zagłuszacz radarów - Drogie zabawki sprzedawane m.in. na Allegro.pl, których zadaniem jest zakłócić policyjny pomiar prędkości. Niestety, wbrew zapewnieniom sprzedawców nie istnieje komercyjne urządzenie, które spełniałoby te oczekiwania choćby w zadowalającym stopniu. To najprostsza droga do utraty prawa jazdy! Koszt: 1,5-3 tys. zł
Polecamy na AutoŚwiat.pl: Jak zamontować światła do jazdy dziennej?
lop/mw/mw