Wartburg 1.3: smerfny wóz
Pod koniec lat 80. sprzedaż Wartburga 353 stale malała. Trudno się dziwić, dwusuwowy silnik o małej mocy i sporej awaryjności nie zachęcał do zakupu. Na "zachodzie" dostępne były już samochody z pełnym wyposażeniem, wtryskiem paliwa, klimatyzacją i silnikami z mocami przekraczającymi 200 koni, a Wartburg... Wartburg po prostu był taki jak 20 lat wcześniej. Wtedy w głowach projektantów i polityków urodziła się wizja uratowania podupadającej marki. Wartburg 353 przeszedł poważne zmiany i tak na świat przyszedł Wartburg 1.3.
Ten model miał podwójne zadanie - wyciągnąć z kryzysu fabrykę w Eisenach, a także pokazać wspólnotę narodu po połączeniu Niemiec Wschodnich i Zachodnich. Jak to wyszło? Jak widać marki Wartburg nie ma już na rynku, a model 1.3 produkowany był tylko 3 lata. Wartburga nie był w stanie uratować silnik z Golfa, a nawet fotele kubełkowe z Opla montowane w ostatnim roku produkcji. Przestarzała konstrukcja nie była w stanie się utrzymać na rynku nowoczesnych samochodów.
O ile 353 traktowany jest jako pełnoprawny klasyk, tak model 1.3 często służył jako totalny wół roboczy. Duży bagażnik, silnik VW z możliwością taniego założenia gazu i niska cena zachęcała małe ekipy budowlane do przerabiania Wartburga na swój samochód do zadań specjalnych. Jeszcze do tej pory stosunkowo dużo Wartburgów-Golfów można spotkać pod marketami budowlanymi czy... właśnie na placu budowy. To wszystko sprawia, że ładny egzemplarz modelu 1.3 powoli staje się rarytasem, a Jacek, zagorzały wielbiciel wszystkich Wartburgów i właściciel prezentowanego niebieskiego egzemplarza pokazał, że z takiego Wartburga można zrobić iście smerfny wóz!
Jaki jest przepis na sukces? Całkiem prosty! Samochód najpierw został rozebrany do ostatniej śrubki i polakierowany na jasny niebieskie kolor. Czy to kolor oryginalny? Oczywiście, że nie, Wartburgi nigdy nie były dostępne w takim kolorze, a szkoda, bo samochód prezentuje się genialnie! Przed malowaniem, dach wartburga został delikatnie "otwarty". Wartburg otrzymał "faltdach" z Twingo, który idealnie pasuje do jasnego, trochę szalonego koloru.
Co jeszcze? Obniżone zawieszenie i BBS-y z BMW E30, które zostały odświeżone malowaniem w beżowy kolor i polerką rantu. Wartburg wygląda bardzo delikatnie, a jednocześnie gustownie. Środek wyposażony został w fotele kubełkowe, a także audio całkiem dobrej klasy. Wartburg Jacka to auto na codzień. Nie ma ogromnej "gleby", wielkich felg czy innych mało praktycznych rozwiązań, bo codziennie pokonuje masę kilometrów. Lubimy takie auta, klasyki (choć świeże) powinny jeździć, cieszyć ich właścicieli i innych na drodze, a nie tylko stać w garażu i powoli sobie biodegradować!