Gdy raz połknie się bakcyla tuningu, trudno go zwalczyć. Prawdziwi maniacy uważają wręcz, że muszą coś robić ze swoim autem, bo tak trzeba i już. Skoro w jednym samochodzie dokonali zmian mechanicznych lub stylistycznych, to w następnym też się na pewno za nie wezmą.
To dlatego niejednokrotnie prezentujemy auta tych samych pasjonatów tuningu. Dziś kolejny taki przypadek. Nie jest to debiut Marcina, bo przedstawiano już kolejne etapy realizacji ciekawego i oryginalnego projektu modyfikacji jego poprzedniego auta. Ostatecznie znalazło ono następnego właściciela, a Marcin stał się posiadaczem nowego Scirocco. Wiadomo było, że niebawem zapragnie nadać mu indywidualny styl, choć ten model już w wersji seryjnej posiada to coś, co sprawia, że oglądamy się za nim na ulicy.
Obydwa auta Marcina wyróżnia kolor lakieru. Chyba ma do niego słabość, bo gdy październikowego popołudnia 2008 roku wraz z żoną trafił do salonu i zobaczył nowe błękitne Scirocco, nie mógł się mu oprzeć. Po kilku dniach stało już pod domem. Szybko minął czas, gdy Marcin, zachwycony nowym autem, nie myślał o jego modyfikowaniu. Wkrótce zaczął opracowywać plan, jak by tu poprawić to, co wyjątkowo dobrze udało się Volkswagenowi.
Mając wsparcie w żonie Natalii i korzystając z ogromnego doświadczenia zdobytego podczas modyfikacji poprzedniego samochodu zaczął poszukiwania odpowiednich części. Postawił na przeznaczone dla Scirocco podzespoły i elementy, a do tego na jedną zasadę, której trzyma się od lat. Wszystko, co można zrobić samemu, zostanie wykonane samodzielnie. Daje to z pewnością większą satysfakcję z osiągniętego efektu. Wkład własny zawsze podnosi wartość projektu.
Pod maską prezentowanego Scirocco pracuje silnik 2.0 TSI o fabrycznej mocy 200 KM. Gdy zajęli się nim pracownicy firmy MTM, wzrosła do 246 KM, a maksymalny moment obrotowy do 350 Nm. W MTM Marcin zamówił również komplet gwintowanego zawieszenia KW wariant 2, po czym przystąpił do pracy nad wyglądem swojego auta.
Najpierw kupił przygotowany przez Riegera komplet spojlerów, w którego skład wchodzą zderzak przedni, progi oraz dokładka zderzaka tylnego, i własnoręcznie je zamontował. Kolega, który jest lakiernikiem, pokrył nowy zestaw oraz listwy drzwi lakierem w kolorze nadwozia. Pakiet Riegera podnosi stopień agresywności nadwozia, co akurat dla sylwetki Scirocco jest dobre, w końcu to auto sportowe. Usatysfakcjonowany efektem Marcin stwierdził, że tyle zmian stylistycznych karoserii w sam raz wystarczy.
Następnie przygotował pasujący do tylnego zderzaka wydech wraz z końcówkami. Trzycalowy tłumik został wykonany ze stali nierdzewnej, a końcówki zakupił w firmie Buzzer. Krzywizny końcówek idealnie zgrały się z dyfuzorem znajdującym się pod zderzakiem. Po nadejściu wiosny przyszedł czas na dalsze zmiany. Oryginalne felgi zostały zastąpione 19-calowymi obręczami DOTZ Hanzo, a zimowe opony, na których auto wyjechało z salonu, przez gwarantujące przyczepność i bezpieczeństwo gumy Vredestein Ultrac Sessanta w rozmiarze 235/35/19.
Zmiana felg była też świetną okazją do zamontowania nowego zawieszenia. Przez pierwszy tydzień po montażu trwały próby jego jak najlepszego zestrojenia do potrzeb kierowcy, rzecz jasna przy uwzględnieniu warunków panujących na drogach, jak wiadomo mało przyjaznych dla aut nisko zawieszonych. Stanęło na prześwicie 8 cm pod przednim zderzakiem oraz maksymalnej twardości. Wydawać by się mogło, że prześwit jest naprawdę niewielki, ale Marcin twierdzi, że da się jeździć nie martwiąc się, iż urwie się zderzak. Profilaktycznie i dla świętego spokoju pod silnikiem umieszczono płytę ze wzmocnionego aluminium, która ma za zadanie chronić miskę olejową i wszystko, co można urwać.
Wnętrze pozostało praktycznie seryjne. Ale jemu niczego nie brakuje. Jedynie dla lepszej kontroli tego, co dzieje się pod maską, na desce rozdzielczej zainstalowano trzy dodatkowe wskaźniki firmy Auto Meter, które monitorują odpowiednio ciśnienie doładowania - boost, temperaturę gazów wylotowych - egt oraz temperaturę oleju. Dodatkowo oryginalne srebrne plastiki zostały starannie oklejone imitującą karbon folią firmy 3M. Mają teraz podobną fakturę jak tapicerka siedzeń i drzwi.
Ostatnia modyfikacja to kolejna kuracja wzmacniająca, która została przeprowadzona przez firmę MTM. Można powiedzieć, że jest jeszcze ciepła. Dla posiadaczy Stage 1 wgrywany jest program dający 270 KM i 370 Nm. Parametry silnika znacznie się poprawiły, więc nietrudno się domyślić, że i dynamika jazdy coraz lepsza. Plany właścicieli co do tego samochodu zostały zrealizowane w stu procentach. Jednak znając zamiłowanie Marcina do zmian długo nie będziemy musieli czekać na następne.
Robert Miłek