Volvo C70 D4 Inscription: stylowo przez cały rok
W zależności od pogody, możemy wybierać między dwoma rodzajami nadwozia. W chłodne i deszczowe dni docenimy zalety zgrabnie narysowanego coupe, natomiast latem opalimy czoło zostawiając dach w bagażniku. To wszystko oferuje C70 z koncernu Volvo, który po przejęciu przez Chińczyków, bardzo szybko dojrzewa. Prezentowane coupe-cabrio nie kosztuje mało, ale na rynku nie ma zbyt wielu rywali. Ten niszowy segment rządzi się swoimi prawami.
Volvo nie jest najmłodszą konstrukcją, ale wyjątkowo dzielnie walczy z pierwszymi oznakami starości. Z zamkniętym dachem wygląda jak luksusowe coupe o długości 4.6 metra. Przód nieco odróżnia się od pozostałych modeli szwedzkiej (chińskiej) marki. Front z nieśmiało narysowanym uśmiechem został zaopatrzony w biksenonowe reflektory i LED-owe światła do jazdy dziennej. Ich kształt przypomina te stosowane w Skodzie Octavii RS.
Z tyłu odnajdziemy zdecydowanie więcej ostrych krawędzi, typowych dla Volvo z końca lat 90. Całość na 20-calowych kołach wygląda naprawdę dobrze. Gdy tylko wyjdzie zza chmur słońce, a termometr wskaże więcej niż 0 stopni, warto poświęcić 30 sekund na rozłożenie dachu. Wówczas zadamy jeszcze więcej szyku i doświadczymy bliskości z przyrodą. Prezencja nienaganna.
Rzut oka przez szyby do środka nieco studzi entuzjazm. Bardzo wygodne, ale przeciętnie wyprofilowane fotele zapewnią wygodę nawet w najdłuższej podróży, jednak w zakrętach nie zagwarantują optymalnego podparcia. Z tyłu zmieszczą się niewielkich rozmiarów osoby i to raczej na krótszych dystansach. Bagażnik z rozłożonym dachem skryje niewielki neseser. Po przeobrażeniu w skandynawskiej urody coupe, pochłonie słuszne 404 litry. Nieregularna powierzchnia nie ułatwi załadunku. Niemniej, funkcjonalność i tak stoi na przyzwoitym poziomie.
Kilkuletni staż rynkowy widać przede wszystkim po wystroju deski rozdzielczej. Jest to jeden z ostatnich modeli Volvo, który nie przeszedł gruntownej zmiany centrum dowodzenia. Rozkład przycisków jest bardzo logiczny i nikomu nie sprawi najmniejszego kłopotu. Sterowanie poszczególnymi funkcjami odbywa się intuicyjnie. Największe pokrętła odpowiadają za najważniejsze funkcje: radioodtwarzacz i automatyczna klimatyzacja dwustrefowa. Więcej do szczęścia nie potrzeba. Tempomat i niezły system audio rekompensuje wszelkie braki w praktyczności tej niszowej konstrukcji. Ostatnią istotną rzecz stanowi windshot przytwierdzany tuż za zagłówkami foteli. To dzięki niemu nie straszny nam będzie wiatr przy większych prędkościach.
C70 może być napędzane jednym z trzech silników. Pierwszy to turbodoładowana jednostka benzynowa o pojemności 2.5 litra i mocy 230 koni mechanicznych. Jeśli komuś przeszkadza warkot wysokoprężnego motoru, będzie takim wariantem zachwycony. W przedziwnym razie, w ofercie pozostają jeszcze dwa diesle o tym samym litrażu i dwóch wersjach mocy. Dwulitrowy agregat generuje odpowiednio 150 i 177 KM. Warto dopłacić kilka tysięcy złotych do mocniejszego, który oferuje 50 Nm momentu obrotowego więcej i znacznie lepszą elastyczność. Do 100 km/h przyspiesza w niecałe 10 sekund, a wskazówkę prędkościomierza zatrzymuje na wartości 215. To osiągi w zupełności wystarczalne dla tego typu konstrukcji.
Prezentowany kabriolet został stworzony do majestatycznego pokonywania setek kilometrów. Świadczy o tym chociażby skalibrowanie układu kierowniczego. Pracuje dość leniwie, zapewniając jedynie przyzwoity poziom wyczucia pozycji kół. Mimo zastosowania 18-calowych obręczy ze stopów lekkich z niskoprofilowymi oponami, zawieszenie bardzo dobrze radzi sobie z nierównościami. Nawet przez te większe ubytki w asfalcie przejeżdża bez wyraźnego grymasu. Problematyczne stają się dopiero poprzeczne przeszkody. Z tym jednak większość samochodów ma problem.
To co najważniejsze w omawianym przypadku, to jazda z otwartym dachem. Aerodynamika szwedzkiego auta pozwala na dynamiczne poruszanie się po autostradach z zamkniętymi szybami. Powietrze wpadające do kabiny nie przeszkadza w rozmowach, choć przy maksymalnych dopuszczalnych limitach szybkości, hałas się wzmaga. Problem ustępuje w momencie założenia stalowej czapki. Wtedy w pojeździe panuje totalna cisza, nawet przy bardzo wysokich prędkościach, które na Volvo nie robią większego wrażenia, do uszu podróżujących nie docierają nachalne dźwięki. To dobrze wróży eksploatacji w chłodniejsze dni. Na koniec trzeba jeszcze wspomnieć o zużyciu paliwa. C70 do lekkich konstrukcji nie należy (masa własna przekracza 1700 kilogramów), ale potrafi zachować wstrzemięźliwość przy opróżnianiu zbiornika. W cyklu miejskim komputer pokładowy wskaże wartości bliskie cyfrze 9. Wystarczy jednak wyjechać poza granice aglomeracji, aby apetyt na olej napędowy spadł do 6.5 litra.
Niszowe samochody nigdy nie były tanie i tak też jest w tym przypadku. C70 wyposażone w 150-konny silnik diesla i manualną skrzynię biegów kosztuje 166 800 złotych w najuboższej specyfikacji Kinetic. Prezentowana odmiana Inscription to już wydatek przynajmniej 193 tysięcy. Po dokupieniu kilku dodatkowych opcji, cena z łatwością poszybuje ponad 200 tysięcy. To niemało, jednak decydując się na prezentowane Volvo, otrzymamy w standardzie bardzo komfortowe auto zdolne przewieźć nawet cztery osoby i skromny bagaż. Ponadto, nikt nie przejdzie obok Szweda obojętnie.
Piotr Mokwiński/ll/moto.wp.pl
"Volvo C70 D4 Inscription" - DANE TECHNICZNE
Typ silnika | "R4, turbodiesel" |
Pojemność silnika cm3 | "1 984" |
Moc KM / przy obr./min | "177 / 3 500 " |
Maksymalny moment obrotowy Nm / przy obr./min. | "400 / 1 750 – 2 750" |
Skrzynia biegów | "automatyczna, 6-biegowa" |
Prędkość maksymalna km/h | "215" |
Przyspieszenie (0-100 km/h) s | "9,9" |
Zużycie paliwa: | |
Dane producenta (miasto/trasa/średnie) | "8,7 / 5,1 /6,4" |
Dane z testu (miasto/trasa/średnie) | "9,3 / 6,5 / 7,8" |
Pojemność bagażnika min./max. / l | "404 / b.d." |
Wymiary (dł./szer./wys.) mm | "4 615 / 1 836 / 1 400" |
Cena wersji podstawowej w zł | "166 800" |
Cena testowanego modelu w zł | "215 900" |
Plusy | null |
Minusy | null |