Volkswagen Polo: bo liczy się wnętrze
Polo uchodzi za jednego z bardziej konserwatywnych przedstawicieli swojej klasy. Mimo to, od wielu lat znajduje się w ścisłej czołówce segmentu B w Europie, oferując klientowi kilka wersji silnikowych i szereg dodatków, które dotychczas uchodziły za luksusowe nawet w klasie aut kompaktowych. Teraz nadchodzi nowe. Mocno zmodernizowany Volkswagen oparty w znacznej mierze na poprzedniku kusi wieloma udogodnieniami z zakresu bezpieczeństwa i komfortu, a także oszczędniejszymi i bardziej dynamicznymi jednostkami napędowymi. Jego wygląd pozostał niemal bez zmian.
Złośliwi mogliby postawić obok siebie obecne i poprzednie wcielenie Polo i poprosić o znalezienie trzech różnic. Wprowadzany właśnie do salonów model faktycznie tylko ledwie zauważalnymi detalami odróżnia się od wersji przedliftingowej. Co istotne, pod koniec tego roku zadebiutują pełne LED-owe światła. W ofercie są też nowe wzory aluminiowych obręczy i dyskretne modernizacje przedniego zderzaka. Polo wciąż zachowuje konserwatywny charakter, dzięki czemu dość dobrze walczy z zębem czasu.
Konstruktorzy zapewniają o setkach zmian niewidocznych dla oka. Zajmując miejsce w stosunkowo przestronnym przedziale pasażerskim, poczujemy się jak w zmniejszonej wersji Golfa. Większego brata przypomina zwłaszcza wieniec koła kierownicy wyposażony w przyciski sterujące rozmaitymi funkcjami. Spłaszczenie u dołu kierownicy to ukłon w stronę sportowych konstrukcji i prawdopodobnie sukcesu koncernu w rajdach. Gdy przedstawiciel segmentu B wchodził na rynek, zaskoczył wysoką jakością materiałów wykończeniowych. Trend został podtrzymany i nikt nie powinien mieć w tej kwestii żadnych zastrzeżeń.
Utrzymane w ciemnej tonacji plastiki mogą być wzbogacone o srebrne wstawki lub obwódki wokół analogowych zegarów, kratek nawiewów, czy lewarka zmiany biegów. Wychodząc naprzeciw nowym technologiom i miłośnikom gadżetów, niemieccy inżynierowie opracowali kolejną generację modułowego systemu MIB. W praktyce oznacza to, że wyświetlacz symuluje działanie smartfona. Ekran nawigacji oddalimy i przybliżymy za pomocą dwóch palców, muzykę z telefonu usłyszymy w głośnikach poprzez audio streaming, a wyświetlacz pokaże jeszcze okładkę płyty aktualnie brzmiącego artysty.
Najwięcej jednak czasu spędzamy pokonując setki kilometrów, dlatego istotnym czynnikiem wpływającym na wybór powinny być właściwości jezdne i komfort codziennej eksploatacji. Zawieszenie Polo to modny kompromis między odrobiną sportu, a należytym poziomem wygody. Volkswagen nieźle radzi sobie w zakrętach i jednocześnie skutecznie filtruje wszelkie nierówności. Dopiero na poprzecznych uskokach poczujemy dyskomfort.
Paletę jednostek napędowych otwiera znany z Up! litrowy silnik występujący w dwóch wariantach mocy: 60 i 75 koni mechanicznych. To propozycja tylko do miasta i dojazdy na działkę z mniejszym obciążeniem. Dla bardziej wymagających klientów czeka turbodoładowany 1,2 TSI i 1,4 TDI. Najmocniejszy obecnie motor 1,2 TSI rozwija 110 KM i gwarantuje najlepsze wartości przyspieszeń. Może współpracować z manualną przekładnią o 6 stopniach lub 7-biegowym DSG. Różnica w cenie to aż 7 tysięcy złotych. Warto rozważyć ten wariant. Niewielki benzynowy agregat sprawnie radzi sobie nie tylko w mieście, zużywając przy tym średnio około 6 litrów w cyklu mieszanym.
Cenę Polo utrzymano na tym samym poziomie. Bazowy silnik o pojemności jednego litra i mocy 60 koni mechanicznych wyceniono na 47 290 złotych. Dopłata do analogicznej specyfikacji pięciodrzwiowej wynosi niewiele ponad tysiąc złotych. Za najtańszego diesla 1,4 TDI (75 KM) zapłacimy niecałe 60 tysięcy, ale już najbogatsza odmiana z DSG i maksymalnym możliwym wyposażeniem zbliży się do 90 tysięcy. Analizując ceny konkurentów, szybko dojdziemy do wniosku, że VW wpisuje się w cenową średnią segmentu B. Pierwsze egzemplarze odświeżonego Polo trafią do polskich salonów wraz z końcem kwietnia, a być może pod koniec tego roku producent przedstawi nowe GTI z 1,8 TSI pod maską.
Piotr Mokwiński, moto.wp.pl