Ryzykowny Niemiec?
Od dziesięcioleci samochody niemieckich producentów, zwłaszcza tych dla ludu, królują w sercach i rozumach polskich kierowców, którzy z uporem maniaka przeczesują rynek wtórny w poszukiwaniu upragnionego Opla, a najlepiej Volkswagena. Oczywiście, ogromna popularność to przede wszystkim zasługa doskonałego zaopatrzenia w części zamienne, jak i fachowy serwis. Niemniej jednak, z legendarnej trwałości niegdysiejszych pojazdów zza Odry pozostały już tylko resztki wspomnień, co wbrew pozorom nie przeszkadza w piastowaniu pozycji lidera na rynku wtórnym. Przymierzając się do zakupu limuzyny z segmentu D, obowiązkowo z silnikiem diesla pod maską, większość rodzimych kierowców jako pierwszego kandydata wskazuje VW Passata. Kwota niewiele większa niż 30 tysięcy złotych daje nam już spore pole manewru w poszukiwaniach generacji B6 z dwulitrowym TDI.
Volkswagen Passat B6 2,0 TDI to bez wątpienia dopracowany samochód z jednym słabym punktem - silnikiem. Nie oznacza to jednak, że jednostka 2,0 TDI zwiastuje same kłopoty, niekończące się wydatki i zakup podnośnika warsztatowego na własność. Pośród niezwykle usterkowych sztuk trafiają się również zupełnie pozbawione wad i wszelkich bolączek egzemplarze.