Trwa ładowanie...
05-06-2015 11:23

Volkswagen Golf vs. Seat Leon. Identyczne, a jednak różne

Volkswagen Golf vs. Seat Leon. Identyczne, a jednak różneŹródło: Mateusz Klimek
d4cibn4
d4cibn4

Inżynieria emblematowa (ang. badge engineering) to strategia, wedle której ten sam produkt z mniejszymi lub większymi zmianami sprzedaje się pod różnymi nazwami, najczęściej w różnej cenie. Problem w tym, że klienci nie zawsze chcą dać się przekonać, że ten sam towar opakowany inaczej rzeczywiście jest czymś innym i że faktycznie warto za niego zapłacić więcej.

Jednym z mistrzów inżynierii emblematowej, (obok m.in. General Motors), jest koncern Volkswagena. Przykładem niech będzie platforma MQB, na której oparte są obecnie aż cztery modele samochodów – Volkswagen Golf, Seat Leon, Skoda Octavia i Audi A3. Cztery auta zbliżone do siebie konstrukcyjnie, które różnią się wyglądem i charakterem, ale przede wszystkim ceną.

Role Audi, Skody i Volkswagena w tym kwartecie są jasne. A3 jest luksusowe, Skoda – praktyczna i (względnie) tania, zaś Volkswagen – uniwersalny. A Seat? To nie jest do końca jasne. Niegdyś ta marka była promowana jako sportowa, dynamiczna w myśl hasła "Auto Emocion". W ostatnim czasie zdaje się jednak, że jej charakter nieco się rozmył, a centrala w Wolfsburgu nie bardzo ma na nią pomysł. Jaka jest więc najnowsza odsłona najpopularniejszego modelu tej marki – Leona - i czy warto go rozważyć zamiast popularnego, niemal wulgarnego, ale i dopracowanego Golfa?

Oba auta są wizualnie podobne – klasyczna, kompaktowa bryła, eleganckie kształty, raczej bez ekstrawagancji. Osobom lubiącym nieco bardziej agresywne kształty do gustu z pewnością bardziej przypadnie Leon.

d4cibn4

We wnętrzach różnic jest już trochę więcej. Na pierwszy rzut oka oba auta wydają się podobne i typowo „volkswagenowskie” - bardzo dobrze zmontowane i bez fajerwerków stylistycznych. Po przesiadce z Golfa do Leona różnica zaczyna być jednak widoczna. Volkswagen w bogatej odmianie Highline wygląda elegancko, a w jego wnętrzu można się poczuć jak w aucie dużo wyższej klasy. Na jego tle Seat wypada ubogo – jest tu znacznie więcej twardych i szarych plastików.

Ciekawostka: choć auta grupy VW uchodzą za wzór w dziedzinie jakości wykonania, w testowym Golfie... zepsuła się regulacja osiowa kierownicy. Kolumnę można było przesuwać tylko do przodu i do tyłu, ale w górę i dół już nie. Z zasłyszanej historii od znajomego dziennikarza, wynikało że to samo działo się w prasowym Audi A3. Czyżby szykowała się akcja serwisowa? Miejmy nadzieję, bo to wyjątkowo irytująca przypadłość.

Poza tym oba auta punktują dużą ilością miejsca w środku oraz sporymi bagażnikami. Trudno też narzekać na obsługę urządzeń pokładowych – po kilkunastu minutach jazdy wszystko jest jasne. Jeśli mielibyśmy się do czegoś przyczepić, to w obu przypadkach niech będą to szerokie słupki, które ograniczają widoczność. No i do tego, że trochę tu nudno, szczególnie w Seacie.

(fot. Mateusz Klimek)
Źródło: (fot. Mateusz Klimek)

Oba auta pod maską mają silnik 1.4 TSI o mocy 140 KM z bezpośrednim wtryskiem i turbodoładowaniem. W codziennej jeździe nie potrzeba nic więcej, zwłaszcza, że motor ten jest bardzo elastyczny – sprawnie napędza auta już od 1500 obr./min.

d4cibn4

Jest jednak jedno ale. Ten silnik to modelowy przykład downsizingu. W teorii powinien więc zapewniać osiągi wolnossącego silnika o pojemności 2 l przy spalaniu motoru 1.4. O ile punkt pierwszy można uznać za wykonany, z drugim nie do końca się udało. W warszawskich korkach auta spalały bowiem nawet 10 l/100 km. Na trasie można zejść poniżej 7 l, ale... czy stare, ośmiozaworowe silniki z pośrednim wtryskiem i bez turbo tego nie potrafiły?

Choć Golf i Leon to de facto takie same auta, istotną różnicę stanowi tylne zawieszenie. W Golfie zastosowano układ wielowahaczowy (seryjne w wersjach o mocy pow. 122 KM), zaś w Leonie – belkę skrętną (wersje o mocy do 150 KM). Na równej drodze różnica jest nie do wychwycenia – oba są bardzo stabilne w zakrętach i wyjeżdżają przodem dopiero kiedy przesadzi się z prędkością na wejściu w zakręt. Na dziurawych drogach Leon trochę bardziej podskakuje i gorzej wybiera nierówności, ale w dalszym ciągu nie można powiedzieć, że jest niewygodny. Ważniejsze jest jednak to, że późniejsze naprawy zawieszenia będą tańsze w Leonie.

Na pochwałę w obu autach zasługują hamulce. Oba auta stają jak wryte. Testowy egzemplarz Leona w teście przeprowadzonym przez Auto Motor i Sport (11/2013) zatrzymał się z prędkości 100 km/h po 35,7 m. Dla porównania: Porsche 911 (996) potrzebowało na ten sam manewr 35,8 m. Szacunek!

d4cibn4

Po kilku dniach spędzonych za kółkiem Leona i Golfa można dojść do podobnych wniosków co Jeremy Clarkson, kiedy testował Porsche Caymana I generacji. To dobre auto, ale czuć, że jego twórcy mogli go uczynić jeszcze lepszym. Nie zrobili tego tylko dlatego, że wówczas mógłby zagrozić koncernowemu pupilkowi, czyli Golfowi (w przypadku Caymana chodziło o 911). Innymi słowy, Leon padł ofiarą inżynierii emblematowej – mógł być świetny, a jest "tylko" bardzo dobry. Pozycja Golfa jako najlepszego kompaktu na rynku jest niezagrożona – to auto stanowi klasę samą dla siebie. Podczas planowania zakupu warto wziąć jednak pod uwagę, że Leon jest o dobre kilka tysięcy tańszy, a różnice między tymi modelami są niewielkie.

mk,mp

d4cibn4
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4cibn4
Więcej tematów