Volkswagen California na wczasach w Europie
To bez dwóch zdań jeden z najciekawszych i jednocześnie najbardziej niszowych samochodów w gamie Volkswagena. Powstał na bazie roboczego Transporter, a jego historia sięga już kilku dekad. Uniwersalny charakter i wielozadaniowe przeznaczenie umożliwi całoroczną eksploatację i dach nad głową w każdych warunkach. Kosztuje sporo i ma konkurenta jedynie w Mercedesie Marco Polo. O istnieniu tego auta zdaje sobie pewnie sprawę niewielu.
Żeby maksymalnie wykorzystać możliwości Californii, trzeba się z nią zaprzyjaźnić podczas długiej podróży. Jedni prawdopodobnie wytkną jej szereg wad, a inni zakochają się bez pamięci nie dostrzegając niedoskonałości. To auto nieszablonowe, stworzone na bazie zwykłego woła roboczego. Podobieństwo sugerują niewyszukane kształty karoserii i przeciętnej jakości materiały wykończeniowe użyte w kabinie. Mimo wszystko, trudno odmówić VW uroku.
Planując podróż w nieznane i z dala od cywilizacji, tudzież na dwutygodniowe wakacje z całą rodziną, nie rozczarujemy się. Konfigurację modelu zaczynamy od wyjściowej kwoty około 130 tysięcy złotych. W standardzie dostaniemy manualnie podnoszony namiot i boczne zadaszenie. Jak to w przypadku Volkswagena bywa, lista opcji należy do wyjątkowo długich i ostateczna cena może zbliżyć się nawet do 300 tysięcy. Z zewnątrz warto doposażyć auto w biksenonowe reflektory (4800 zł) ułatwiające podróżowanie po nieoświetlonych drogach i 17-calowe obręcze ze stopów lekkich podnoszące atrakcyjność sylwetki.
W opcjach dostrzeżemy również mechanizm automatycznego podnoszenia wspomnianego dachu. Czy to dobre rozwiązanie? Sam proces rozkładania trwa znacznie dłużej, a do tego silniki sterujące są dość głośne. Chcąc rozbić się nocą przy jeziorze i jednocześnie nie spłoszyć miejscowej zwierzyny, bezszelestnie zrobimy to używając rąk. Zaoszczędzone pieniądze lepiej przeznaczyć na ogrzewanie postojowe (3200 zł) i czujniki parkowania wraz z kamerą (4480 zł), bo wyczucie sporych rozmiarów Californii wcale nie okazuje się proste.
W zależności od tego, na jaką zdecydujemy się specyfikację (Beach lub Comfortline), różnić się będzie wnętrze. Do wariantu podstawowego, 7-osobowego, można dokupić wyceniony na niecałe 10 tysięcy złotych netto zestaw z przenośną kuchenką i szeregiem funkcjonalnych półek. Spory sprzęt można ustawić chociażby w bagażniku i tam przyrządzać posiłki. Druga z powyższych odmian została wyposażona w zabudowę pokładową ze zbiornikiem na bieżącą wodę, kuchenkę gazową i lodówkę. Do tego, namiot ukryty w dachu istotnie wpływa na zwiększenie funkcjonalności przedziału mieszkalnego.
Jeśli spędzamy w aucie znaczną część dnia, warto zwinąć stelaż i cieszyć się wysokością, pozwalającą nie schylać głowy nawet koszykarzom. Ponadto, California przenocuje pięcioosobową rodzinę. Dwa ostatnie rzędy tworzą wygodne łóżko rozkładane w ciągu kilku minut, a na piętrze dwie osoby odnajdą pożądany spokój i opcjonalną lampkę. Ogrzewanie postojowe wystarcza zaledwie na parter, a w chłodne dni na namiot warto założyć dodatkową powłokę ocieplającą. Wówczas nawet mrozy nie będą straszne, ale ucierpi na tym wentylacja. W aucie znajdziemy też szereg żaluzji i osłonek chroniących przed porannymi promieniami słońca.
Pod kanapą wygospodarowano sporych rozmiarów schowek, podobnie jak w okolicach przednich foteli. Liczba rozmaitych przegródek, podstawek i wcześniej wspomnianych schowków, robi wrażenie. Do tego z pomocą służy katalog akcesoriów. Boks dachowy, bagażnik rowerowy przypinany do tylnej pokrywy, zestaw multimedialny z nawigacją, trzystrefowa klimatyzacja, czy tempomat, to tylko niektóre gadżety z długiej listy. Nas najbardziej ucieszyły dwa krzesełka turystyczne ukryte w klapie kufra i składany stolik mocowany na przesuwnych drzwiach. Taki zestaw warto rozłożyć na zewnątrz, pod ukrytym w rolecie nieprzemakalnym zadaszeniem. Rozstawianie powyższych elementów przypomina składanie mebli z Ikei. Nie potrzeba instrukcji obsługi, żeby sobie z tym poradzić.
Do napędu VW przewidziano kilka jednostek napędowych, ale to diesel wydaje się najbardziej odpowiedni. 2.0 TDI o mocy 140 koni mechanicznych i DSG sprawnie napędza ponad dwutonowy pojazd, nawet przy pełnym obłożeniu na pokładzie. Manualna skrzynia z uwagi na krótkie pierwsze trzy przełożenia nie pasuje do charakteru tego auta i wielu się nie spodoba. Podobnie jak hałasy przy wyższych prędkościach autostradowych i zużycie paliwa, które w mieście sięga 11-13 litrów, a w trasie 9. Nie zachwyca też jakość materiałów wykończeniowych. Bliżej im do roboczego Transportera, niż wielozadaniowego campera. Podczas jazdy po nierównościach, czasem coś nieśmiało zapiszczy i zatrzeszczy.
California należy do niszowych odmian osobowego Transportera, ale z pewnością zasługuje na wiele uwagi. Jego niepodważalną zaletę stanowi uniwersalność. VW na co dzień sprawdzi się jako osobowy van zdolny zawieźć dzieci do szkoły, a w weekend dostarczyć miłośników windsurfingu wraz z osprzętem wprost na Hel. W rozsądnej specyfikacji kosztuje ponad 200 tysięcy złotych, ale ma coś takiego w sobie, że jeśli już go kupimy, zostawimy w rodzinie na wiele lat...
Piotr Mokwiński, moto.wp.pl
ll/sj