Używane hybrydy zdobywają na popularności. Podpowiadamy, na co zwrócić uwagę
Rynek używanych samochodów hybrydowych wzrósł w ciągu roku o 40 proc. Kierowcy zaczynają doceniać jeszcze niedawno "egzotyczny" rodzaj napędu. Elektryczne układy są w większości przypadków bezobsługowe, jest jednak kilka aspektów, o których trzeba wiedzieć przy zakupie hybrydy.
Niewielka bateria i silnik elektryczny w samochodach hybrydowych mają za zadanie wspomóc (lub nawet zastąpić) tradycyjną jednostkę napędową podczas najbardziej paliwożernych manewrów. To właśnie w trakcie ruszania i wyprzedzania benzynowy silnik zużywa najwięcej paliwa. Nic dziwnego, że hybrydy pojawiły się na celowniku osób jeżdżących po mieście, w tym taksówkarzy.
Najczęściej – według szacunków AAA Auto – w komisach można natknąć się na toyoty, tuż za nimi plasują się należące do tego samego koncernu lexusy. To Japończycy jako pierwsi zauważyli potencjał tego układu napędowego i rozwijają go od kilkunastu lat.
"Dane wynikające z naszej analizy za pierwsze półrocze 2018 roku wskazują, że średnia wieku dla tego typu samochodów mieści się w przedziale od trzech do pięciu lat. A więc są to młode pojazdy, bogato wyposażone, z małym i średnim przebiegiem, których baterie jeszcze długo będą zapewniały bezawaryjne użytkowanie" – twierdzą przedstawiciele sieci komisów. To właśnie kwestia akumulatorów wzbudza największe obawy przy zakupie. Niepotrzebnie, zwłaszcza, że ogniwa takich aut jeszcze są na gwarancji.
Jak się okazuje, hybrydy okazują się niezwykle trwałe. Japońskie konstrukcje bez problemu wytrzymują przebiegi rzędu 300 tys. km, a nawet znacznie większe. Potwierdzają to warszawscy taksówkarze, którzy doceniają sobie trwałość hybryd, jak i niskie koszty eksploatacji. Wspominają oni o średnim spalaniu na poziomie 5 l na 100 km. Rzadziej wymienia się też klocki hamulcowe, bowiem za spowolnienie pojazdu odpowiada w znacznym stopniu odzyskujący energię silnik elektryczny.
Nie oznacza to, że przy zakupie należy zignorować temat ogniw. Najpewniej będzie sprawdzić ich wydajność – można to zrobić w ASO lub w niezależnym serwisie. Koszt takiej operacji to około 100 zł. Inwestycja niewielka, a może nas uchronić przed wymianą całej baterii, co kosztuje od 2 tys. zł w górę. Zazwyczaj elementy te pochodzą z rozbitych egzemplarzy. Ewentualne problemy wynikają z nieprawidłowej eksploatacji układu. Samochody hybrydowe – jak niemal każde urządzenie elektroniczne – musi być używane cały czas. Zdarzają się też problemy z chłodzeniem.
O poziomie dostepnych usług niech świadczy fakt, że mechanik może przyjechać do nas i wymienić baterie od ręki, na miejscu. Trudno o takie podejście w przypadku jednostek wysokoprężnych, które z roku na rok tracą zaufanie kierowców. Niestety, kupno hybrydy wiąże się z wysokimi cenami – popyt na nie rośnie z dnia na dzień. Jeśli większość naszych tras przebiega przez miasto, nie ma się co zastanawiać.