Tragiczny wypadek k. Chełmna: 7 zabitych i 2 rannych
Siedem osób zginęło, a dwie zostały ranne w nocy z soboty na niedzielę w wypadku samochodu osobowego Renault Scenic, który wydarzył się na łuku drogi powiatowej w miejscowości Klamry k. Chełmna (woj. kujawsko-pomorskie). Auto na łuku wypadło z drogi i uderzyło bokiem w drzewo. Ze wstępnych ustaleń wynika, że wszystkie 9 osób podróżowało jednym, pięcioosobowym samochodem.
Jak informuje TVN24 - nieoficjalnie wiadomo, że jedną z osób, która przeżyła wypadek jest kierowca. Jak podała policja, nie został on jeszcze przesłuchany w związku z wypadkiem. Dziewczyna była już przesłuchiwana. Z jej zeznań wynika, że nastolatkowie jeździli "bez celu".
Policja nie potwierdza jeszcze tych informacji. Wiadomo natomiast co zeznała dziewczyna:
- Istotnie, powiedziała nam, że jeździli bez celu. Po prostu wybrali się na nocną przejażdżkę. Samochód należał do ojca jednej z ofiar - powiedziała moto.wp.pl podkomisarz Agnieszka Sobieralska, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Chełmnie.
Jak informowała na początku rzeczniczka kujawsko-pomorskiej straży pożarnej, mł. bryg. Małgorzata Jarocka-Krzemkowska, prawdopodobnie wszyscy uczestnicy wypadku podróżowali rozbitym samochodem, ale brana jest pod uwagę była wersja, że któraś z ofiar została potrącona. Jedna z poszkodowanych osób została przewieziona do szpitala w Chełmnie, a druga do szpitala w Grudziądzu.
- Nocą, o godz. 02.16 otrzymaliśmy wezwanie do tego wypadku. Wysłaliśmy 3 zastępy straży pożarnej. Na miejscu zastaliśmy samochód po silnym, bocznym uderzeniu w drzewo. Dwie osoby poszkodowane znajdowały się obok pojazdu, udzieliliśmy im pierwszej pomocy. Po oświetleniu terenu ustalono kolejne osoby w pobliskim rowie, rozrzucone na przestrzeni 30 - 40 m. Lekarz stwierdził zgon 7 z nich. Dwie, które przeżyły odwieziono do szpitali. Samochód był mocno rozbity. Uderzenie nastąpiło w tylne drzwi. Tam działała największa siła. Samochód rozerwał się za fotelami kierowcy i pasażera - powiedział moto.wp.pl oficer prasowy Komendy Powiatowej Straży Pożarnej w Chełmnie, Tomasz Guzek.
Dziewięć osób podróżowało jednym, pięcioosobowym autem. Najmłodsza z nich miała 13 lat, siedem osób to 16-latkowie, a najstarszy uczestnik wypadku to 17-latek. 13-latka poniosła śmierć na miejscu. Wszyscy byli mieszkańcami gminy Chełmno.
Jedna z rannych osób - młody mężczyzna - pozostaje w szpitalu, druga - nastoletnia dziewczyna - po badaniach została zwolniona do domu i jest pod opieką rodziców. Policja ustala przyczynę wypadku. Domniemaną jest nadmierna prędkość przeciążonego samochodu w zakręcie, która mogła skutkować utratą panowania nad autem.
- W sobotni wieczór ta grupa młodych ludzi bawiła się wspólnie przy ognisku w pobliskiej miejscowości Borówno lub Bieńkówka, u jednego z nich. Około godz. 2.00 w nocy postanowili wyruszyć w drogę jednym samochodem, droga prowadziła przez las, w kierunku Chełmna. Mówię to ku przestrodze. Apeluję do młodych ludzi o trochę wyobraźni i respektu. Pięcioosobowy samochód z dziewięcioma osobami w środku był przeciążony. Takie auto o wiele trudniej opanować, szczególnie w zakrętach - powiedziała dla moto.wp.pl podkomisarz Agnieszka Sobieralska, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Chełmnie.
Jak dodała, tożsamość wszystkich ofiar i poszkodowanych została już ustalona. Powiadomiono też rodziny osób, które zginęły w wypadku. Zarówno dla rodzin ofiar, jak i poszkodowanych którzy przeżyli, zorganizowano pomoc psychologiczną. Oficjalnie wciąż nie wiadomo kto prowadził samochód w chwili wypadku i czy osoba ta była trzeźwa. Dziewczyna, którą już przesłuchano i zwolniono ze szpitala nie była pod wypływem alkoholu. Od drugiej, która trafiła do szpitala pobrano krew, nie znamy jednak wyniku badania. Nad sprawą wciąż pracują biegli, ustalając bezpośrednią przyczynę wypadku.
PAP/TVN24/X-News/mw, moto.wp.pl