Toyota Verso: europejski "Japończyk" dla rodziny
Japończycy znani są z wyznaczania sobie śmiałych celów i zamiłowania do doskonałości. W przypadku Toyoty ambicje sięgają samego szczytu. Firmie z Kraju Kwitnącej Wiśni właśnie udało się powrócić na tron motoryzacyjnego Olimpu. W utrzymaniu miana największego producenta aut na świecie pomóc ma jej lepsze dostosowanie produktu do konkretnego rynku. Pod takim właśnie hasłem powstała odświeżona wersja modelu Verso. Samochód przeznaczony dla europejskiej rodziny został zmodyfikowany w dwóch ośrodkach na Starym Kontynencie. Taka droga przyniosła sukces marce Kia, czy podobnie będzie z Toyotą?
Historia rodzinnej Toyoty w Europie sięga 2002 roku, kiedy na rynku zadebiutowała Corolla Verso. Jak sama nazwa wskazuje, była to wariacja na temat kompaktowego modelu japońskiego producenta; przyjęto więc podobną zasadę, jaka w przypadku powstania modelu C-Max przyświecała Fordowi. Azjatycki samochód nabywców przekonywał do siebie przestronnym wnętrzem, delikatnie podwyższonym nadwoziem, dobrą aranżacją wnętrza i możliwością przewiezienia siedmiu osób. Na Starym Kontynencie auto spodobało się do tego stopnia, że już w 2004 roku do sprzedaży weszła jego kolejna generacja, a w 2009 roku Verso stało się osobnym modelem. Do tej pory sprzedanych zostało około 700 tys. tych aut; konkurencja jednak nie śpi. Japończycy stwierdzili, że już najwyższy czas na lifting, a ten najlepiej powierzyć miejscowym. Odświeżona Toyota została zmieniona w 470 szczegółach. Mniej więcej 40 proc. spośród tych nowości dotyczy kwestii mechanicznych i została opracowana w Belgii, reszta to zmiany stylistyczne. Za ich stworzenie
odpowiadał nowy ośrodek Toyoty - zlokalizowana w Nicei pracownia ED2, w której zatrudnienie znalazło 40 specjalistów z pięciu państw. Jakie są efekty ich pracy?
Jak podczas prezentacji modelu powiedział nam główny stylista odświeżonego Verso, czasy, gdy poszczególne modele Toyoty były całkowicie różne, przechodzą już do historii. Rzeczywiście, wystarczy jeden rzut oka na bryłę japońskiego minivana, by skojarzyć go z nowym Aurisem. Uwydatnione logo, wąskie i długie reflektory, które należy uznać za ładniejsze niż w poprzedniku oraz trapezowy kształt osłony chłodnicy są jakby przejęte z niedawno zaprezentowanej, nowej wersji japońskiego kompaktu. Bez wątpienia mamy tu do czynienia z unifikacją tzw. „języka projektowania” Toyoty. Tylko czy japońska marka na pewno na tym zyska? Podobne tendencje widoczne były w poprzedniej odsłonie tego modelu. Tam reflektory i zderzak były pokrewne z elementami zastosowanymi w modelu Avensis. Tak naprawdę nowe Verso niczym nie zaskakuje. Tył samochodu pozostał właściwie bez zmian, a najciekawszymi elementami pojazdu wydają się być przeprojektowane lusterka, wnęki na światła przeciwmgielne i boczne przetłoczenia, nadające karoserii
dynamiki.
Wnętrze Toyoty Verso również nie zachwyca. Już po otwarciu drzwi uderza w nas intensywny zapach plastiku. W środku jest szaro, a tworzywa, z których wykonano deskę rozdzielczą, nie są najwyższej jakości. Mimo, że mieliśmy do czynienia z nowymi samochodami, od czasu do czasu dało się słyszeć ciche skrzypnięcie. Podobnie jak w poprzedniej wersji Verso, zegary zostały umiejscowione centralnie, wskutek czego nic nie zasłania kierowcy widoku na drogę przed maską. By dowiedzieć się czegoś na temat parametrów jazdy, trzeba przenieść wzrok w prawo. Wskazania przyrządów pomiarowych są jednak dobrze widoczne, więc nie powoduje to rozpraszania uwagi. Tę przyciągają jednak wewnętrzne klamki, które najwidoczniej zostały zaprojektowane z zamkniętymi oczami. Nie są ani wygodne w użyciu, ani ładne.
Tak naprawdę jednak w przypadku wyglądu odświeżonego Verso nikt nie spodziewał się rewolucji. Zresztą od lat wartość aut japońskiej marki tkwi nie w awangardowej stylistyce czy pięknym i wykonanym z pietyzmem wnętrzu, ale w mechanicznym dopracowaniu i bezawaryjności. Jeśli chodzi o tę ostatnią, nie sposób wyrokować podczas prezentacji nowego modelu. Wiele wskazuje jednak na to, że nie będzie gorzej niż w poprzedniej generacji, a ta nie zmuszała swoich właścicieli do częstych wizyt w warsztatach - pierwsze miejsce w segmencie według TUV. Dla wielu z nich największą wadą Verso była skrzypiąca deska rozdzielcza.
Przejdźmy jednak do tego, jak jeździ się nowym Verso. W porównaniu z dotychczasowym modelem jest to krok naprzód. Po otwarciu drzwi kierowca zasiada w zapewniającym wystarczającą wygodę i łatwym do ustawienia fotelu. Przed sobą ma obszytą skórą kierownicą - standard w dwóch wersjach wyposażeniowych spośród trzech dostępnych, a tuż pod prawą ręką lewarek skrzyni biegów. Umieszczenie go tam, a nie w podłodze, pozwala na szybką zmianę przełożeń i powinno zapewnić komfort nawet na dłuższych trasach. Środkowa konsola jest bardzo intuicyjna. Tradycjonaliści może woleliby dysponować pokrętłem regulującym siłę nadmuchu, a nie służącymi do tego przyciskami, ale nawet oni szybko powinni przywyknąć do rozwiązań zastosowanych w Verso. Za wyświetlanie mapy nawigacji i dostęp do danych na temat szczegółowych parametrów jazdy odpowiada dotykowy ekran o przekątnej 6,1 cala. Nad nim swoje miejsce znalazły
zegary przekazujące podstawowe dane - prędkość, obroty silnika, poziom paliwa i pokonany dystans. Całość jest wygodnym miejscem pracy kierowcy. A co z innymi?
Minivan w założeniu nie powinien służyć do samotnego przemierzania tras. Verso jest w stanie przewieźć siedem osób - dwie z przodu, trzy na pojedynczych fotelach w drugim rzędzie i jeszcze dwie na "dostawce". Ci ostatni, o ile nie są dziećmi, raczej ciężko zniosą dłuższe podróże. Pokonanie na nich kilkudziesięciu kilometrów nikomu nie powinno jednak przysporzyć traumy. Jeśli chodzi o drugi rząd siedzeń, Toyota daje nam możliwość niewielkiej regulacji odległości siedzisk od oparć przednich foteli oraz wyboru jednego z dwóch kątów pochylenia oparcia. Do ideału brakuje jedynie nieco lepszego trzymania bocznego. W tej klasie pojazdów nie może to jednak być powód do narzekań. Dlaczego? Bo tu najważniejsza jest użyteczność, a o nią Japończycy potrafili zadbać.
Jeśli nowym Verso zechcemy przewieźć maksymalną liczbę pasażerów, do dyspozycji pozostanie nam 155 l pojemności bagażnika. Jednak taka sytuacja będzie codziennością tylko dla nielicznej grupy przyszłych nabywców tego auta, a zarówno trzeci jak i drugi rząd siedzeń z łatwością się składają. W konfiguracji wnętrza dla pięciu osób z tyłu zmieścimy 440 litrów bagażu, a jeśli złożymy i drugi rząd foteli, otrzymamy przestrzeń o pojemności 1009 l licząc do linii okien. To całkiem nieźle jak na auto o długości 4,46 metra. Co ważne, w przypadku pięcioosobowego Verso te wartości są wyższe: 484 l i 1026 l. Dodatkowo po złożeniu siedzeń otrzymujemy płaską podłogę.
Nowość Toyoty pozostawia jednak pewien niedosyt jeśli chodzi o przewożenie pasażerów. Owszem, nie zabraknie im miejsca na nogi i głowę, ani nawet uchwytów na kubki, a dodatkowo będą mieli do dyspozycji chowane w obiciu tylnych drzwi rolety przeciwsłoneczne, ale chciałoby się, by mieli oni do dyspozycji większą liczbę schowków. Dwa przed pasażerem jadącym z przodu, jeden - choć solidny - w podłokietniku, jedna, mała szufladka pod przednik fotelem i kieszonki w drzwiach to trochę za mało.
Z punktu widzenia kierowcy te braki odsuwa jednak w cień to, jak jeździ się nowością Toyoty. Podczas prezentacji do dyspozycji mieliśmy samochody z silnikami Diesla i manualnymi skrzyniami biegów oraz auta z benzynową jednostką 1.8 l i przekładnią bezstopniową. Należy spodziewać się, że ten drugi, ale sparowany z klasyczną skrzynią biegów, będzie najbardziej popularny ze względu na dobrą relację ceny do mocy i spalania. Jak radzi sobie nowe Verso z tym motorem? Zapewne dobrze, ale nie w połączeniu ze skrzynią CTV. Choć potrafi ona zaoszczędzić około 0,1 l na 100 km, odbiera radość z jazdy i sprawia, że czujemy się jak posiadacze auta z silnikiem 1.4 l. Średnie spalanie z dużą przewagą jazdy po mieście wyniosło niespełna 8 l/100 km. Zgodnie z danymi producenta, nowość Toyoty w wersji 1.8 l z manualną skrzynią biegów przyspiesza do 100 km/h w 10,4 sekundy i rozpędza się do 190 km/h. To wystarczająco jak na auto rodzinne.
Co można powiedzieć o tradycyjnej przekładni? Z doświadczeń z Verso wyposażonym w diesla wynika, że skrzynia radzi sobie całkiem nieźle. Co prawda trzeba przyzwyczaić się do sposobu włączania trzeciego biegu, ale nie można narzekać ani na długość skoku, ani na precyzję działania - praktycznie zawsze wrzucamy ten bieg, o który nam chodziło; same przełożenia zaś są dobrze zestrojone.
Słowa pochwały inżynierom Toyoty należą się również za podwozie. Samochód prowadzi się naprawdę dobrze. Auto bez protestów pokonuje łuki, a kierownica daje dobre, jak na tę klasę pojazdu, wyczucie drogi. Nie przeszkadza przy tym nieco wyższe nadwozie. Podczas jazdy z rozsądną prędkością samochód nie ma tendencji do przechylania się i uciekania z zakrętów. Hamulce są wystarczająco sprawne i dają dobre wyczucie siły działania. Jeśli zaś chodzi o sam komfort resorowania, trzeba przyznać, że zawieszenie dobrze radziło sobie z nierównościami i nielicznymi na trasie testu dziurami. W razie napotkania na większą przeszkodę praca zastosowanej z tyłu belki może dojść do naszych uszu.
Toyota do nowego Verso zaproponowała cztery jednostki napędowe o poprawionych parametrach. Dwie z nich wymagają zasilania benzyną. Silnik o pojemności 1.6 l rozwija moc 132 KM i moment obrotowy równy 160 Nm. W przypadku motoru 1.8 l wartości te to odpowiednio: 147 KM i 180 Nm, a deklarowane przez producenta spalanie wynosi 8,7 l/100 km w mieście, 5,7 l/100 km poza miastem i 6,8 l/100 km średnio. Dla zwolenników diesli Japończycy przygotowali dwa silniki: 2.0 D-4D (124 KM, 310 Nm) oraz 2.2 D-CAT z dwóch wersjach mocy - 150 KM i 340 Nm lub 177 KM i 400 Nm.
Nowe Verso pojawi się w polskich salonach w marcu. Już teraz Toyota zaprezentowała jednak cennik tego modelu. Kierowca, który będzie chciał odjechać do domu dobrze wyposażonym autem, powinien wybrać konfigurację Premium. Zawiera ona m.in. światła LED do jazdy dziennej, czujniki deszczu i zmierzchu, automatyczna, dwustrefowa klimatyzacja, tempomat, podgrzewane fotele, a także wykończone skórą: kierownicę, gałkę zmiany biegów oraz boczki przednich foteli. Dodatkowo płatny jest m.in. trzeci rząd siedzeń, czujniki cofania i nawigacja. W tej wersji japoński minivan z benzynowym silnikiem 1.8 l będzie kosztował niespełna 85 tys. złotych. Jeśli pod maską będziemy chcieli mieć mniejszego z diesli, trzeba będzie wydać blisko 92 tys. zł. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że to dużo. Jeśli jednak cennik Toyoty porównamy z kwotami, jakich za Tourana żąda Volkswagen, okaże się, że nie jest źle. najtańsze
Verso z benzynowym silnikiem 1.6 l o mocy 132 KM będzie można kupić za 75 990. Najtańszy Touran kosztuje 73 490, ale otrzymujemy silnik o mocy zaledwie 105 KM. Za wersje o mocy 140 KM i z nieco lepszym wyposażeniem musimy zapłacić blisko 88 tys. złotych.
Czy odświeżona toyota Verso to dobry pomysł na rodzinne auto? Japońską propozycję wybiorą zapewne ci, którzy ponad funkcjonalność cenią umiarkowane spalanie, bezawaryjność i mniejszą utratę wartości przy odsprzedaży.
Tomasz Budzik, moto.wp.pl
"Toyota Verso 1.8 Valvematic" - DANE TECHNICZNE
Typ silnika | "R4, benzynowy" |
Pojemność silnika cm3 | "1798" |
Moc KM / przy obr./min | "147 / 6400" |
Maksymalny moment obrotowy Nm / przy obr./min. | "180 / 4000" |
Skrzynia biegów | "Bezstopniowa" |
Prędkość maksymalna km/h | "185" |
Przyspieszenie (0-100 km/h) s | "11,1" |
Zużycie paliwa: | |
Dane producenta (miasto/trasa/średnie) | "8,5 / 5,8 / 6,8" |
Dane z testu (miasto/trasa/średnie) | "b.d. / b.d. / 8,0" |
Pojemność bagażnika min./max. / l | "155 / 440 / 1009" |
Wymiary (dł./szer./wys.) mm | "4460 / 1790 / 1630" |
Cena wersji podstawowej w zł | "75 990" |
Cena testowanego modelu w zł | "99 980" |
Plusy | null |
Minusy | null |