Francuska tajna broń
Najnowszy Peugeot 508 jeździ jak niemieckie auto, wygląda jak francuskie, a jego świetny środek zaprojektował Polak, a do tego kosztuje rozsądne pieniądze. Niestety, nie ma róży bez kolców, a francuska limuzyna kilka ich ma.
Z Peugeot 508 jest pewien problem. Dlaczego? Przede wszystkim jest to samochód francuski – zwłaszcza w Polsce – stawia go to na przegranej pozycji, przecież żaden szanujący się miłośnik samochodów nie kupi nic co było produkowane na zachód, czy południe od Niemiec. Może i jestem ironiczny, tym bardziej, że 508 nie ma zupełnie czego się wstydzić. Nawet powiem więcej – powinniśmy być dumni z tego samochodu – do jego ostatecznego kształtu przyczynił się przecież nasz rodak Adam Bazydło.
Ale po kolei. Przygoda Peugeot z dużymi i wygodnymi samochodami jest długa jak historia marki. Jeszcze przed wojną Francuzi konstruowali samochody luksusem nieustępujące niczym konstrukcjom takim jak Rolls-Royce czy Bentley. Weźmy chociażby taki Type 184 z 1928 r., który wystąpił jako maszyna przenosząca w czasie głównego bohatera najnowszego filmu Woody'ego Allena, "O północy w Paryżu", w którym występuje również model 508. Po wojnie również powstało kilka sporych i mierzących w luksus limuzyn, łącznie z ostatnią nie do końca udaną limuzyną 607. Tym razem wszystko ma być inaczej.