Już ponad dziesięć lat temu, a dokładnie w 1998 r., zaproponowano pojazd burzący wszystkie normy w motoryzacyjnej rodzinie. Mający zaledwie 250 cm długości dwuosobowy model, oferował wyposażenie podstawowe znacznie odbiegające od tanich miejskich maluchów. Wydawać się mogło, iż pojazd nie ma szans na rynku, ale obecnie można zaryzykować stwierdzenie, że był to "strzał w dziesiątkę". Smarta nabyło bowiem już ponad milion użytkowników, a pojazd sprzedawany jest w 43 krajach (w tym USA, Canada, RPA, czy Japonia).
Aktualnie jest on oferowany z trzycylindrowym silnikiem wolnossącym i mhd (micro hybrid drive) mającym 61 KM lub 71 KM oraz turbodoładowanym o mocy 84 KM. Topową wersją jest trzycylindrowy turbodoładowany motor w modelu Smart Fortwo BRABUS mający 102 KM. Szczytem oszczędności w eksploatacji jest zaś Diesel o mocy 54 KM, zużywający średnio 3,3 l/100 km.
Pierwsza dekada Smarta, to jednak nie same sukcesy. Dwie odmiany mające wzbogacić gamę modelową okazały się niestety niewypałem. Pierwszym był Smart Roadster (produkowany od roku 2003), a drugim czterodrzwiowy Smart Forfour (premiera 2004). Jednak rynek skorygował te wpadki i po zaprzestaniu wytwarzania tych wersji w roku 2006, nowa generacja Smarta obejmuje już tylko model który pozwolił firmie zaistnieć - dwuosobowy samochodzik o długości 250 cm.
W końcu przyszedł czas na kolejną odsłonę Smarta, którą dopiero co zaprezentowano w Zagłębiu Ruhry. Przyzwyczajony do określenia "gruntowny lifting" oczekiwałem dużych zmian stylistycznych jak nowa forma świateł, inne wyprofilowanie maski, nowa partia tylna itp. Tymczasem gdy zobaczyłem stojące samochody nie zauważyłem żadnych zmian. Ot zwykły Smart. Okazało się jednak, że to co dla mnie było normalną formą, dla znawców modelu było prawdziwym przebojem.
Trzeba bowiem przyznać, że w przypadku samochodu mierzącego 2,5 m naprawdę trudno pokusić się o zmiany stylistyczne, gdyż ekstrawagancja designerów może wymusić zwiększenie wymiarów karoserii, a co za tym idzie - zmniejszenie zainteresowania klientów. Skupiono się więc na zabudowaniu wnętrza z uwzględnieniem uwag dotychczasowych użytkowników i stworzeniem silników zapewniających przestrzeganie rygorystycznych norm emisji CO2.
Ponieważ jak wspomniałem, nie jestem znawcą mogącym rozpoznać wszystkie nowinki, na przejażdżkę po Dortmundzie i Essen wybrałem się z Pawłem Gancarzem, który w roku 2002 założył Polski Klub miłośników Smarta i sam miał już sześć takich modeli. Oto szczegóły na które zwrócił mi uwagę:
1. Otwarcie bagażnika
Dotknięcie przycisku na klapie tylnej powoduje odblokowanie blokady szyby, a po jej uniesieniu, za pomocą bolca na lewej górnej stronie, możemy uchylić klapę, na której zamontowano tablicę rejestracyjną. Ta prosta i nieskomplikowana czynność okazała się jedną z innowacji modelu. Poprzednio bowiem po uchyleniu szyby należało odblokować blokadę prawej strony klapy, następnie z lewej i ponownie odblokować bolec z prawej strony. Ta skomplikowana czynność była bardzo uciążliwa, gdyż podchodząc do samochodu z zakupami, nie można było otworzyć bagażnika jedną ręką.
2. Odnowiony styl
Te zmiany nie dotyczą wprawdzie innego kształtu lamp, czy błotników, ale w przypadku tak małego pojazdu trudno ich nie zauważyć. Zmiana stylu to przede wszystkim montowane opcjonalnie lampy diodowe, nowe wzory felg, nowe kolory nadwozia i lakierowanie elementów, które dotychczas były w jednorodnym czarnym kolorze.
* TU ZNAJDZIESZ WIĘCEJ ZDJĘĆ NOWEGO SMARTA * 3. Komfort wnętrza
Wprawdzie Smart z założenia miał bogatsze wnętrze niż przeciętny samochód przeznaczony do jazdy w mieście ale nie znaczy to, że nie można było poprawić komfortu i jakości wykończenia. Aby to uczynić nie trzeba było kolosalnych nakładów finansowych. Wystarczyło tylko wykonać deskę rozdzielczą z lepszych jakościowo materiałów, do schowków włożyć gumowe dywaniki (aby przedmioty nie przesuwały się na zakrętach), przebudować konsolę środkową (obecnie jest duży wyświetlacz nawigacji) i zamontować nowy system audio (surround - soundsystem). Dzięki tym zmianom, samochód z "małego, miejskiego toczydełka na zakupy", stał się "małym, miejskim pałacem na zakupy". Wszystko to zaś przy wzroście ceny podstawowej o 600 zł.
Jednakże w nawet najładniejszym samochodzie liczą się głównie walory użytkowe. Aby przekonać się co naprawdę wart jest Smart, wyruszyliśmy na trasę trzema wersjami: turbodoładowanym o mocy 84 KM, elektrycznym i Brabusem. Ten pierwszy wziąłem za namową Pawła, który zasugerował iż model ten da mi najwięcej informacji o użyteczności samochodu.
Faktycznie na drogach niemieckiego zagłębia i wjeżdżając na autostrady okazało się, że SMART może czuć się jak równoprawny użytkownik dróg. Ponadto zjeżdżając z autostrady na ostrym wirażu doganialiśmy inne samochody, gdyż rozstaw kół zapewnia przyczepność na zakrętach podobną do gokarta. Jak sprawdziłem - prędkość ponad 140 km/h jest uzyskiwana bez większych problemów, prędkość podróżna 120 km/h zapewnia swobodną jazdę, warunkującą przyspieszenia potrzebne do wyprzedzenia, a wszystko to przy spalaniu ok. 4,5 l/100 km.
Przyznam, że użytkowanie w mieście Smarta z silnikiem 84 KM jest sympatycznym doznaniem, ale jako kolejny wziąłem samochód który jest przyszłością miast - wersję elektryczną. Po zajęciu miejsca i przekręceniu kluczyka, tylko zapalone kontrolki sugerują możliwość jazdy. Włączam więc bieg i samochód płynnie przyspiesza. Umieszczony z tyłu silnik elektryczny o mocy 40KM i momencie obrotowym 120 Nm (tyle samo co w wersji 84 KM) zapewnia doskonałe warunki jazdy ze względu na maksymalny moment obrotowy uzyskiwany już po uruchomieniu jednostki.
Zasięg na litowo-jonowych bateriach wynosi 135 km, a naładować je można ze zwykłego gniazdka w garażu. Dodatkowo wyświetlacze na desce rozdzielczej, które w tradycyjnych wersjach były obrotomierzem i zegarem, w elektrycznym wskazywały stopień naładowania baterii i zużycie prądu.
* TU ZNAJDZIESZ WIĘCEJ ZDJĘĆ NOWEGO SMARTA * Oprócz walorów ekologicznych, co w cywilizowanych państwach jest premiowane zniżkami w podatkach i ułatwieniami w ruchu po centrach miast, plusem jest też koszt przejazdu 100 km wynoszący 2-3 Euro (dane z Niemiec, gdzie benzyna kosztuje od 1,40 euro/l). W tej wersji pokazano mi także co jest "pod maską" Smarta. Wystarczy tylko przesunąć dwa uchwyty umieszczone na "grillu", pociągnąć pokrywę i cały panel ważący ok. 1,0 kg delikatnie powiesić na zaczepach na zderzaku. Oczom patrzących ukazują się wówczas jedynie zbiorniczki na "samochodowe płyny ustrojowe".
Ostatnia przejażdżka to zaspokojenie męskiego ego - Smart Brabus. Mimo groźnej nazwy, sugerującej najszybsze pojazdy, "Smarcik" jest raczej potulnym samochodzikiem. Prędkość 155 km/h i przyspieszenie 8,9 s robią bowiem wrażenie na innych użytkownikach smarta, ale w przypadku osób jeżdżących szybkimi samochodami wywołuje to raczej uśmieszek pobłażliwości. Trzeba jednak przyznać, że sportowe elementy wykończenia wnętrza robią wrażenie na każdym patrzącym.
Podsumowując, Smart to idealny model do miasta, który po liftingu zapewni nie tylko łatwość jazdy, ale także walory praktyczności i komfortu, jakich wcześniej nie było. Pozostaje tylko jedno "ale", czyli cena. Kwota 36 600 zł za najtańszą wersję 61 KM i 45 200 zł za podstawową wersję 84 KM jest za wysoka o około 10 tys. zł. Nawet biorąc pod uwagę fakt, że Smart jest skoligacony z Mercedesem.
Bogusław Korzeniowski