Polskie drogi wystawiają na ciężką próbę nie tylko nerwy kierowców. Znacznie więcej przychodzi znieść podzespołom pojazdów poruszających się po bezkresnych wybojach.
Pogięte felgi, przebite opony, przedwcześnie zużyte amortyzatory oraz wytłuczone elementy zawieszenia to najczęstsze z usterek.
Zniszczone drogi mają wyjątkowo zły wpływ na stan nowoczesnych pojazdów. Ich konstruktorzy opracowują coraz sztywniejsze zawieszenia, zaś styliści optują za niskoprofilowymi oponami, które doskonale wyglądają, jednak nie spisują się najlepiej na nierównościach. Postanowiliśmy sprawdzić jak Seat Leon TSI ze 160-konnym silnikiem, twardym podwoziem i dużymi kołami poradzi sobie z dystansem 15 000 kilometrów.
Tuż przed rozpoczęciem próby auto zostało poddane przeglądowi rocznemu, za który serwis wystawił rachunek na kwotę 413,79 PLN. Przy 17481 km - czyli po niecałych dwóch tysiącach kilometrów od rozpoczęcia testu - polskie drogi wystawiły Leona na pierwszą próbę, która wiązała się z koniecznością ponownego ustawienia geometrii podwozia oraz zamocowania obluzowanego nadkola.
Nieplanowana wizyta w stacji serwisowej kosztowała 324,30 PLN. Po pokonaniu 25 470 kilometrów auto ponownie trafiło do serwisu w celu sprawdzenia geometrii zawieszenia. Okazało się, że są niezbędne poprawki, które wyceniono na 210 PLN.
Pod koniec czerwca na ciekłokrystaliczny drogomierz wyświetlił okrągłe 30 000 kilometrów, a komputer pokładowy zasygnalizował konieczność dokonania przeglądu. Poza standardowym sprawdzeniem stanu samochodu oraz wymianą oleju serwis zalecił montaż nowych kloców i tarcz hamulcowych. W efekcie za przegląd przyszło sporo zapłacić - 1687,33 PLN. Żywotność tarcz i klocków z pewnością byłaby większa, gdyby nie... ciężkie nogi testujących.
160 KM i 250 Nm nie ma najmniejszych problemów ze sprawnym rozpędzaniem auta. Ponadto krzywa przebiegu momentu obrotowego jest spłaszczona, co przekłada się na dobrą elastyczność jednostki napędowej. W efekcie trudno oprzeć się pokusie mocnego dociskania gazu.
Po przemierzeniu 15 000 kilometrów koszty wizyt w serwisie zamknęły się w kwocie 2635,42 PLN. Znacznie więcej kosztowały wizyty na stacjach benzynowych. Z baku średnio ubywało 10 l/100km. To sporo więcej niż obiecywane przez Seata 7,4 l/100km. Trzeba jednak wziąć poprawkę na fakt częstego korzystania z pełnych możliwości silnika. W trakcie delikatnej jazdy za miastem 1,8-litrowy motor z bezpośrednim wtryskiem paliwa potrafił spalić 5,2 l/100km. Nie do takiej eksploatacji stworzono jednak Leona z doskonałym zawieszeniem, precyzyjnym układem kierowniczym i ostrymi hamulcami. Testowany samochód nie należy do najtańszych w zakupie. By wejść w posiadanie limitowanej wersji Leona TSI - czyli Spirit S - trzeba dysponować kwotą 70 999 PLN. Pod nazwą Spirit S kryją się wyprodukowane już auta z roku modelowego 2008. Dzięki temu klient będzie mógł zasiąść za kierownicą Leona po kilku dniach od złożenia zamówienia. Nabywca musi jednak liczyć się z faktem, że dealer może nie być w stanie dostarczyć auta z niektórymi
pozycjami z listy wyposażenia dodatkowego.
Wówczas pozostaje zamówienie odmiany Stylance z roku modelowego 2009. Jej wyposażenie można skonfigurować w dowolny sposób, ale za wersję bazową przyjdzie zapłacić 79 499 PLN.
Niestety w standardzie obu wymienionych wariantów zabrakło m.in. doskonałych reflektorów biksenonowych. Lampy z funkcją doświetlania zakrętów to wydatek 4990 PLN. Kto chciałby żeby auto nie tylko doskonale jeździło, ale również dobrze się prezentowało z pewnością rozważy zakup pięcioramiennych alufelg z oponami 225/45 R17. Dealer doliczy do rachunku 2 990 PLN. Kierowcy dbający o bezpieczeństwo z pewnością będą rozważali inwestycję w ESP (2 290 PLN) oraz tylne poduszki powietrzne (1 690 PLN). Lista wyposażenia opcjonalnego zawiera jeszcze wiele ciekawych pozycji... Nie trzeba więc wielkiej fantazji, by podnieść cenę auta do 100 000 PLN.
Pozostaje odpowiedzieć sobie na pytanie, czy warto wydać równie dużo na kompaktowy samochód. Podjęcia decyzji nie ułatwia zajęcie miejsca w wygodnym fotelu. Co prawda pozycja za poręczną kierownicą jest niemal idealna, ale dobre wrażenie burzy jakość plastików użytych do wykończenia boczków drzwiowych oraz konsoli środkowej. Mało kto będzie w stanie bez zmrużenia oka zaakceptować twarde materiały w samochodzie za 100 000 PLN, które po kilku latach zmagań z polskimi drogach mogą zacząć dokuczliwie skrzypieć lub trzeszczeć.
Jeszcze więcej wątpliwości potrafi wywołać rzut oka na rubrykę z cenami oraz konfiguracją wersji Cupra. Niemal kompletnie wyposażone auto z 240-konnym silnikiem spala zaledwie litra paliwa więcej od testowanego Leona TSI, oferując wyraźnie lepszą dynamikę i jeszcze pewniejsze prowadzenie przy cenie 99 990 PLN.
Kto nie szuka ekstremalnych wrażeń za kierownicą z pewnością będzie zadowolony ze słabszych wersji Leona. Podstawowy wariant E1N z 85-konnym silnikiem 1.4 16V można kupić za 44 999 PLN. Korzystnie skalkulowano również cenę limitowanego wariantu Sprit R. Za 51 999 PLN można nabyć auto napędzane przez motor o pojemności 1,6 litra i mocy 102 KM. Przyśpieszenie do 100 km/h w czasie 11,7 sekundy jest przeciętnym wynikiem, ale Leon 1.6 wciąż urzeka dynamiczną sylwetką oraz doskonale zestrojonym zawieszeniem...