Jak zwykłe BMW serii 1 może stać się nieprzeciętnym narzędziem do oszczędzania? Dzięki pakietom EfficientDynamics "jedynka" jest dowodem na to, że hasło reklamowe może przekładać się na praktykę.
Kluczyk odbierałem z nastawieniem, czy aby za kierownicą 118d nie przyjdzie mi przysypiać. Nie będę Was przekonywał, że "jedynka" jest szybka. Bo zbyt żwawa nie jest. Ale nie o adrenalinę i przeciążenia tu jednak chodzi. Ma natomiast mały apetyt na paliwo. Rzecz ujmując najprościej, zapotrzebowanie BMW 118d na niezbędną samochodom ciecz jest co najmniej niskie, żeby nie powiedzieć skandalicznie małe.
Auto potrafi przecież "zrobić" ponad 1000 kilometrów na jednym baku bez pchania i zjeżdżania z górki na wyłączonym silniku! Podczas testu unikałem pomysłów rodem ze scenariusza "o kropelce". Z Warszawy do Katowic nie jechałem więc za tirem trzy dni ze złożonymi lusterkami. Po Polsce przemieszczałem się w miarę normalnym tempem, przestrzegając przepisów i zasad zdrowego rozsądku. Efekt? Według mojej oceny, nadspodziewanie dobry. Średnio na każde przejechane 100 kilometrów testowane auto "pochłonęło" tylko 4,6 litra paliwa.
Czterocylindrowa jednostka wysokoprężna potrafi więc w sposób mocno kontrolowany opróżniać zbiornik paliwa. Tyle już wiemy. Na tym jednak nie koniec niespodzianek. Pod prawą nogą nadal do dyspozycji mamy 143 KM oraz 300 Nm. Jak już wspomniałem, "jedynka" z takim silnikiem bardzo szybka z pewnością nie jest. Za to na pewno jest skutecznym i pewnym środkiem lokomocji. A to już całkiem dużo.
Pomimo że to najmniejsze auto z monachijskiej rodziny, konstruktorzy nie zrezygnowali z typowych dla BMW zalet. Skrzynia biegów pracuje więc z lekko wyczuwalnym, acz dodającym precyzji oporem, zawieszenie gotowe jest także sprostać szybszym i krętym odcinkom drogi, a wspomaganie działa poprawnie. Jazda z maksymalną prędkością ponad 200 km/h, chociaż kosztuje więcej spalonych litrów paliwa, pozostaje jednak w zasięgu 118d.
Kto pyta, nie błądzi, ja więc spytam: czy macie świadomość, jak daleko sprawy zabrnęły? To już nie jest tylko kwestia poruszana przez "zielonych". Ekologia uważana jest przez wielu za złoty interes XXI wieku. Hybryda tu, elektryczny pojazd tam - kup pan "zielone" auto. W ten czy inny sposób producenci samochodów na całym świecie łapią coraz to nowych wrażliwych na ekologię klientów.
Wprowadzana do wszystkich modeli BMW technologia EfficientDynamics odnotowała pierwszy duży sukces. Już w sierpniu, dodam, że ponad dwa lata temu, czyli w 2008 roku, milionowy egzemplarz seryjnego auta wyposażonego właśnie w technologię zmniejszającą emisję CO2 trafił w ręce szczęśliwego nabywcy. Niemieckiego, rzecz jasna, zresztą prawnika z zawodu. Wszystko może byłoby i dobrym tematem na okładki tabloidów, na przykład pod tytułem "Monachium zbija kasę na ekologii", gdyby nie jeden fakt.
Otóż elementy odpowiedzialne za odzyskiwanie energii podczas hamowania, funkcję automatycznego włączania i wyłączania silnika oraz wskaźnik zmiany biegów w BMW dostaniemy bez nadwyżkowych opłat. Znajdują się one na liście dodatkowego bezpłatnego wyposażenia! A zatem jeżeli chcecie truć mniej niż zwierzęta na pastwiskach, możecie wyposażyć nowo nabyte BMW w EfficientDynamics. Za darmo, przynajmniej tyle wynika z oficjalnych cenników.
Do czego najtrudniej przyzwyczaić się za kółkiem prezentowanego samochodu? Chyba do systemu Auto Start Stop. Cisza w oczekiwaniu na zielone światło we wnętrzu auta z dieslem pod maską brzmi nieco złowrogo. Poza tym wymowne spojrzenia innych kierowców. Chmurki do tego komiksu dopiszcie sobie sami. Przyznacie, że facet w "jedynce" gaszący silnik po każdym zatrzymaniu auta może budzić różne, w tym śmieszne, skojarzenia. Wyobrażacie sobie taką scenę? Może być dziwna i zabawna.
Wnętrze naszej "jedynki" jest standardowo czarne z popielatymi wstawkami. Dobre materiały są więc na miejscu i odpowiednio spasowane. Jedynie mało jest elementów rozjaśniających nieco ponurą atmosferę tego wnętrza. Kilka ozdobnych listew i już. Można chyba rozwinąć ten temat i wprowadzić więcej życia do starzejącego się kokpitu serii 1.
Nie zmieniłbym z pewnością kierownicy testowanej wersji oraz przednich foteli. Ich dobre podparcie oraz wielofunkcyjność kółka mają spore znaczenie. W polskim pakiecie za nieco ponad 10 tysięcy złotych dostaniemy także dodatkowe schowki, biksenonowe reflektory i halogeny oraz automatyczną klimatyzację. Jeżeli już miałbym się czepiać, duży ekran nawigacji mógłby wyrastać nieco mniej dramatycznie nad środkowymi dyszami nawiewów.
* TU ZNAJDZIESZ WIĘCEJ ZDJĘĆ TEGO BMW * Za podstawową wersję serii 1 wyposażoną w pięcioro drzwi oraz opisaną jednostkę napędową przyjdzie nam zapłacić nie mniej niż 116 200 złotych. Sporo, nawet biorąc pod uwagę listę darmowych gadżetów EfficientDynamics.
Mikołaj Urbański