Historia polskiej motoryzacji niestety nie może napawać nas dumą. Nawet ona ma jednak kilka jasnych punktów. Jednym z nich jest Syrena Sport. Samochód ten na Zachodzie uważany był za najpiękniejsze auto zza żelaznej kurtyny. Komunistyczna władza skazała go jednak na niebyt.
Dwudziestolecie międzywojenne było trudnym okresem do odbudowy siły państwa. Nie brakowało jednak osób, które pomimo ogromnych braków w infrastrukturze starały się zaszczepić na polskim gruncie nowości. Między innymi: przemysł motoryzacyjny. Powstające przed II wojną światową prototypy samochodów jak Lux-Sport czy Galkar nie doczekały się jednak realizacji ze względu na inwazję Niemiec. Po wojnie nie było dużo łatwiej. Komunistyczne władze przedstawiały się co prawda jako robotnicze, ale nie każda gałąź przemysłu mogła liczyć na wparcie ze strony oficjeli. Na cenzurowanym były między innymi samochody sportowe, takie jak Syrena Sport.
Powstałe w 1951 roku zakłady FSO są dziś najbardziej znane z produkcji Poloneza, Warszawy i Syreny. Ta ostatnia w znacznej mierze zmotoryzowała kraj w epoce, gdy o Fiacie 126p jeszcze nikomu się nie śniło. Syrena była samochodem na miarę socjalistycznego kraju: niewielki silnik, przestronne jak na ówczesne standardy nadwozie i niektóre części zaczerpnięte z innych, "bratnich" krajów. Inżynierowie FSO śnili jednak o czymś innym, niż ich partyjni zwierzchnicy. W głowie Karola Pionniera, głównego konstruktora FSO, Cezarego Nawrota i zespołu, z którym współpracował, powstała idea polskiego samochodu sportowego. Pojawiły się pierwsze rysunki, które rozbudziły pragnienia powojennych pionierów.
Syrena Sport wyróżniała się niskim nadwoziem i przebiegającą płasko maską, pod którą nie mógł się zmieścić silnik od zwykłej Syreny. Zastosowano więc jednostkę napędową stworzoną w 1958 r. przez Władysława Skoczyńskiego. Silnik inspirowany był motorem z samochodu Panhard Dyna. Konstruktor wykorzystał również podzespoły z Junaka oraz od nowa zaprojektowane korbowody i wał korbowy. Silnik w układzie bokser miał 700 cm sześć. pojemności i generował 35 KM przy 6000 obr./min. To niewiele, ale w lekkim samochodzie jednostka radziła sobie całkiem nieźle. Twórcy Syreny Sport rozważali podobno możliwość wyposażenia samochodu w umieszczony z tyłu silnik czterosuwowy, ale szansa wdrożenia takiego rozwiązania do seryjnej produkcji była znikoma. Zdecydowano się więc na czterosuwową jednostkę napędową umieszczoną z przodu.
Do pewnego stopnia Syrena Sport była również poligonem dla rozwoju nowych technologii. Jej nadwozie nie zostało wykonane z metalu, a z laminatów, co było w owych czasach technologią niezwykle nowoczesną. Wybór materiału z którego wykonano karoserię nie był podyktowany tylko obniżeniem masy pojazdu. W kraju, który wciąż podnosił się z wojennych strat, stal była niezwykle cennym surowcem, więc możliwość jej zastąpienia przez łatwiej dostępne tworzywa była godna uwagi. Zmiany w sportowym prototypie w stosunku do seryjnej Syreny dotyczyły także zawieszenia. Z tyłu zrezygnowano z resoru piórowego na rzecz zawieszenia opartego na drążkach skrętnych.
Syrena Sport po raz pierwszy została publicznie pokazana 1 maja 1960 roku. Sylwetka o nowatorskim i śmiałym jak na tamte lata wyglądzie zelektryzowała oglądających auto warszawiaków. Doniesienie o Syrenie Sport przedostało się do jednego z włoskich dzienników i pojawiło się we włoskim roczniku motoryzacyjnym. Auto zostało tam uznane za najpiękniejsze na wschód od Berlina. Dziś niektórzy porównują je nawet z późniejszym Ferrari 250 GTO. Wieść niesie, ze polski samochód sportowy nie spodobał się jednak Władysławowi Gomułce. Był ucieleśnieniem zachodnich wartości i konsumpcjonizmu, z którymi z całych sił walczył komunistyczny system.
Gdzieś na partyjnych szczytach zapadła decyzja o pogrzebaniu powstałego prototypu. Syrena Sport na dekadę trafiła do "aresztu" w magazynach Ośrodka Badawczo-Rozwojowego w Falenicy, a następnie została komisyjnie zniszczona. Przepadła też większość dokumentacji technicznej. Po upływie wielu lat Syrena Sport ma szansę znów pojawić się na polskich drogach. Podobnie jak przed półwieczem ma stać się to za sprawą pasjonatów, dla których samochody są nie tylko praktycznymi środkami transportu, ale też obiektem marzeń. Obecnie nad odbudową polskiego prototypu pracują co najmniej trzy zespoły.
Jeden z nich, na razie skupiony jest na stworzeniu modelu 3D polskiego roadstera.
- Ten etap jest w zasadzie na ukończeniu - mówi Grzegorz Szurek, autor projektu odtworzenia Syreny Sport. - Trwają jeszcze ostatnie szlify tylnej części pojazdu i wnętrza. Potem powstanie model w skali 1:4, następnie model w skali 1:1 i wreszcie makieta z użyciem wszystkich materiałów, zastosowanych w legendarnym prototypie. Krata grilla będzie chromowana, a karoseria wykonana z włókna szklanego i pokryta czerwonym lakierem.
Gdy model będzie już gotowy, trafi do Muzeum Motoryzacji i Techniki w Białymstoku. Twórcy zamierzają przekazać go nieodpłatnie. Na razie postępy ich prac można śledzić na Facebooku oraz na stronie projektsyrenasport.pl
Pod dachem szczecińskiego Muzeum Techniki i Komunikacji prace na szerszą skalę prowadzi zespół złożony z Artura Markowskiego i Marcina Możejki. Starania o zrekonstruowanie Syreny Sport trwają już sześć lat. Jak powiedział nam Artur Markowski, w tym czasie udało mu się dotrzeć do ludzi, którzy pracowali przy prototypie z 1960 roku, a także części rysunków technicznych.
- Na ukończeniu jest już projekt samochodu - dodaje Artur Markowski. - Pierwszym etapem przywrócenia Syreny Sport do życia będzie rekonstrukcja jej nadwozia. W drugim etapie powstanie w pełni działające auto z nieoryginalnym silnikiem. Trzeci etap to wyposażenie auta w taki sam silnik, jaki stworzono w zakładach FSO ponad pół wieku temu. Najważniejsze jest dla nas wierne odtworzenie tego samochodu. Efekty naszej pracy można zobaczyć na stronie syrenasport.eu.
Niespełniony sen polskiej motoryzacji na nowo powstaje także w Lublinie. Prace nad repliką Syreny Sport prowadzi tam Mirosław Mazur. Dzięki inżynierskiemu wykształceniu i długoletniej pracy z samochodami rekonstrukcja samochodu przebiega dość sprawnie.
- W marcu zamierzam ją zarejestrować, a 1 maja samochód pojawi się na oficjalnej prezentacji przed warszawskim Muzeum Techniki - powiedział nam Mirosław Mazur.
WP:
Tomasz Budzik
mw/mw