Komuniści na "nie"
Wieść niesie, że polski samochód sportowy nie spodobał się jednak Władysławowi Gomułce. Był ucieleśnieniem zachodnich wartości i konsumpcjonizmu, z którymi z całych sił walczył komunistyczny system. Gdzieś na partyjnych szczytach zapadła decyzja o pogrzebaniu powstałego prototypu. Syrena sport na dekadę trafiła do "aresztu" w magazynach Ośrodka Badawczo-Rozwojowego w Falenicy, a następnie została komisyjnie zniszczona. Przepadła też większość dokumentacji technicznej.
Czy rzeczywiście była szansa na seryjną produkcję syreny sport? Liczba potencjalnych klientów nie byłaby tak imponująca, jak w przypadku zwykłej syreny - znacznie brzydszej, ale też bardziej praktycznej. Jeśli samochód mógłby być eksportowany - choćby do innych krajów pozostających za żelazną kurtyną - szansa na to, że FSO mogłoby na projekcie zarobić, byłaby zapewne całkiem spora. Na początku lat 60. koncerny samochodowe i nabywcy mieli wobec samochodów odmienne oczekiwania niż dziś, a opracowanie modelu auta nie oznaczało konieczności poniesienia kosmicznych wydatków. W latach 80., gdy - jak się wydawało - przed poważną szansą na seryjną produkcję stanął beskid opracowany przez bielski ośrodek Bosmal, realia były już inne.
Tomasz Budzik