Trwa ładowanie...

Superszybkie ładowarki na stacjach paliwowych. Shell wesprze rozwój elektrycznej motoryzacji

Shell chce budować nowoczesne ładowarki, które umożliwią długie podróże samochodami elektrycznymi. W ciągu roku ma powstać 80 sztuk, z czego kilka w Polsce.

Superszybkie ładowarki na stacjach paliwowych. Shell wesprze rozwój elektrycznej motoryzacjiŹródło: Fot. Shell
d9lu640
d9lu640

Giganci rynku samochodów mają poważnego sprzymierzeńca. Firma Shell chce w ciągu najbliższych miesięcy stworzyć 80 szybkich ładowarek wzdłuż najważniejszych tras w Europie.

Według doniesień, ładowarki te mają mieć moc 350 kW i umożliwiać naładowanie akumulatorów aut elektryczny w czasie od 5 do 8 minut. Tyle mniej więcej trwa tankowanie samochodu z tradycyjnym napędem. Rozwiązanie zaproponowane przez Shell mogłoby wyeliminować problem, z którym walczą producenci aut, chodzi o zbyt mały zasięg samochodów elektrycznych i zbyt długi czas potrzebny na ich naładowanie.

Shell pracuje nad porozumieniem wraz z BMW, Daimlerem, Fordem i Volkswagenem.

Pierwsze 80 urządzeń ma być rozmieszczone w Polsce, Belgii, Wielkiej Brytanii, Francji, Holandii, Austrii, Czechach, Słowacji, Słowenii i na Węgrzech. Kolejne 20 sztuk ma pojawić się w Niemczech.

d9lu640

Teoretycznie wszystkie technologie, niezbędne do przejścia z uzależnienia od paliw pochodnych od ropy naftowej, są już dostępne. Auta z silnikami elektrycznymi, które pozyskują energię np. z wodoru lub wprost z akumulatorów poruszają się już po ulicach i nie brakuje zwolenników takich rozwiązań. Do tej pory ogromne korporacje zarabiające na pozyskiwaniu i sprzedaży paliw tradycyjnych były postrzegane jako największy wróg zmian, ponieważ każdy samochód, który nie zużywa paliwa nie przynosi im zysków. Niektórzy twierdzą, że grupa ta była na tyle silna, że miała wpływ na utrudnianie zdobywania certyfikatów patentowych w dziedzinie nowych technologii pozwalających na oszczędzanie paliwa lub np. zwiększania pojemności nowoczesnych akumulatorów.

Świat się jednak zmienia i elastyczność w biznesie dotyczy tak samo drobnych przedsiębiorców, jak i wielkich koncernów. Ktoś w złotych okularach policzył, że na ładowarkach i prądzie też można zarobić. Po spotkaniach z czołowymi producentami samochodów okazało się, że ich programy rozwoju technologii są bardzo zaawansowane, ale potrzeba strategicznego partnera do rozwinięcia sieci ładowarek. To za pewne będzie tańsze niż wykorzystywanie technologii NASA, żeby produkować prąd na pokładzie lub przepłacanie za specjalne baterie.

Jak się okazuje, kilka dekad zarabiania na paliwach nie przeszkadza firmie Shell zaplanować inwestycji w rozwój elektrycznych samochodów. Współcześni ludzie od lat borykają się z problemem dostępu do prądu. W restauracjach i u znajomych ciągle rozglądają się za kontaktem, z którego podładują telefon, tablet lub e-papierosa. Dodatkowo prawie każdy ma przy sobie bank energii, który w przypadku baterii samochodowych musiałby mieć rozmiary auta dostawczego. Myślę, że powstanie takich usług to tylko kwestia czasu.

Umiejętność szukania gniazdka stanie się domeną kierowców, którzy z różnych powodów będą decydować się na auta elektryczne. Niezależnie od tego, czy chodzi o ekologiczny środek transportu dopuszczony do jazdy po centrum miasta, czy służy on poprwie wizerunku - w końcu taka jest moda.

d9lu640

Nadal nierozstrzygniętą kwestią pozostaje to, czy budowa takich samochodów ma coś wspólnego z ekologią, co się stanie z tymi wszystkimi akumulatorami, które będą traciły własności przez szybkie ładowarki, a także w jaki sposób będzie powstawał prąd trafiający do ładowarek. Jeśli chodzi o Polskę, to za pewne z elektrowni, które spalają węgiel.

Dlatego z jednej strony cieszy nas fakt, że kruszy się skorupa, którą otaczały nas koncerny paliwowe, ale z drugiej, sama budowa ładowarek i samochodów to jeden z najłatwiejszych etapów na drodze do elektrycznej i ekologicznej motoryzacji.

d9lu640
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d9lu640
Więcej tematów