Warto zjechać z szosy
Cała radość minie, gdy zajrzymy do środka. Wrażenie jest takie, jakby projektanci tak bardzo skupili się na stworzeniu ciekawej linii nadwozia, że całkowicie zapomnieli o wnętrzu. Wieje tu nudą. Jest funkcjonalnie i nic więcej. Jakość materiałów wykończeniowych bardzo przeciętna, stylistyka rodem z poprzedniej epoki. Niewiele pomogło zastosowanie miękkiego w dotyku tworzywa, pokrywającego deskę rozdzielczą. Dziś bez trudu można znaleźć samochody o znacznie atrakcyjniejszych wnętrzach. Trzeba jednak przyznać, że w klasie crossoverów trudno o wybitne, wzorcowe przykłady. Fotele są wygodnie, ale nie zapewniają dostatecznego trzymania bocznego. Jedynym charakterystycznym punktem jest, umieszczony centralnie, ciekłokrystaliczny wyświetlacz, informujący w ciekawiej graficznie formie o statystykach spalania. Tu warto zaznaczyć, że nie jest ono wysokie, jak na auto tej klasy. Dwulitrowa, benzynowa jednostka jest w stanie zadowolić się średnio 8,2 l/100 km. Niestety, przekłada się to również na niezbyt imponujące
osiągi.