Subaru Outback Offroad: wielozadaniowość po japońsku
Jaki jest idealny samochód? Świetnie nadaje się do jazdy w mieście, ale podczas wakacyjnego wyjazdu nie okazuje się zbyt ciasny. Zapewnia pewność w szybko pokonywanych zakrętach, a jednocześnie nie daje nam odczuć na własnej skórze złej jakości drogi. Oferuje kierowcy sporą moc, lecz miło zaskakuje go podczas wizyt na stacjach paliw, a do tego ma rozsądną cenę i jest po prostu piękny. Oczywiście ideały w świecie realnym nie istnieją, ale niektórym producentom, udało się do niech zbliżyć bardziej niż innym.
Subaru to marka, która stała się popularna na fali sportowych sukcesów Imprezy w latach 90. Japończycy mają jednak do zaoferowania coś więcej niż tylko piekielnie szybkiego WRX-a STi. Samochód spod znaku plejad może dla siebie znaleźć również stateczna głowa rodziny o zamiłowaniu do ruchu na świeżym powietrzu, albo właściciel firmy, który od czasu do czasu musi przewieźć spory ładunek w lekki teren. To właśnie dla takiego klienta stworzono model Outback Offroad. Jego protoplastą jest znane od 1989 roku Legacy, a dokładniej odmiana z nadwoziem kombi, którą w Japonii sprzedawano jako Grand Wagon, na innych rynkach znana była pod nazwą Legacy Outback. Z czasem dokonano skrótu i dziś model ten nazywa się po prostu Outback. Odmiana, którą testowaliśmy, powstała jako wyposażona w większy prześwit i nieco zmienione zawieszenie krewniaczka Legacy. Co może zaoferować użytkownikowi? Bez wątpienia wiele, ale zacznijmy od kwestii najbardziej drażliwej, czyli od wyglądu.
Niekwestionowanymi mistrzami pod względem formowania samochodowej karoserii są Włosi. Choć dziś na motoryzacyjnym rynku mamy do czynienia zaledwie z echem dawnej świetności, dowolna Alfa Romeo czy Maserati pozostawia w tyle konkurencyjne modele o niemieckim czy japońskim rodowodzie. Subaru Outback Offroad nie jest tu wyjątkiem. No cóż, wystarczy rzut oka, by przekonać się, że na widok tego auta ręce nie złożą nam się do oklasków. Samochód jest wysoko zawieszony i jeśli patrzymy na niego z boku, w oczy rzucą się wydatne nadkola. Masywna maska pokrywy silnika została urozmaicona dwoma przetłoczeniami po bokach oraz umieszczonym centralnie wlotem powietrza. Reflektory o wydłużonym kształcie i sporej powierzchni wspinają się od okolic osłony chłodnicy w kierunku lusterek. Pod nimi znajdują się elementy z czarnego plastiku. Pozwolą nam one bez większego stresu pokonywać leśne dukty, wzdłuż których na integralność lakieru czyhają zarośla. Z tyłu wyróżniają się dwudzielne światła, których część znajduje się na
klapie bagażnika, a także masywny zderzak. Całość nie oszałamia, ale też nie odstręcza.
Wnętrze Outbacka Offroad również nie zachwyci estetów. Deska rozdzielcza zaskakuje swoją pionową orientacją. Gdy zasiądziemy na fotelu, przed nami otwiera się ściana przyrządów i gładkich powierzchni, co sprawia, że możemy poczuć się jak za sterami śmigłowca lub samolotu. Środkowa konsola z trzema wyświetlaczami jest ergonomiczna i intuicyjna w obsłudze. Przyciski podgrzewania foteli i dźwigienkę elektrycznego hamulca postojowego znajdziemy w okolicy lewarka przekładni. Dla pasażerów tylnego rzędu przeznaczono kanapę o łagodnym wyprofilowaniu. Bagaże pasażerów znikają zaś w foremnym i imponującym wymiarami bagażniku o pojemności 526 l. Najmniejsza wartość szerokości wynosi tu 1090 mm (największa 1410 mm), a długości 1070 mm. Po rozłożeniu oparć kanapy długość bagażnika zwiększa się do 2050 mm, a jego pojemność do 1677 l (wg VDA).
Tak naprawdę jednak niewielu klientów decyduje się na Subaru ze względu na jego wygląd. Najważniejsze okazuje się tu przede wszystkim zaufanie do możliwości inżynierów japońskiej marki oraz przyjemność z jazdy, jaką obiecują samochody spod znaku plejad. Nie inaczej jest w przypadku Outbacka Offroad. Wsiadając do mierzącego 4,8 metra kombi spodziewamy się stylu prowadzenia właściwego dla statecznej limuzyny i trudności w manewrowaniu w mieście. Nic jednak podobnego. Seryjna w tym modelu kamera cofania zdecydowanie ułatwia akrobacje na zatłoczonych parkingach i uliczkach. Jeśli chodzi o średnicę zawracania, w przypadku Subaru jest ona charakterystyczna dla tej długości auta i wynosi 11,8 m. Dla porównania w mierzącym 4,77 m Volkswagenie Passacie Alltracku wartość ta wynosi 11,4 m, a w Volvo V60 o długości 4,63 m - 11,3 m. Największą zaletą układu kierowniczego Outbacka jest jednak jego precyzja. Mimo prześwitu wynoszącego 20 cm i zastosowaniu opon nadających się
do jazdy po lekkim terenie samochód posłusznie i bez zwłoki wykonuje polecenia kierowcy, dając mu jednocześnie informację zwrotną na temat drogi, po której porusza się auto i ewentualnego zbliżania się końca możliwości zawieszenia.
Nie zawodzi również silnik. Japoński diesel o układzie przeciwsobnym jest bardzo stabilny. Siedząc we wnętrzu nie odczujemy nieprzyjemnych wibracji związanych z jego pracą. Motor okazuje się jednak dość głośny, a wyciszenie grodzi oddzielającej kabinę pasażerską od przedziału silnika niewystarczające. Gdy samochód pracuje na wolnych obrotach, do naszych uszu dociera więcej informacji, niż byśmy sobie tego życzyli. Mankament ten zupełnie mija jednak po wyruszeniu w drogę. Podczas jazdy samochód okazuje się bardzo cichy. Dzięki przekładni, do której zaraz wrócimy, silnik może pracować na bardzo niskich obrotach w dużym zakresie prędkości. Hałas generowany przez pęd powietrza, opony oraz mijające nas samochody jest świetnie tłumiony. Komfortu jazdy nie popsuje nam również słabsza nawierzchnia. Choć zawieszeniu Subaru daleko do miękkości, w razie jazdy po kiepskim asfalcie nie przeszyje nas
dreszcz zgrozy. Kiedy jednak chcemy szybko pokonać krętą drogę, Outback okaże się solidnym partnerem. Za sprawą stałego napędu na cztery koła możemy liczyć na imponującą przyczepność, a wysokość mniejsza niż w przypadku popularnych obecnie SUV-ów sprawia, że auto nie wychyla się podczas szybkiej jazdy po łuku.
Dwulitrowy, nowoczesny silnik Diesla może być źródłem emocjonującego, a już z pewnością wykraczającego ponad codzienne potrzeby przyspieszenia. Jak jest w Outbacku Offroad? Do dyspozycji kierowcy pozostaje 150 KM i 350 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Jak podaje producent, auto rozpędza się do 100 km/h w 9,7 sekundy, a jego maksymalna prędkość wynosi 195 km/h. To parametry zupełnie wystarczające co sprawnego poruszania się po każdej drodze i całkiem niezłe, jeśli weźmiemy pod uwagę masę samochodu wynoszącą 1624 kg. W rzeczywistości, by skłonić auto do dynamicznej jazdy, musimy zdecydowanie używać pedału gazu. Dlaczego? Inżynierowie Subaru postanowili parować silnik 2,0 D z sześciobiegowym „manualem” bądź bezstopniową skrzynią Lineatronic. Testowany przez nas egzemplarz posiadał właśnie tę drugą.
Konstrukcje tego typu mają swoich zagorzałych wrogów, którzy wskazują na na ospałe działanie i nieprzyjemny hałas silnika podczas przyspieszania. Jak jest w Outbacku? Spora moc jednostki napędowej, a także wysoki i wcześnie dostępny maksymalny moment obrotowy sprawiają, że samochód nie ma wielkich trudności z przyspieszaniem. Skrzynia posiada jednak jakby dwa tryby działania. Pierwszy, zorientowany na oszczędność jazdy, działa przy delikatnym operowaniu pedałem gazu. Podczas jazdy ze stałą prędkością silnik utrzymywany jest wówczas nieco poniżej 1400 obr./min., a kiedy chcemy łagodnie przyspieszyć, wskazówka obrotomierza wędruje w okolice wartości „2”. Gdy wciśniemy pedał gazu zdecydowanie głębiej, przekładnia porzuca swoje proekologiczne ambicje i pozwala silnikowi kręcić się z prędkością przekraczającą 3 tys. obr./min. i więcej. Efekty pracy skrzyni Lineatronic są zadowalające. Podczas
codziennej jazdy nie można narzekać na brak dynamiki, a apetyt na paliwo jest ograniczony. 8,1 l/100 km w mieście i 5,8 l/100 km poza nim to wartości bardzo rozsądne.
Spalanie Outbacka oczywiście wyraźnie rośnie po zjechaniu z utwardzonych dróg. Na co możemy się odważyć za kierownicą Subaru? Prześwit równy 20 cm daje man pewność, że ziemne trakty o wysokich koleinach nie będą dla nas przeszkodą. Stały i już legendarny napęd na cztery koła sprawdzi się nie tylko na zaśnieżonych ulicach miast, ale też przy pokonywaniu błotnistego szlaku. A co ze zróżnicowanym terenem? W porównaniu z bezpośrednią konkurencją model spod znaku plejad ma się czym pochwalić. W pokonywaniu wzniesień i wąwozów pomoże kąt natarcia wynoszący 18,4 stopnia, kąt zejścia 22,5 stopnia i kąt rampowy 20,2 stopnia. W przypadku Volkswagena Passata Alltracka wartości te wynoszą odpowiednio: 16, 13,6, oraz 12,8 stopnia. Czy oznacza to, że Outbackiem Offroad można wybrać się na przeprawę przez ciężki teren? Oczywiście nie. Nie można zapominać, że mamy do czynienia z kombi segmentu D i choć napęd auta pozwoliłby na wiele, jego wymiary wyraźnie ograniczają te możliwości. Wartości kątów natarcia i zejścia są
świetne, ale tylko w swojej klasie; porównania z SUV-ami nie wytrzymują. Paradoks polega jednak na tym, że większość modeli tego stosunkowo nowego i modnego segmentu nie dysponuje napędem, który pozwoliłby takie wartości wykorzystać. W przypadku Outbacka nie możemy porywać się na heroiczne czyny w terenie, ale nie musimy się też obawiać, że nie zmierzymy się z wymarzonym wzniesieniem, po prostu dlatego, że pod nie nie dojedziemy.
Uterenowione kombi Subaru to nie oferta dla każdego. Jest tak między innymi ze względu na cenę. Zwykły Outback w podstawowej wersji kosztuje 140,5 tys. zł. Wersja, którą testowaliśmy z najbogatszym pakietem wyposażenia to już wydatek rzędu 180 tys. zł. Co na to konkurencja? Volkswagen Passat Alltrack z dwulitrowym dieslem i napędem na cztery koła kosztuje blisko 139 tys. zł., jednak po dołożeniu opcjonalnego wyposażenia, którego brakuje mu względem Subaru, cena bardzo szybko rośnie. Opel Insignia Country Tourer kosztuje w podstawie 127 tys. zł, jednak jeśli wybierzemy silnik Diesla, cena wzrośnie do 139 tys. zł, a lista opcjonalnego wyposażenia jest długa. Cen podobnych pod względem charakterystyki modeli premium nie warto przywoływać. Na tym tle wybór Subaru okazuje się jak najbardziej rozsądny. Za dość wygórowaną, ale pozostającą w przedziale okupowanym przez konkurencję, cenę otrzymamy
doskonały układ kierowniczy, świetny silnik i napęd na cztery koła, ale także kilka wad. Miłośnicy nowoczesnych rozwiązań elektronicznych nie będą zachwyceni. Nawigacja działa zaledwie poprawnie, a ekran umieszczony pomiędzy zegarami obrotomierza i prędkościomierza jest mało przydatny. Dodatkowo system audio nie zachwyci melomana.
Ogromną zaletą Outbacka Offroad jest jednak jego „szczerość”. Subaru niczego nie udaje. Nie stara się być modnie wyglądającą namiastką samochodu, na jaki nie możemy sobie pozwolić, nie uwodzi wyglądem tylko po to, by rozczarować po pokonaniu pierwszego kilometra. To samochód dla nas, a nie dla mających nam zazdrościć statusu sąsiadów. Ci ostatni naszą decyzję o kupnie tego modelu skwitują zapewne uśmiechem politowania - w końcu za te pieniądze można mieć modnego SUV-a. Ci, którzy mieli okazję osobiście zapoznać się z tym modelem, będą mieć jednak zupełnie inne zdanie.
Tomasz Budzik, moto.wp.pl
tb/sj/tb
"Subaru Outback Offroad" - DANE TECHNICZNE
Typ silnika | "czterocylindrowy bokser, turbodiesel" |
Pojemność silnika cm3 | "1998" |
Moc KM / przy obr./min | "150 / 3600" |
Maksymalny moment obrotowy Nm / przy obr./min. | "350 / 1600-2400" |
Skrzynia biegów | "bezstopniowa Lineatronic" |
Prędkość maksymalna km/h | "195" |
Przyspieszenie (0-100 km/h) s | "9,7" |
Zużycie paliwa: | |
Dane producenta (miasto/trasa/średnie) | "7,6 / 5,6 / 6,3" |
Dane z testu (miasto/trasa/średnie) | "8,1 / 5,8 / b.d." |
Pojemność bagażnika min./max. / l | "526 / 1677 (VDA)" |
Wymiary (dł./szer./wys.) mm | "4790 / 1820 / 1605" |
Cena wersji podstawowej w zł | "ok. 140 000" |
Cena testowanego modelu w zł | "ok. 180 000" |
Plusy | null |
Minusy | null |