Wyjątkowe złomowisko w lesie
Odchodząc zapytaliśmy sąsiada o kontakt do Wacława – syna pana Tadeusza:
- Sprawdźcie w książce telefonicznej - rzucił na odchodne. Sprawdziliśmy, znaleźliśmy i zadzwoniliśmy. Niestety, pan Wacław nie był skory do zwierzeń:
- Nie chcę o tym opowiadać, bo miałem przez to już za dużo kłopotów. Alarm dzwonił kilkaset razy. Złodzieje wielokrotnie grozili, że mnie zabiją. Te samochody to przekleństwo - powiedział i rozłączył się.