Seat Leon FR 2.0 TDI - hiszpańska dawka emocji
Leon od momentu debiutu pierwszej generacji elektryzował wyglądem i dopracowanymi właściwościami jezdnymi zaczerpniętymi z bratniego Volkswagena Golfa. W najnowszym wcieleniu wciąż prezentuje się bardzo atrakcyjnie, a do tego został wyposażony w sprawdzone jednostki napędowe z niemieckiego koncernu. W wersji ze 184-konnym dieslem cechuje się niskim zapotrzebowaniem na paliwo, a także dobrą dynamiką.
Wymiarami jest niemal identyczny ze wspomnianym wcześniej Golfem. Hiszpańskie nadwozie mierzy 426 centymetrów długości i 146 wysokości. Już od drugiej specyfikacji w standardzie ma pełne LED-owe oświetlenie, a także aluminiowe obręcze. Na 18-calowych felgach wygląda bardzo dobrze, ale w trosce o wygodę codziennej eksploatacji zdecydowanie lepiej zamówić siedemnastki. Kiedyś symbol FR zarezerwowany był jedynie dla najmocniejszych specyfikacji, a dziś występuje w cenniku jako pakiet dostępny z każdym silnikiem. Niemniej, warto go wybrać z uwagi na podkreślający dynamiczny charakter pojazdu temperament. Zwartą bryłę uatrakcyjniono dodatkowo kierunkowskazami w lusterkach, tylnymi kloszami zachodzącymi na klapę bagażnika i emblematem producenta pełniącym także funkcję zamka skrywającego dostęp do kufra.
Wnętrze auta robi mniejsze wrażenie, choć trzeba przyznać, że deskę rozdzielczą zaprojektowaną z powściągliwą, ale jednak finezją. Białe podświetlenie zegarów, czerwone przeszycia na lewarku dźwigni zmiany biegów i hamulcu ręcznym uatrakcyjniają wnętrze auta. Przydałoby się jednak nieco więcej jasnych, wykonanych z aluminium wstawek i znacznie większego ciekłokrystalicznego wyświetlacza systemu multimedialnego. Trochę niezrozumiałym wydaje się fakt, że takie rozwiązanie jest od lat stosowane chociażby w Octavii. Być może konstruktorzy przy okazji liftingu zdecydują się na montaż o dwa, trzy cale większej jednostki sterującej i lepszego zestawu audio.
Jakość materiałów wykończeniowych jest poprawna. Spora część plastików jest miękka w dotyku, a całość bardzo solidnie spasowana. Brak tu też właściwie wspólnych elementów z Ibizą, Toledo czy Alhambrą. W kwestii systemów wspomagających kierowcę, najciekawszym wydaje się przeciwkolizyjny asystent sprawdzający się w miejskim zgiełku, a także aktywny tempomat.
Ten, kto miał styczność z drugą generacją Leona doceni też przestrzeń w dwóch rzędach. Wyraźnie więcej miejsca odczują przede wszystkim pasażerowie kanapy. Kilka dodatkowych centymetrów nad głowami i przed kolanami sprawi, że nawet wysocy pasażerowie poczują się dobrze podczas kilkusetkilometrowych podróży. Przyzwoicie wyprofilowane fotele mają akceptowalny zakres regulacji i skutecznie podtrzymują ciało w zakrętach. Bagażnik o pojemności 380 litrów nie wyrasta na lidera w kompaktowym segmencie, ale weekendowy ekwipunek, czy tygodniowe zakupy bez trudności zmieści.
Dwulitrowy diesel w Leonie występuje w dwóch wariantach. Już ten słabszy o mocy 150 koni mechanicznych zadowoli zdecydowaną większość potencjalnych nabywców, a zastrzyk dodatkowych 34 KM gwarantuje o sekundę lepsze przyspieszenie do setki (7,5 sekundy). 380 Nm dostępnych w zakresie 1750-3000 obr./min ułatwia nawet skomplikowane manewry wyprzedzania i kłopotliwe włączanie się do ruchu. Seat rozpędza się już od najniższych obrotów wgniatając delikatnie w fotel i jednocześnie skutecznie tłumi typowy dla ropniaka dźwięk silnika. W efektywnym przeniesieniu momentu obrotowego pomaga dwusprzęgłowy automat o sześciu stopniach i precyzyjny układ kierowniczy. Hiszpański kompakt dobrze czuje się nie tylko na autostradzie, lecz również w ciasnych zakrętach. Neutralny układ jezdny połączony z wyczuwalną twardością konstrukcji sugeruje nieśmiało, aby mocniej dociskać pedał akceleratora. Przy okazji, auto przy wysokich prędkościach w satysfakcjonujący sposób odcina podróżnych od hałasu z zewnątrz, a do tego potrafi spalić
średnio około 6,5 litra. W mieście komputer wskaże wartości ocierające się o 8 litrów, natomiast w spokojnie pokonywanej trasie nawet o 3 niższe.
Na przeszkodzie w popularności Leona z tym silnikiem sparowaną z automatem DSG stoi wysoka cena. 111 tysięcy złotych to prawie tyle, co najmocniejsza w historii benzynowa Cupra lub Renault Megane RS. Po dołożeniu kilku pakietów, wartość wyjściowa wzrośnie o kolejne 10 tysięcy i sens kupna staje się jeszcze bardziej dyskusyjny. O ile Seat w słabszych specyfikacjach stanowi dość rozsądną propozycję, tak 184-konny diesel bez sowitego rabatu od sprzedawcy będzie łakomym kąskiem dla szukających sportowych emocji w wysokoprężnym wydaniu. Jednak jak widać, na tego typu pojazdy wciąż jest miejsce na rynku. Wkrótce hiszpański kompakt doczeka się nowego konkurenta, bo poza obecnym już Golfie GTD i Octavii, w salonach zadebiutuje zasilany olejem napędowym Focus ST. Na szczęście od przybytku głowa nie boli.
Piotr Mokwiński, moto.wp.pl
"Seat Leon FR 2.0 TDI" - DANE TECHNICZNE
Typ silnika | "R4, turbodiesel" |
Pojemność silnika cm3 | "1 968" |
Moc KM / przy obr./min | "184 / 3 500 – 4 000" |
Maksymalny moment obrotowy Nm / przy obr./min. | "380 / 1 750 – 3 000" |
Skrzynia biegów | "automatyczna, 6-stopniowa" |
Prędkość maksymalna km/h | "226" |
Przyspieszenie (0-100 km/h) s | "7,5" |
Zużycie paliwa: | |
Dane producenta (miasto/trasa/średnie) | "5,5 / 4,0 / 4,5" |
Dane z testu (miasto/trasa/średnie) | "8,1 / 6,2 / 7,2" |
Pojemność bagażnika min./max. / l | "380 / 1 210" |
Wymiary (dł./szer./wys.) mm | "4 370 / 1 816 / 1 459" |
Cena wersji podstawowej w zł | "55 300" |
Cena testowanego modelu w zł | "122 200" |
Plusy | null |
Minusy | null |