Wraz z nadejściem wiosny w zakładach wulkanizacyjnych rozpoczyna się ścisły sezon. Świecące na co dzień pustkami warsztaty przeżywają istne oblężenie, a umówić się na wymianę opon można jedynie z kilkudniowym wyprzedzeniem. Kolejek i czekania możemy uniknąć, jeżeli mamy dwa komplety opon na felgach. Dzięki temu będziemy w stanie dokonać zmiany samodzielnie. Trzeba jednak pamiętać o kilku zasadach, które zapewnią nam bezpieczeństwo, a ogumieniu właściwą eksploatację.
Zanim weźmiemy się do roboty, musimy przyjrzeć się kompletowi, który zamierzamy założyć. Sprawdzamy jego stan i stopień zużycia bieżnika. Co ważne, ustalamy schemat rotacji. By opony służyły nam jak najdłużej, należy zmieniać ich pozycje. Jeśli dysponujemy czterema takimi samymi oponami, na przednią oś zakładamy te egzemplarze, które w ubiegłym sezonie służyły nam na tylnej. Jak robić to dokładnie? Są dwie szkoły. Pierwsza mówi o wymianie na krzyż, o ile takiego ruchu nie uniemożliwia kierunkowy bieżnik, druga zaleca wymianę prawego tyłu na prawy przód i analogicznie z lewej strony.
Inaczej postąpimy, jeśli kołem zapasowym jest pełnowymiarowa opona taka sama, jak te na pozostałych felgach. Wówczas nie ma przeciwwskazań, by włączyć ją do schematu rotacji, przedłużając w ten sposób czas eksploatacji ogumienia. Rotacja z prawej na lewą stronę to jedyna możliwość w przypadku posiadaczy samochodów, w których na przedniej i tylnej osi zastosowano opony o różnych rozmiarach.
Kiedy już ustalimy, gdzie należy zamontować poszczególne koła, przechodzimy do dzieła. Do wymiany należy wybrać właściwe miejsce. Jeśli nie dysponujemy własną posesją, poszukajmy spokojnego terenu z równym, utwardzonym podłożem, gdzie nie ma ruchu samochodów. Do zmiany kół będziemy potrzebować podnośnika, klucza, rękawic, a w niektórych przypadkach również dużego, płaskiego śrubokrętu.
Jeszcze przed podniesieniem auta należy wykonać dwie czynności. Najpierw zdejmujemy kołpaki. Taką osłonę wystarczy chwycić i pociągnąć do siebie. Powinna bez problemu zejść. Jeśli pojawią się trudności ze zdjęciem kołpaka, można podważyć go śrubokrętem. Potem przystępujemy do luzowania śrub. Luzujemy je do tego stopnia, żeby po podniesieniu samochodu można było je swobodnie odkręcić. Jeśli się zapiekły i nie można ich ruszyć, używamy klucza teleskopowego. Aby poluzować śrubę zabezpieczającą, która najczęściej montowana jest przy feldze aluminiowej, trzeba nałożyć na klucz do kół specjalną nasadkę. Teraz czas zadbać o stabilność auta. Sprawdzamy, czy samochód jest „na biegu”, a hamulec ręczny jest mocno zaciągnięty. Bierzemy podnośnik i umieszczamy go w miejscu, które przewidział producent samochodu. Informacje na ten temat znajdziemy w instrukcji obsługi auta. Podnosimy samochód na tyle, by koła znalazły się kilka centymetrów od ziemi i odkręcamy poluzowane wcześniej śruby. Po założeniu drugiego kompletu kół
dokręcamy śruby na krzyż - najpierw ręką i później ewentualnie lekko kluczem. Dokręcamy je mocniej po opuszczeniu samochodu. Czynności należy powtórzyć po drugiej stronie pojazdu.
Samodzielne założenie kompletu kół ma duże zalety. Za cenę umiarkowanego wysiłku zyskujemy niezależność od przepełnionych klientelą zakładów wulkanizacyjnych. Nie oznacza to jednak, że mając dwa komplety opon na felgach, możemy zupełnie zapomnieć o tym miejscu. Przed każdym sezonem warto wyważyć koła, które zamierzamy założyć. Możemy jednak zrobić to, jeszcze zanim do specjalistów ustawią się długie kolejki. Przed zmianą kół należy się też upewnić, że w oponach, które zamierzamy zamontować, jest właściwe ciśnienie.