Samochody premium nie muszą być drogie w eksploatacji
**Kupując samochód z górnej półki, albo nawet należący do klasy średniej, raczej nie zakłada się, że jedną z głównych jego zalet będzie oszczędność.**
Od tego są miejskie, małolitrażowe autka, które zadowalają się niewielka ilością paliwa. Co prawda producenci zapewniają o ekonomiczności swoich produktów, ale zwykle realia dosyć drastycznie rozmijają się z folderowymi deklaracjami. Jednak okazuje się, że nie we wszystkich przypadkach to, co napisał producent jest "chłytem marketingowym". Czasem ich zapewnienia są dosyć bliskie prawdy.
Kupując samochód z górnej półki, albo nawet należący do klasy średniej, raczej nie zakłada się, że jedną z głównych jego zalet będzie oszczędność.
Od tego są miejskie, małolitrażowe autka, które zadowalają się niewielką ilością paliwa. Co prawda producenci zapewniają o ekonomiczności swoich produktów, ale zwykle realia dosyć drastycznie rozmijają się z folderowymi deklaracjami. Jednak okazuje się, że nie we wszystkich przypadkach to, co napisał producent, jest chwytem marketingowym. Czasem ich zapewnienia są dosyć bliskie prawdy.
Brytyjski magazyn "What Car" postanowił sprawdzić, które z deklarowanych jako superoszczędne aut premium, takie naprawdę są. Co prawda żadnemu w pomiarach testowego spalania nie udało się zmieścić w wartościach podanych przez producenta, ale w końcu oni sami już dawno przyznali, że próby laboratoryjne nijak się mają do realnego życia. Chodzi o to, żeby dobrze wyglądało na papierze. Prezentujemy zatem 9 aut, które zupełnie nieźle wypadły, a ich producencii nie do końca kłamią w sprawie ich apetytu na paliwo.