Autonomiczne samochody
Marzenia o samochodach, które potrafią podróżować same, są tak stare jak motoryzacja. Któż by nie chciał mieć auta z szoferem, któremu nie trzeba płacić? Pierwsze pomysły i eksperymenty sięgają lat 20. i 30., gdy pracowano nad zdalnie sterowanymi pojazdami lub takimi, które podążają odpowiednim torem, dzięki sygnałom wysyłanym z jezdni. To właśnie to drugie rozwiązanie stało się wiodącym pomysłem na kolejne dziesięciolecia. Od lat 50. pracowano nad systemami, które dzięki odpowiednim układom zamontowanym na drogach i na ich krawędziach, pozwalałyby na autonomiczną podróż samochodem. Zgodnie z takim pomysłem wystarczyłoby dojechać do autostrady, a tam kontrolę nad pojazdem przejmowałby automat. Już wtedy podkreślano, że w znacznym stopniu poprawiłoby to bezpieczeństwo.
Jednak skomplikowanie i koszt takiego systemu oznaczał, że była to ślepa uliczka. Dopiero w momencie, gdy zaczęto pracować nad samochodem, który będzie w stanie poruszać się sam, korzystając z istniejącej już infrastruktury, rozwój autonomicznych pojazdów mógł wystartować na dużą skalę. Dziś nie pytamy już o to, czy powstaną samochody bez kierowców, tylko zastanawiamy się kiedy trafią one do sprzedaży. Takie systemy jak aktywny tempomat czy system utrzymujący samochód na pasie ruchu, to przedsmak tego, co nas czeka. Nad projektami tego typu pracują największe koncerny motoryzacyjne, a także Google, który ma na tym polu najbogatsze doświadczenia - samochody tej firmy pokonały same już ponad milion mil. Internetowy gigant zapowiada, że zacznie sprzedawać swoje autonomiczne pojazdy w 2020 roku.
sj, moto.wp.pl