Od kilku lat można obserwować w naszym kraju rosnące zainteresowanie rowerami. Coraz większa liczba dotychczasowych użytkowników komunikacji miejskiej i samochodów przesiada się na jednoślad. W 2011 roku Polska dołączyła do Europy Zachodniej również pod względem prawa, regulującego ruch rowerowy. Zastosowanie nowych przepisów to jednak całkiem osobny problem. Część nowych paragrafów stanowiła do tej pory martwe zapisy. Od wiosny 2014 r. ma się to zmienić.
Minister transportu powołał pełnomocnika ds. rozwoju ruchu drogowego. Jednym z jego pierwszych zadań będzie wykorzystanie wszystkich zapisów, mających ułatwić rowerzystom jazdę po zatłoczonym mieście. Zmiany, które zostaną wprowadzone w 2014 roku, pójdą na rękę użytkownikom jednośladów. Z pewnością jednak nie spodobają się kierowcom. Przede wszystkim chodzi o wprowadzenie na szeroką skalę śluz rowerowych na skrzyżowaniach. Choć możliwość ich wydzielania umożliwiają przepisy od 2011 roku, jednak do dziś nie istnieją przepisy wykonawcze, które opisywałyby, jak należy je budować, wskutek czego w całej Polsce jest ich jak na lekarstwo. Pierwsza pojawiła się w 2010 roku we Wrocławiu, wiadomo też, że takie rozwiązanie funkcjonuje w Łodzi. Jak to wygląda?
Śluza rowerowa to nic innego jak wydzielony przed skrzyżowaniem - najczęściej regulowanym sygnalizacją - pas dla rowerzystów, ciągnący się przez całą szerokość jezdni. Najczęściej taka śluza jest połączona ze ścieżką rowerową wytyczoną wzdłuż jezdni. Korzystający z takiego udogodnienia rowerzyści, którzy napotkają czerwone światło, mogą ustawić się na którymkolwiek z pasów objętych śluzą. Dzięki temu mają gwarancję, że po zmianie świateł na zielone, zawsze zjadą ze skrzyżowania pierwsi. Kierowcy, którzy jadą ulicą z wydzieloną śluzą, w razie czerwonego światła muszą zatrzymać się przed nią, a po zmianie świateł umożliwić rowerzyście bezpieczne opuszczenie skrzyżowania. Oczywiście za skrzyżowaniem rowerzysta ma obowiązek podróżować ścieżką rowerową, a jeśli jej nie ma, przy prawej krawędzi jezdni.
Nowy pełnomocnik ministra transportu, Łukasz Puchalski, zamierza także zachęcać władze miast do zezwalania rowerzystom na jazdę pod prąd na jednokierunkowych ulicach. Za sprawą takiego rozwiązania poruszanie się jednośladem stanie się jeszcze szybsze. Aktualnie na każdej z ulic o takiej organizacji ruchu trzeba wyznaczać kontrpas. Chodzi o wydzielony za pomocą białej farby fragment jezdni, po którym wbrew obowiązującemu zmotoryzowanych kierunkowi będą mogli poruszać się rowerzyści. Rozwiązanie to z powodzeniem stosowane jest już w niektórych miastach, np. w Gdańsku i Krakowie. Kierowcy muszą jednak uważać, by na wydzielonym kontrpasie nie parkować samochodów. Może to spotkać się z karą w wysokości 100 zł, podobnie jak postój na ścieżce rowerowej. Łukasz Puchalski chce, by władze miast mogły zezwalać rowerzystom na jazdę pod prąd bez wyznaczania kontrpasa.
Zapowiedziano również stworzenie przepisów, które rozwiążą problem prowadzenia ścieżki rowerowej wzdłuż rozwidlającej się ulicy. Obecnie prawo mówi, że taka droga dla jednośladów może być wyznaczona wyłącznie wzdłuż prawej krawędzi jezdni. To oznacza, że na rozwidleniu można poprowadzić ją jedynie w prawo. Nowe przepisy mają dać w takiej sytuacji możliwość rozwidlenia również ścieżki - w lewo lub prosto. Oczywiście pozostaje tu kwestia pierwszeństwa pomiędzy rowerzystami i zmotoryzowanymi. Jej rozstrzygnięcie należy jednak do polityków.
Ze zmian, które mają pojawić się w 2014 roku, ale mniej dotyczą kierowców, wymienić można pojawienie się sygnalizacji specjalnie dla rowerzystów, a także tzw. sierżantów drogowych. Sierżanty mają pojawić się wzdłuż ulic, przy których nie wydzielono ścieżek rowerowych i mają mieć formę linii, zaznaczającej tor jazdy rowerzystów. Nie wydzielają one przestrzeni dla jednośladów, a jedynie przypominają kierowcom o tym, że na danej ulicy odbywa się ruch rowerowy, w związku z czym należy być przygotowanym na wyprzedzanie z zachowaniem prawidłowego odstępu.
Zmiany ułatwią życie użytkownikom jednośladów, a jednocześnie dołożą nowe obowiązki kierowcom. Już teraz zmotoryzowani muszą zwracać większą uwagę na rowerzystów poruszających się ścieżkami rowerowymi wytyczonymi wzdłuż ulic - nawet, jeśli są one połączone z chodnikiem. Jeśli użytkownik samochodu chce skręcić, musi ustąpić pierwszeństwa rowerzyście jadącemu na wprost. Niespodziewanym dla kierowcy widokiem może być również rowerzysta jadący środkiem pasa na rondzie. Zachowanie to jest zupełnie zgodne z obowiązującym prawem, a zadaniem zapisu, który to umożliwia, jest ochrona rowerzystów przed nieuwagą kierowców i ignorowaniem przez nich rowerzystów w momencie opuszczania ronda. To jednak nie wszystko.
W myśl zapisów prawa rowerzyści jadący ulicą mogą wyprzedzać stojące w korku samochody nie tylko z lewej, ale też z prawej strony. Dla kierowców i pasażerów samochodów oznacza to, że - o ile to możliwe - powinni zachowywać odstęp od krawężnika, który umożliwi rowerzystom wyprzedzenie. Pasażerowie, którzy wysiadają z samochodu stojącego w ulicznym korku, muszą zaś pamiętać, by przed otwarciem drzwi sprawdzić, czy auto nie jest wyprzedzane przez rowerzystę. Kierowca, który chce skręcić w prawo, powinien natomiast upewnić się, że nie zajedzie drogi wyprzedzającemu go z prawej strony rowerzyście i odpowiednio wcześnie zasygnalizować chęć wykonania manewru.
Również wyprzedzanie rowerzysty jest dokładnie określone przepisami. Kierowca samochodu, który zamierza przeprowadzić taki manewr, musi pamiętać, by podczas wyprzedzania zachować odstęp przynajmniej jednego metra pomiędzy jednośladem a bokiem samochodu. Przy przeciętnej szerokości pasa ruchu w granicach 3,5 metra i założeniu, że rowerzysta porusza się pół metra od jego granicy oznacza to, że wyprzedzenie rowerzysty zgodnie z prawem wymusza przekroczenie pasa ruchu, z którego korzysta. Zbliżenie się do lewej granicy pasa ruchu nie wystarcza.
Kierowcom samochodów radzimy uważnie obserwować drogę i jej otoczenie. Nieuwaga może mieć nieprzyjemne konsekwencje. Najgorszym scenariuszem jest oczywiście potrącenie cyklisty. Inne możliwości wiążą się z możliwością otrzymania mandatu. Za wyprzedzanie rowerzysty z zachowaniem zbyt małego odstępu możemy być ukarani bloczkiem o wartości do 300 zł. Nieustąpienie pierwszeństwa rowerzyście poruszającemu się ścieżką może kosztować nas nawet 350 zł. Nie warto przy tym liczyć na pobłażanie ze strony policji. Mundurowi najprawdopodobniej wymierzą możliwie surową karę, gdyż dzięki temu wykształcają właściwe zachowania kierowców i przyczyniają się do zwiększenia bezpieczeństwa niechronionych uczestników ruchu.
Większość zapowiedzianych zmian raczej nie spodoba się kierowcom. W rzeczywistości mogą one mieć dla nich pozytywny wydźwięk. Jeśli udogodnienia przekonają liczną rzeszę zmotoryzowanych, że warto przesiąść się na rower, na ulicach zrobi się mniej tłoczno.
tb/sj/tb, moto.wp.pl