Rolls-Royce w górę, ferrari w dół
Jeden McLaren, 25 Tesli, 72 Maserati i 14 Rolls-Royców. Polacy mają pieniądze i kupują drogie samochody. Czy pomógł im w tym program 500+?
Sprzedaż nowych samochodów w ubiegłym roku była rekordowa. W sumie kupiliśmy ponad 475 tys. nowych aut. I jak wskazują niektórzy, duża w tym zasługa programu 500+. O ile w przypadku samochodów popularnych można zakładać, że dodatkowe 500 czy 1000 zł ułatwia decyzję o wzięciu kredytu na samochód, tak w przypadku samochodu za milion złotych 500 zł nie gra żadnej roli.
Rośnie więc klasa ludzi zamożnych co potwierdził ubiegłoroczny raport KPMG „Rynek dóbr luksusowych w Polsce”. Jak wynika z jego siódmej edycji największym segmentem rynku dóbr luksusowych są samochody premium i luksusowe. Zdaniem ludzi bogatych cena luksusowego samochodu zaczyna się od 215 tys. zł, a to daleko do Rolls-Royca, który w najtańszej wersji kosztuje blisko 2 mln. zł. (Wraith).
Modeli droższych niż 215 tys. zł. jest na naszym rynku ponad 1000. Ale tak naprawdę segment premium to auta znacznie bardziej luksusowe. Jak wynika z cenników samochodów z metką 1 mln. zł i więcej jest w Polsce ok 40. Różnych marek i modeli.
To oczywiście Rolls-Royce, Aston Martin, Bentley, Ferrari, Lamborghini ale też niektóre modele bardziej popularnych marek jak Land Rover, Mercedes, Porsche i Audi. Można wybierać spośród 42 różnych wersji i modeli. Kto kupuje takie auta? Kupują je przedsiębiorcy, miłośnicy samochodów i kolekcjonerzy, ale też ludzi sztuki i celebryci.
Ferrari w dół
Wartość rynku samochodów premium i luksusowych w Polsce w 2016 roku szacowana jest na blisko 10 mld zł. Liczba nowych rejestracji w ubiegłym roku osiągnęła rekordowy poziom ponad 50 tys. szt.
Kto był najlepszy? Wszystko zależy jak zdefiniujemy segment premium. Wśród marek popularnych palmę pierwszeństwa dzierży Mercedes, który sprzedał w ubiegłym roku 12 673 aut. I jest to wzrost o 3332 szt. (35 proc.) Drugie miejsce zajmuje BMW (12 498 szt.) z najmniejszym wzrostem wśród niemieckiej trójki - 30 proc. Trzecie miejsce przypadło Audi 10 787 szt. (wzrost o 34 proc.).
Dalsze miejsca zajmują Volvo, Lexus, Mini, Porsche, Land Rover i Jaguar. I ta ostatnia marka odnotowała w ubiegłym roku największy wzrost, ponad 102 proc. sprzedając 540 szt. aut.
Jeszcze lepsze wzrosty odnotowały marki superluksusowe lub produkujące suprsamochody. Maserati sprzedało 72 auta, Tesla, która nie ma oficjalnego przedstawicielstwa w Polsce aż 25 samochody, Ferrari 23, Bentley 21 szt., Rolls-Royce 14, Lamborghini 7, Aston Martin 4. Jedynie Ferrari zanotowało spadek sprzedaży. Reszta ma się świetnie.
Nie dziwi zatem fakt, że powstają u nas salony z prawdziwego zdarzenia. Rolls-Royce sprzedaje auta w Polsce od 2013 roku, jednak dopiero w ubiegłym roku otworzył oficjalny salon sprzedaży i serwis. Lamborghini i Ferrari też buduje nowe siedziby. W warszawie rzecz jasna.
- Wprowadzenie przez nas pełnej oferty sprzedażowej, posprzedażowej i serwisu dla klientów na pewno miało wpływ na lepsze wyniki. Szczególnie ważna jest oferta finansowania zakupu Rolls-Royce Financial Services, która zadebiutowała podczas Poznań Motor Show. Klienci chętnie z niej korzystają – tłumaczy moto.wp.pl Piotr Fus, współwłaściciel salonu Rolls-Royce Motor Cars Warsaw.
- Dla naszych klientów ważne są logo, produkt, obsługa na bardzo wysokim poziomie, możliwość posiadania czegoś absolutnie wyjątkowego. Istotne są czteroletnie gwarancja i pakiet serwisowy. Ale wszystkie te elementy nabierają właściwego znaczenia, jeżeli pomiędzy klientem a marką jest zbudowane prawdziwe zaufanie – dodaje Fus. I zamyka spekulacje nad tym, czy powstaną kolejne salonu - Nie mamy takich planów – wyjasnia.
Choć oficjalnego przedstawicielstwa nie ma w Polsce jeszcze McLaren, to w ubiegłym roku jeden Polak kupił auto warte ok 3 mln. zł. Podobnie Tesla, których zarejestrowano aż 25 szt. Można mieć zatem nadzieję, że na naszych ulicach coraz częściej będziemy mijać Lamborghini i Aston Martiny, a Porsche i Maserati spowszednieją jak Audi, BMW i Mercedesy.