Renault Clio Grandtour: dla rodziny lub przedstawiciela handlowego
W ofercie polskich importerów są aktualnie trzy modele kombi oparte na samochodach z segmentu B. 75 procent udziału w rynku ma Skoda Fabia, poprzedniej generacji Clio zdobyło 22 proc., natomiast pozostały kawałek tortu przypadł Peugeotowi i Seatowi. Renault chcąc podbić serca ojców rodzin i przedstawicieli handlowych, wprowadza właśnie do katalogów najnowszą generację Grandtoura. W polskich salonach pojawi się pod koniec marca. Magnesem dla potencjalnych nabywców ma być przestronne i funkcjonalne wnętrze, oszczędne silniki i atrakcyjnie narysowane nadwozie.
427-centymetrowa karoseria została nacechowana dynamicznymi przetłoczeniami i akcentami, które mają wyróżniać samochód w tłumie "szaraków". Z przodu rzuca się w oczy wydatny emblemat producenta i dwa LED-owe paski służące jako oświetlenie do jazdy dziennej. Zadziorne spojrzenie znajduje kontynuację w wyraźnie zaakcentowanych profilach bocznych i wznoszącej się ku tyłowi linii okien. Tył zdominowała pionowa klapa bagażnika z kloszami zachodzącymi na błotniki. W porównaniu z poprzednikiem, to prawdziwa rewolucja. Za projekt odpowiada Yohann Orym.
Ważniejsze dla potencjalnego nabywcy będzie jednak wnętrze, bo to właśnie w przedziale pasażerskim spędzamy najwięcej czasu. Do wyboru pozostają cztery kolory materiałów wykończeniowych: szary, czarny, czerwony i niebieski. Te dwa ostatnie skutecznie podnoszą temperaturę i spodobają się dzieciom, dla których będzie to nie lada atrakcja. Jakość materiałów wykończeniowych pozostawia nieco do życzenia, gdyż trudno o jakiekolwiek miękkie tworzywo. Pod tym względem Fabia wypada lepiej. Niemniej, całość bardzo dobrze spasowano i podczas jazdy po nierównościach nie uświadczymy żadnych niepokojących dźwięków.
Na wysokim poziomie zawieszono poprzeczkę dla ergonomii. Widać, że konstruktorzy przyłożyli się do stworzenia przyjaznego użytkownikowi kokpitu. Obsługa poszczególnych funkcji nie nastręcza najmniejszych kłopotów. Pożądane udogodnienia znajdziemy błyskawicznie. Opcjonalny system multimedialny z dotykowym wyświetlaczem również nie przyprawi kierowcy siwych włosów. Co ciekawe, zestaw R-Link dysponuje wieloma interesującymi aplikacjami.
Jedną z intrygujących jest możliwość zmiany dźwięku silnika. Wybrane brzmienie (zabytkowego Renault, motocykla, czy rajdówki) popłynie wprost z głośników. Ponadto, 7-calowy ekran będzie pomostem między podróżującymi a internetem, skrzynką odbiorczą na smsy, a także informatorem o zagrożeniach drogowych zgłoszonych przez użytkowników aplikacji Coyote Series. Następny ważny argument przy projektowaniu przedziału pasażerskiego kombi to przestronność i funkcjonalność. Miejsca dla czterech osób nie zabraknie. Jeśli wykorzystujemy Clio jako auto transportowe, z pewnością docenimy pojemny i ustawny bagażnik. 443-litrowy kufer ma próg załadunkowy na wysokości 60 centymetrów. Po złożeniu asymetrycznej kanapy uzyskamy aż 1380. To niewiele mniej niż w znacznie większym Fiacie Freemoncie.
Paleta jednostek napędowych ogranicza się do dwóch benzyniaków i dwóch diesli. Najsłabszy motor zasilany paliwem bezołowiowym rozwija 75 koni mechanicznych i 107 Nm z pojemności 1149 cm3. Jest on jednocześnie podstawowym agregatem dostępnym już za 43 950 złotych. Lepiej jednak skierować swą uwagę na 90-konnego trzycylindrowca 0.9 TCe. Zapewnia znacznie lepszą dynamikę i zadowala się niewielkimi ilościami paliwa.
Zwolennicy głośnego warkotu jednostek wysokoprężnych szybko docenią zalety najmocniejszego ropniaka. 1.5 dCi generuje 90 KM i 220 Nm momentu obrotowego. Przyspiesza do 100 km/h w 11,6 sekundy i zatrzymuje wskazówkę prędkościomierza na wartości 178. Miłośnicy jazdy o kropelce zachwycą się anemicznym wręcz zapotrzebowaniem na olej napędowy. Jadąc dość szybko po górskich serpentynach przez kilkadziesiąt kilometrów, auto zużyło jedynie 5,9 litra. To świetny rezultat, który niezwykle łatwo poprawić. Wystarczy delikatnie traktować pedał akceleratora, aby komputer pokładowy wyświetlał rezultaty nieznacznie wychylające się ponad cyfrę 4.
W stosunku do poprzednika, poprawie uległo skalibrowanie zawieszenia i układu kierowniczego. Lepsze właściwości jezdne i wyczucie samochodu pozwala dynamicznie pokonywać ciasne łuki bez obawy o niekontrolowane opuszczenie pasa ruchu. Ponadto, Grandtour dobrze radzi sobie z nierównościami. Sprężysty mechanizm dobrze sprawdzi się na polskich drogach.
Już za kilka tygodni najnowsze wcielenie miejskiego kombi zadomowi się w polskich salonach sprzedaży. Patrząc na wyniki hatchbacka wprowadzonego na rynek w październiku (ponad 1100 sztuk w Polsce), importer może być spokojny o przyszłość Grandtoura. Auto z pewnością trafi w gust osób zarządzających flotami, a także spodoba się małżeństwom z małymi dziećmi. Najtańsze francuskie kombi wyceniono na 43 950 złotych, ale widoczny na zdjęciach egzemplarz z dieslem i maksymalnym wyposażeniem to już wydatek około 65-70 tysięcy złotych.
Piotr Mokwiński/ll/moto.wp.pl
"Renault Clio Grandtour 1,5 dCi" - DANE TECHNICZNE
Typ silnika | "R4, turbodiesel" |
Pojemność silnika cm3 | "1 461" |
Moc KM / przy obr./min | null |
Maksymalny moment obrotowy Nm / przy obr./min. | null |
Skrzynia biegów | "manualna, 5-stopniowa" |
Prędkość maksymalna km/h | "178" |
Przyspieszenie (0-100 km/h) s | "11,6" |
Zużycie paliwa: | |
Dane producenta (miasto/trasa/średnie) | "4,1 / 3,3 /3,6" |
Dane z testu (miasto/trasa/średnie) | "5,7 / 4,6 / 5,3" |
Pojemność bagażnika min./max. / l | "443 / 1 380" |
Wymiary (dł./szer./wys.) mm | "4 267 / 1 732 / 1 445" |
Cena wersji podstawowej w zł | null |
Cena testowanego modelu w zł | "67 300" |
Plusy | null |
Minusy | null |