Renault Clio Grandtour 1,2 TCE: małe kombi z charakterem
Nie od dziś wiadomo, że statystyczna czteroosobowa rodzina z upodobaniem użytkuje praktyczne kombiaki, przeważnie zbudowane na autach segmentu C lub D. Kilka lat temu producenci wpadli na z pozoru genialny pomysł, wprowadzenia do oferty jeszcze mniejszego modelu z nadwoziem kombi.
W latach 90. na niektórych rynkach oferowana była Corsa B z takim nadwoziem. Największy rozkwit miejskich kombi przypadł na lata dwutysięczne, wówczas na europejskie drogi wyjechały takie konstrukcje jak Peugeot 206 SW, Skoda Fabia I kombi, Seat Ibiza ST czy tytułowe Renault Clio Grandtour. W teorii każdy mieszczuch z doczepionym bagażnikiem miał łączyć zalety auta kompaktowego z rozsądnymi rozmiarami zarezerwowanymi dla segmentu B, stanowiąc ciekawą propozycję dla młodych rodzin.
Żaden ze wspomnianych modeli nie odniósł większego sukcesu, w porównaniu do popularnych pięcio i trzydrzwiowych wersji będących filarem sprzedaży. Niemniej jednak uczciwie trzeba przyznać, że dodatkowa przestrzeń bagażowa okazuje się niezwykle przydatna, zwłaszcza owym familiom z niewielkim stażem i osobom aktywnie spędzającym każdą wolną chwilę. Sprawdźmy zatem jak sprawuje się Renault Clio Grandtour napędzane francuską interpretacją downsizingu.
W dziejach motoryzacji zapisało się niewiele urodziwych samochodów z nadwoziem kombi, wzbudzających zachwyt właściciela i osób postronnych. Niestety Clio III kombi z całą pewnością do nich nie należy, designerom nie udało się estetyczne "dokleić" większego bagażnika. W efekcie otrzymujemy nienaturalnie wydłużone auto miejskie. Front niczym nie różni się od zwyczajnych odmian, podobnie wnętrze. Deskę rozdzielczą zaprojektowano wedle francuskich prawideł, należytą ergonomię wzbogacono odrobiną dobrego smaku obcego niemieckim i azjatyckim produktom. Co więcej materiały użyte do wykończenia wnętrza nie odstają od europejskiej konkurencji, są twarde lecz solidnie spasowane, co nie jest bez znaczenia po latach intensywnej eksploatacji. Fotel kierowcy i pasażera wzorem "krótkiej" odmiany zapewnia przyzwoity komfort jazdy, sytuacja uległa znacznej poprawie w drugim rzędzie siedzeń. Wciąż długonodzy pasażerowie nie mają tu czego szukać, jednak wyżej poprowadzona linia dachu pozwala na jazdę w stylowym kapeluszu lub
berecie.
Największym atutem każdego kombi rodem z miasta jest obszerny bagażnik, w przypadku szacownego Francuza 439 litrów pozwoli na spakowanie czteroosobowej rodziny, bądź wielogodzinnych zakupów. Oddzielnym tematem jest wyposażenie, na rynku wtórnym znajdziemy zarówno przysłowiowe golasy jak i egzemplarze z drugiego końca skali. Topowe warianty posiadają na pokładzie automatyczną klimatyzację, pełną elektrykę, tapicerkę ze skórzanymi wstawkami czy nawigację.
Mając w planach zakup Clio Grandtour stajemy przed poważnym wyborem. Możemy zdecydować się na oszczędnego, dynamicznego lecz kosztownego w zakupie diesla 1,5 dCI, rozsądną i sprawdzoną wolnossącą benzynę (1,4 lub 1,6) bądź jednostkę z serii TCE (Turbo Control Efficency). Biorąc pod uwagę wysokie ceny paliw i troskę o szczątkową przyjemność z jazdy, winniśmy skierować swe poszukiwania w kierunku ostatniego rozwiązania. Czterocylindrowy silnik 1,2 TCE pojawił się w ofercie francuskiego producenta w 2005 roku w dwóch wersjach: 75 i 100 KM. Z oczywistych pobudek skupimy się na mocniejszym agregacie dysponującym stadem 145 Nm. Zdaniem większości użytkowników najmniejszego kombi autorstwa Renault, najsłabszym elementem zestawu napędowego jest skrzynia biegów. Przekładnia posiada jedynie pięć przełożeń, co skutecznie zwiększa hałas i spożycie paliwa w trasie. Niestety pięciostopniowy
mechanizm nie ustrzegł się niepożądanej cechy znanej z minionych lat, podczas szybkich zmian biegów zdarzają się zgrzyty.
W swym naturalnym środowisku Clio zużywa od 8 do nawet 10 litrów na setkę, w trasie wynik ten spada do 6-7 jednostek. Wielu kierowców po silniku doładowanym spodziewa się fenomenalnej reakcji na gaz, w przypadku 1,2 TCE jest jednak inaczej. Do około 3000 obr./min, nic wielkiego się nie dzieje, dopiero po przekroczeniu tej wartości samochód zaczyna ochoczo przyspieszać. Wbrew pozorom nowoczesna jednostka napędowa nie musi być droga w utrzymaniu, jedynie wrażliwa na niewłaściwe traktowanie turbosprężarka winduje koszty - używana około 600-1000 złotych.
Clio III jak pozostali klasowi rywale wykorzystuje najprostsze rozwiązania w układzie jezdnym. Z przodu pracują kolumny McPhersona, zaś z tyłu doskonale znana belka skrętna, całość zestrojono z wyraźnym nastawieniem na komfort i pewność prowadzenia. Rzecz jasna wszelkie sportowe zapędy należy realizować w topowej wersji RS. Prostota całego zestawu skutecznie obniża koszty eksploatacji, sprowadzają się one niemal wyłącznie do okresowych wymian zużytych podzespołów (amortyzator 100-150 złotych, sworzeń 50 złotych).
Renault Clio 1,2 TCE Grandtour w zupełności wystarczy do codziennej wielkomiejskiej eksploatacji, codzienne podwożenie dzieci do przedszkola czy podstawówki to najczęstsze zadanie stawiane przed praktycznym mieszczuchem.
Piotr Mokwiński/ll/moto.wp.pl
"Renault Clio Grandtour 1,2 TCE " - DANE TECHNICZNE
Typ silnika | "R4, benzynowy" |
Pojemność silnika cm3 | "1 149" |
Moc KM / przy obr./min | "100 / 5 500" |
Maksymalny moment obrotowy Nm / przy obr./min. | "145 / 3 000" |
Skrzynia biegów | "manualna, 5-biegowa" |
Prędkość maksymalna km/h | "184" |
Przyspieszenie (0-100 km/h) s | "11" |
Zużycie paliwa: | |
Dane producenta (miasto/trasa/średnie) | "7,6 / 5 / 5,9" |
Dane z testu (miasto/trasa/średnie) | "8 / 6,2 / 7,3" |
Pojemność bagażnika min./max. / l | "439" |
Wymiary (dł./szer./wys.) mm | "3 986 / 1 707 / 1 493" |
Cena wersji podstawowej w zł | "-" |
Cena testowanego modelu w zł | "ok. 35 000" |
Plusy | null |
Minusy | null |