Nowa broń Inspekcji Transportu Drogowego, czyli rejestratory przejazdu na czerwonym świetle, działają już na wszystkich 20 zaplanowanych skrzyżowaniach. Ich uruchamianie następowało stopniowo, a skuteczność systemu okazała się wręcz porażająca. W ciągu miesiąca od włączenia pierwszego zestawu na wykroczeniu przyłapano aż 10 tysięcy kierowców.
Za przejazd na czerwonym świetle można otrzymać mandat w wysokości 500 zł i 6 punktów karnych. Czy jednak płacić będą wyłącznie piraci drogowi? Wiele zależy tu od tego, jak zaprogramowana jest sygnalizacja. Ani w Kodeksie Drogowym, ani w Rozporządzeniu Ministrów Infrastruktury oraz Spraw Wewnętrznych i Administracji w sprawie znaków i sygnałów drogowych nie został zdefiniowany minimalny czas emitowania żółtego światła. Jak mówi drugi z wymienionych dokumentów, oznacza ono, że „za chwilę” zapali się światło czerwone. Może to być jednak zarówno pięć sekund jak i dwie. W tym drugim przypadku dla niektórych kierowców mogłoby okazać się to czasem zbyt krótkim.
Skrzyżowania objęte elektronicznym dozorem, w przeciwieństwie do dróg strzeżonych przez fotoradary, nie są w żaden sposób dodatkowo oznakowane. Podpowiedzią dla kierowców mogą być tylko umieszczone na masztach ulicznych świateł żółte kamery. ITD opublikowała również mapę z zaznaczonymi miejscami kontroli.
tb, moto.wp.pl