Rajd Polski: olbrzymi pech Kubicy na ostatnim odcinku
Niezwykle pechowo zakończył się dla Roberta Kubicy pierwszy etap Rajdu Polski. Krakowianin na ostatnim, sobotnim odcinku specjalnym Mrągowo 2 uderzył w kamień i stracił przednie, prawe koło. Kubicy udało się dojechać do mety odcinka, ale na zwycięstwo w Rajdzie Polski nie ma już szans.
Na dwóch pierwszych sobotnich OS-ach najszybszy był Bryan Bouffier (Peugeot 207 S2000). Oba zostały skrócone przez organizatorów, powodem były poważne uszkodzenia nawierzchni po intensywnych opadach deszczu.
- Jest bardzo ciężko, dużo kolein, przyczepność się zmienia z zakrętu na zakręt. Jak są koleiny, ograniczenia mojej ręki utrudniają jazdę. Jak będzie dalej, trudno powiedzieć. Jechać ryzykownie nie ma chyba sensu w rajdzie, w którym nic nie ugram. Takie ciężkie warunki to dla mnie nowość, uczę się. Walczymy o pozostanie na drodze, miała być dobra zabawa, ale tak nie jest - powiedział na mecie pierwszego OS-u Kubica.
Sporego pecha miał na drugim odcinku Baranowo trzeci po pierwszej próbie Michał Kościuszko (Ford Fiesta R5). W jego samochodzie wyłączyło się wspomaganie układu kierowniczego. Załoga musiała się zatrzymać, zgasić silnik aby zresetować komputer, ponownie uruchomić motor i pojechać dalej. Zajęło to prawie 30 sekund i z trzeciego miejsca spadli na czternaste. Na następnym OS-ie krakowianin odrobił trochę strat, miał piąty czas (strata 24,4 s do Kubicy) i awansował w klasyfikacji generalnej na ósme miejsce, ale do lidera traci już prawie minutę.
Trzeci odcinek specjalny Mrągowo był stosunkowo najmniej zniszczony przez deszcze, ale zawodnicy generalnie narzekali na mecie na jego stan, sygnalizowali, że w niektórych partiach trasy, szczególnie na nawrotach, są już głębokie koleiny, sprawiające problemy z ich pokonaniem. - To jest horror, impreza przeprawowa, a nie runda mistrzostw Polski. Jedziemy co chwila uderzając podwoziem w ziemię. Zastanawiam się, kiedy urwiemy coś w zawieszeniu - powiedział Tomasz Kuchar.
Drugą pętlę bardzo dobrze rozpoczął Bouffiera. Lider wygrał OS Tałty 2, pokonując Estończyka Martina Kangura o 0,3 s. Trzeci był Jan Kopecky (+1,5 s.). Kubica, który zapowiadał, że będzie jechał spokojnie uzyskał ósmy wynik (+7,5 s.)
OS Baranowo 2 padł łupem Kangura. Estończyk podkręcił tempo na drugiej pętli i odcinek wygrał przed Kopeckym (+0,9 s.) i Kubicą (+1.0 s.). - Straciliśmy ok. trzech sekund na szykanie, wjechałem w nią i musiałem się zatrzymać - powiedział Kubica na mecie 5. OS-u.
Krakowianin okazał się najszybszy na torze Mikołajki, na którym rozegrano superoes. Kubica w bezpośredniej walce pokonał pokonał Bouffiera, w dodatku liczącą 2,5 km trasę przejechał w imponującym czasie 1:49.3 i jako jedyny pokonał barierę 1 minuty i 50 sekund. Drugi wynik uzyskali Kopecky i Bouffier, którzy uzyskali dokładnie taki sam czas (1:50.3). Warto dodać, że Kubica wygrał na torze Mikołajki również odcinek kwalifikacyjny.
Niestety ostatni, sobotni odcinek Mrągowo 2 okazał się dla Kubice niezwykle pechowy. Kierowca Citroena DS3 RRC przez pierwszą część OS-u jechał tempem Bouffiera, ich czasy były bardzo zbliżone. Pech dopadł Kubicę w końcówce odcinka, kiedy jego samochód stracił przednie, prawe koło. Dramatyczna walka o dojechanie do mety odcinka na trzech kołach na szczęście zakończyła się sukcesem.
- Uderzyłem w wielki kamień na zakręcie. Początkowo myślałem, że przebiłem oponę, ale okazało się, że straciłem koło. Nie ryzykowałem, jechałem swoje. Jeszcze nie wiem, czy pojawię się jutro na starcie - powiedział na mecie Kubica.
OS Mrągowo 2 znakomicie pojechał Kajetanowicz. Popularny "Kajto" był szybszy od Bouffiera o 5,7 s. i po sobotniej rywalizacji traci do Francuza 16,8 s. Kubica spadł w generalce wypadł z pierwszej dziesiątki. Jego strata do Bouffiera wynosi blisko 4 minuty.