Rajd Barbórka 2013 za nami
51 edycja Rajdu Barbórka za nami, a wraz z nią sezon rajdowy Mistrzostw Polski. Kajetan Kajetanowicz, ten, który w sześciu eliminacjach wchodził na najwyższy stopień podium, nie zawiódł również w Warszawie. Wygrał Kryterium Asów na ulicy Karowej, jak i potwierdził swą dominację na wcześniejszych odcinkach specjalnych.
Całość zaczęła się w godzinach porannych, gdy z utęsknieniem czekaliśmy na rozpogodzenie i słabszy wiatr. Orkan Ksawery dawał się we znaki w ostatnich dniach i potęgował odczuwanie zimna. Co prawda śnieg przestał padać, ale oglądanie zmagań najlepszych kierowców rajdowych nie należało do najłatwiejszych zadań. Niemniej, podziwianie rywalizacji Tomasza Kuchara i Kajetana Kajetanowicza skutecznie podnosiło poziom adrenaliny. Ten pierwszy wygrywał widowiskowy rajd już sześciokrotnie. Ostatni raz w zeszłym roku, gdy zostawił w pokonanym polu między innymi Michała Sołowowa i Michała Kościuszkę. Tym razem już nie było tak łatwo. Odcinki specjalne rozgrywane na Cytadeli, Parku Militarnym i dwukrotnie na Bemowie przesądziły o wyniku.
Kajto jechał równo i bardzo dynamicznie. Pokazał, że jest najlepszym zawodnikiem w tym sezonie i trudno go będzie dogonić w przyszłym. Na krótkich trasach przewaga ponad 11 sekund nad drugim Kucharem i aż 23 na trzecim Wojciechem Chuchałą stanowi dobry rezultat. Z niezłej strony zaprezentował się Maciej Steinhof jadący z Robertem Hundlą Fordem Fiestą R5. Polski zespół zajął wysoką, czwartą lokatę, ze stratą 1,5 sekundy do ostatniego stopnia podium. Co ciekawie, powyższy tandem bardzo rzadko startuje w rajdach. To kierowca z sukcesami w wyścigach. Rozczarował nieco Michał Sołowow. W zeszłym roku wywalczył pozycję wicelidera, a w tym dopiero szóste miejsce w Fordzie Fiesta WRC.
Jak co roku, tak i teraz najwięcej emocji wzbudziło współzawodnictwo na Karowej. Na Kryterium Asów wielki apetyt miał Tomasz Kuchar, ale i tym razem musiał uznać wyższość Kajetanowicza, mimo jego kłopotów z Subaru Imprezą. Na tym najbardziej widowiskowym przejeździe nie ma aż takich obostrzeń, żeby kierowcy nie mogli sobie pozwolić na wykorzystanie maksimum potencjału układu napędowego. Kajetan już na starcie stracił jedną półoś, a do tego startował jedynie delikatnie zmodyfikowanym autem. Udało się i z przewagą 0,43 sekundy wyprzedził na mecie Kuchara jadące w parze z Danielem Dymurskim. Trzeci Sołowow, a czwarty znów Maciej Steinhof. Ten chłopak może mocno namieszać w przyszłym sezonie WRC, pod warunkiem, że zdecyduje się na większą ilość startów.
Obok nowych rajdówek, odbyła się równoległa impreza klasyków na tych samych trasach. Wraz z czteronapędowymi Imprezami i Lancerami, na betonowe i szutrowe odcinki wjechały obiekty westchnień sprzed wielu lat. Pięknie utrzymane Fiaty 125p i 126p, Trabanty, Polonezy, Abarthy oraz Audi przygotowane do profesjonalnych zawodów, przyspieszały bicie serca. Niektóre z zabytków poruszały się na żółtych tablicach. Rajdowe specyfikacje każdego z tych pojazdów przyciągały więcej uwagi, niż całkowicie nowe konstrukcje, wybudowane kosztem kilkuset tysięcy euro. Za sterami leciwych maszyn zasiedli pasjonaci, lub osoby z przeszłością sportową.
Piotr Mokwiński
ll/moto.wp.pl